Po pierwsze: Obstawiam na dzisiejszy wieczór 2:0 dla Rosjan. Ja realistka jestem. Wewnętrznie - mam głupiutką i popiskującą patriotyzmem nadzieję, że będzie na odwrót. Ale w zasadzie świat nie przestanie istnieć, jak przegramy i na przykład wynik meczu nie wpłynie na szybkość naprawy mojego zdezelowanego samochodu, prawda? No chyba, że mój mechanik jest zapalonym kibicem (ale nie wygląda) i jak wygramy, to w szale radosnego uniesienia w końcu ruszy dupę i naprawi to, co naprawy wymaga.... Po drugie: Flag (a raczej gadżetów reklamowych browarów) ci u nas więcej niż na 11 listopada. Można powiedzieć, że nasz patriotyzm ma wymiar głównie sportowy, nie historyczny. O historię zahaczamy jedynie w przypadku tzw. "wojny polsko-ruskiej". Że przykłady historyczne są dosyć wybrakowane, chyba wspominać nie muszę... Nakręcanie jakiejś spirali niechęci (żeby nie powiedzieć nienawiści) bardzo mnie do mediów (głównie niestety internetu) zniechęca w ostatnim okresie. Zwłaszcza, że zawsze mi