Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2014

Zła, zła kobieta ze mnie

Wybieramy się w odwiedziny do znajomych, których nie widzieliśmy parę ładnych lat. Ponieważ Luby znacząco zmienił gabaryty w tym czasie (in plus), a nie chciał znajomych za bardzo szokować, mówi do mnie: - Co ja mam ubrać? Wiesz, żeby zakamuflować trochę brzuch? Odpowiedź przyszła błyskawicznie: - Mamy w szafie strój Świętego Mikołaja... Mąż jest tolerancyjny i się nawet nie obraził :D.

Bestia uświadomiona - z Bestią odc. 8

- Mamo, a jak to jest całować się z języczkiem?! - pytanie Młodej przy ściąganiu butów w przedpokoju trochę nas zadziwiło, ale my jesteśmy rodzice cool, więc z zupełnym luzem jakoś temat Dusiakowi wyjaśniliśmy. Bardzo mnie jednak ciekawiło, skąd się urodził w głowie mojej czteroletniej córki... - Aaaa, Pani Małgosia mi powiedziała... Hmmm, Pani Małgosia to jedna z wychowawczyń przedszkolnych. Więc albo Młoda palnęła pierwsze lepsze co jej przyszło do głowy, albo wychowanie seksualne wprowadzają już w przedszkolu... Może powinnam się już zacząć przygotowywać na rozmowy o pszczółkach i kwiatkach...

Dobry człowiek z mojego dziecka

Tak mnie wczoraj zaniepokoiły i przejęły informacje z Ukrainy, więc wieczorem włączyłam Wiadomości, żeby coś w temacie pooglądać. Obrazki były dla mnie przygnębiające. Moje dziecko się przejęło: - Mamusiu, dlaczego jesteś smutna? - Bo się martwię kochanie. Bo niedobrze się dzieje. - A gdzie to jest? - Na Ukrainie. To takie państwo, które leży obok naszego kraju. - A co tam się dzieje? - Biją się, walczą, palą... - Ojejku, a temu panu to nawet krewka poleciała z czółka... Mamusiu, a czemu oni się biją? Oni się nie lubią? - Nie umieją się ze sobą porozumieć, wcześniej rozmawiali ze sobą, ale później się pokłócili i teraz już nie chcą rozmawiać, teraz już się biją. - Oj i domki się palą. Mamusiu to jest smutne. Oglądaliśmy wiadomości w milczeniu, wszyscy przygnębieni tym, co widzieliśmy - Wiesz mamusiu. Ja to bym na tą Ukrainę pojechała i poszła tam do nich i im powiedziała, że nie wolno się tak bić, że muszą już skończyć. Że wszystko popsuli i teraz trzeba naprawić i już się nie bić. I j

Ciężko być telemarketerem

 1. - Dzień dobry, Tu Pani X (bełkotliwie, żebym przypadkiem nie zrozumiała). Dzwonię z firmy blablabla zajmującej się doradztwem finansowym i ubezpieczeniami. - Dzień dobry - nawet byłam zaciekawiona, co tym razem chcą mi wcisnąć - Czy w ciągu ostatniego roku spotkała się Pani z przedstawicielem naszej firmy? - Nie - Oooo - udawane zdziwienie, prawie się nabrałam - a powinna Pani. - A dlaczego? - tym razem ja udaję zaciekawienie - To może zadam Pani najpierw kilka życiowych pytań - Ł0Matko! - myślę - będzie dukać wyuczone na szkoleniu schematy. Ale dobra, niech jedzie.. - Czy martwi się Pani o swoja przyszłą emeryturę? - Owszem - chyba nie byłam oryginalna - Czy martwi się Pani o przyszłość finansową swojego dziecka? - Jako matka - niewątpliwie - Czy martwi Panią zabezpieczenie bytu swoich bliskich na wypadek, gdyby Pani coś się stało? - Owszem, rozmyślam o tym dzień i noc - Pani w telefonie nie łapała sarkazmu :D - Więc dlatego właśnie powinna się Pani spotkać z naszym doradcą, który

