Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2015

Życzenia świąteczne

Ja w tym roku chciałam złożyć życzenia świąteczne spersonalizowane. Panu Stanisławowi Pięta. Życzę Panu, żeby jak by Pan kiedyś zachorował, albo ktoś z Pana rodziny, to żeby Pan trafił do szpitala, ale nie takiego prywatnego, tylko takiego na kontrakcie z NFZ. Życzę, żeby Pan zobaczył, że sprzęt WOŚP tam jest i pomaga, leczy, uzdrawia. I żeby Pana za pomocą takiego sprzętu wyleczyli. I żeby Pan wtedy przemyślał różne rzeczy i głupot nie pisał. Bo szkoda na to czasu. Bo prawda jest taka, że bez względu na to, ile pieniędzy zostało z Fundacji rzekomo wyprowadzone, czy i w ogóle, to mnie nie obchodzi. Dlaczego? Dlatego, że ja widzę fizyczny efekt działań Pana Owsiaka. Ten sprzęt dla ratowania zdrowia ludzkiego finansowany przez Orkiestrę naprawdę istnieje, naprawdę funkcjonuje, naprawdę ratuje ludzkie życie. WOŚP zachęca całe społeczeństwo do zrobienia czegoś, co powinno być zapewniane przez Państwo, przez rządzących, miedzy innymi przez Pana, Panie Pięta. A nie jest. Więc do życzeń dołąc

Bezradność

Nic mnie tak w życiu nie wkurza, jak właśnie bezradność. Czekanie. Brak możliwości zrobienia czegoś konstruktywnego, a w zasadzie czegokolwiek. Zwłaszcza, gdy moja bezradność wynika z czyjegoś chamstwa, ignorancji i debilizmu. Oraz olewactwa. Dziś rano byłam totalnie bezradna. Odprowadziłam Młodą do szkoły i ze zdumieniem odkryłam, że jest za piętnaście ósma, jest więc szansa, że po raz pierwszy od miesiąca nie spóźnię się do pracy! ostatni raz nastąpiło to gdy Mąż jechał na konferencję, potrzebował samochodu, zostałam więc odwieziona do pracy jako pierwsza, dopiero potem zawoził Matyldę do szkoły. Z ręką na sercu - było to w połowie listopada. Nawet jak uda nam się wyjść o odpowiedniej porze z domu (co przeważnie się nie udaje), to trafiam na korek. Także na dwa lub trzy korki mi się zdarzyło. Na autostradzie! Codziennie. Ponieważ stało się to pewną normą, przestałam się tym jakoś specjalnie przejmować. W końcu, Szef mój do pracy na ósmą nie przychodzi, a o tym blogu chyba nie wie ;)