Cat's Day Again

Okazało się, że parę miesięcy temu popełniłam błąd. 29 października obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Kota, ale w Stanach. W Polsce obchodzony jest dzisiaj. Podobno także we Włoszech. Ale taki on międzynarodowy, że w Wielkiej Brytanii podobno obchodzą go 8 sierpnia, a w Rosji 1 marca. Się pogubiłam z tej międzynarodowości i światowości :D W każdym razie, dla kociarza, każdy dzień związany z kotem jest dniem niewątpliwie przyjemnym. Ja na przykład od rana zostałam już przez moją Kreskę zdeptana po plecach. Jak zadzwonił budzik poczułam smyranie po twarzy wibrysami, znaczy że kot stoi na tobie lub obok ciebie i przystawia pyszczek jak najbliżej twojej twarzy, na tyle daleko, żeby cię nie dotknąć, ale na tyle blisko, że czujesz, że coś jest nie tak... I czeka... I nie ukrywam, że to trochę wkurzające jest, bo człowiek by jeszcze poleżał z zamkniętymi oczami, ale nie może, bo kot CZEKA... Jak wybrnęłąm z pościeli, Kreska była tak podekscytowana, że nie mogła się powstrzymać przed ociera

20 grubszych baniek

Zauważyliście, że w zeszłym tygodniu buchnęli nam z oszczędności emerytalnych 150 miliardów złotych? Zupełnie legalnie, sobie wzięli, wymyślili ustawę, wprowadzili w życie i zabrali nam naszą kasę. I co? I dług publiczny się zmniejszył o 130 miliardów złotych. A gdzie te dwadzieścia baniek różnicy? Tak mnie to zastanawia, bo to jakieś 15%. Niemała kwota. Zgubiło się? Cz wydali na coś po drodze? Na premie za tę super ustawę? Czy bankom za obsługę taką prowizję zapłacili? Tak mnie to ciekawi, bo (kuźwa!!!) 20 grubiutkich banieczek piechotą nie chodzi, a cichutko o nich tak, jakby to dwadzieścia grosików było. Tak mnie to ciekawi... To może się znajdzie ktoś, kto mnie oświeci i wyjaśni zagadkę :) A na marginesie, Panu Prezydentowi gratuluję refleksu, że po fakcie zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego z zapytaniem, czy ustawa jest zgodna z Konstytucją. Tylko, że teraz, jak już nam zabrali, a się okaże, że nie powinni byli i będą musieli oddać, i znowu zniknie przy okazji kolejne 20 mili

Kara śmierci?

Polska żyje Trynkiewiczem ostatnio. Polska się bulwersuje. Polska się oburza, że wychodzi na wolność, a zły to człowiek i wszystko wskazuje na to, że czyny swe okrutne może powtórzyć. I jedni się czepiają, że nie ma kary śmierci, inni, że dożywocia, inni, że politycy zawalili, bo ustawa nowa za późno w życie wchodzi, jedni, że winni prezydent, premier i minister właściwy, inni, że ogólnie wymiar sprawiedliwości, ludzie w jego miejscowości się zbroją i istnieje obawa, że facet pierwszego dnia na wolności nie przeżyje. Użyłam takiej metafory, z mojego punktu widzenia taka obawa, to nie obawa. Nie chcę się rozpisywać o kwestii zbrodni jaką ten "ktoś" (bo przecież ciężko go nazwać człowiekiem) popełnił. Natomiast zastanawia mnie ten cały szum medialny wokół sprawy i zwalanie winy i odpowiedzialności za zaistniałą sytuację przez wszystkich na wszystkich. To ja tylko chciałam wtrącić swoje trzy grosze. Problem, mam wrażenie, zaczął się jakieś 25 lat temu, gdy sejm przyjął ustawę ab

Taka historia

Rozdział pierwszy S. była dziewczyną, jak wiele innych. Wśród jej znajomych był J. J. ją rozumiał, ona rozumiała jego, potrafili rozmawiać godzinami o wszystkim i o niczym. Przyjaciele, tak jej się wydawało. Pewnego dnia okazało się jednak, że J. oczekuje od ich znajomości czegoś innego. Czegoś, czego S. nie chciała i nie mogła mu dać. Było jej żal, że traci przyjaciela. Jemu było żal, że nie może zyskać miłości. Nie dawał za wygraną. Były telefony, nękanie, groźby. Ale po jakimś czasie się skończyły. Ich znajomość też się skończyła. Potem S. słyszała od znajomych, że J. się przeprowadził, że znalazł sobie kogoś, że mu się jakoś układa. Rozdział drugi Parę lat później J. i jego ówczesna dziewczyna zrobili rzecz straszną. S. usłyszała o tym od ludzi, którzy nawet pewnie nie wiedzieli, że się kiedyś znali. Uświadomiła sobie, że czytała o tym nie tak dawno w gazetach. Przeszukała internet, znalazła artykuły, porównała informacje, miejsca okoliczności. To najprawdopodobniej był rzeczywiści