Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2015

Nie zasnęłam...

Nawiązuję oczywiście do piątkowego nocnego maratonu filmowego :) Tak się trochę obawiałam, czy przypadkiem nie zabiję swoich wspomnień tym seansem. Bo wiecie, kiedyś, nie tak dawno, obejrzałam sobie "Łowcę Androidów", który kilkanaście lat temu bardzo mi się podobał. A teraz - hmmm, no właśnie w ten sposób zabiłam swoje pozytywne wspomnienia. Teraz jednak się filmy inaczej kręci i to niestety nie było to. Ale Mad Max nie był zły. No dobra - pierwsza część pierwszej części zawsze była przydługa i nudnawa, więc się nie nastawiałam. A druga nadal mi się podobała, tak jak kiedyś. Trochę ją oglądałam z przymrużeniem oka, ale nie rozczarowałam się. Co prawda jakość obrazu - fatalna. Chyba kino miało jakąś bardzo wyeksploatowaną kopię, bo pikseloza na tak dużym ekranie momentami była dramatyczna. No i ludzie od napisów pogubili wszystkie polskie litery, czyli ą, ę, ó, ć, ś i tak dalej, dlatego nie bardzo wiedziałam, co czytam. Przestałam się więc przejmować napisami, głucha wszak ni

Mad Max

Znacie? Na pewno znacie... Właśnie wygrałam dwa bilety na nocny maraton z Mad Maxem (dwa stare filmy plus jeden nowy). Musze przyznać, że swego czasu U-WIEL-BIA-ŁAM te filmy. W zasadzie wszystkie, chociaż chyba dwójka najlepsza. Oczywiście, oglądałam je w latach mojej wczesnej młodości i wydawały mi się wtedy takie strasznie agresywne, ociekłe krwią i brutalnością. Po obecnych krwawych, okrutnych i brutalnych serialach, na Mad Maxie chyba będę ziewać. No cóż, człowiek się jakoś znieczula na takie sceny.... No i młody Mel Gibson.... :D Nice. Już kiedyś pisałam, że lubię się popatrzeć na ładne-łamane-przez-przystojne. do popatrzenia :) Ale cieszę się niezmiernie, bo pierwszy raz udało mi się wygrać coś dla nas. Do tej pory dwa razy się załapałam na bilety do kina i teatru dla Młodej. I pierwszą moją reakcją po otrzymaniu wiadomości, że wygrałam, było: JUPIIII! po czym zaraz pomyślałam: ŁoMatko! od 22:00 do 4:00 - przecież ja tam zasnę! Hmmm... Chyba się trochę posuwam wiekiem :( No, na p

Boysband z dawnych lat

Chciałam napisać, że w latach 80-tych i 90-tch zakwitła moda na boysbandy i rozhisteryzowane, platonicznie zakochane nastolatki. Ale nagle uświadomiłam sobie, że to nieprawda, że w każdej epoce muzycznej istniały zespoły męskie, które powodowały drganie serc u żeńskiej widowni :) Może przez mniejszy zasięg mediów, nie były tak globalnie popularne, jak później, no i przede wszystkim potrafili grać i śpiewać (nooo, w zdecydowanej większości)... Zmierzam jednak do wyznania, że ja też w czasach, gdy byłam piękna i młoda (hihi), a na pewno szczuplejsza, byłam fanką boysbandu. Hmmmm, właściwie, to dwóch... No dobra, przyznam się - jak byłam jeszcze młodsza to uwielbiałam zespół Take That i Robbiego Williamsa. Z koleżankami znałyśmy na pamięć ich piosenki, ba, nawet pisałyśmy o nich powieść w kawałkach, której strzępki chyba jeszcze leżą gdzieś u mnie w domu. Nawet napisałyśmy list do ich fanklubu (z pomoca naszej anglistki) i drżałyśmy z ekscytacji, gdy dostałyśmy odpowiedź, że jest im bardz

Mężczyźni nie rozumieją kobiet, za to mają refleks i silny biceps

Bo standardowe hasełko, że kobiety są z Marsa, a mężczyźni z Wenus sprawdza się bardzo często, nawet w relacjach Tatuś - pięcioletnia córka. Wracamy sobie z Dziczy w niedzielne popołudnie, Luby przeciera oczy i marudzi, że chyba ciśnienie spadło, bo mu jakoś tak senno. Ustalamy, że przy najbliższej okazji zmienimy się z kierownicą i wybór pada na stację benzynową. Dziecię z tylnego siedzenia wykazuje zainteresowanie: - Zjedziemy na stację benzynową? Tak - Rodzice są zgodni. A wejdziemy do sklepu? - Dziecko drąży temat. Nie - Rodzice nadal są zgodni, choć Tatuś tkwi w błogiej nieświadomości, a Mamusia już wiec, co się święci i uśmiecha się pod nosem. Z tylnego fotela dobiega nas okrutnie rozczarowane Ohhhhhh! Już czujemy czarną rozpacz rozlewającą się po całym wnętrzu samochodu, przenikającą nas do szpiku kości, chociaż Młoda próbuje twardo się trzymać i nie dać poznać po sobie, w jaką otchłań smutku właśnie wpada. - A po co chcesz wchodzić do sklepu na stacji? - pada z mojej strony ret

Przerażające

Klikając w Internet natrafiłam na filmik, w którym pewien chłopak przeprowadza eksperyment socjologiczny. Za zgodą rodziców, podchodzi od dzieci, bawiących się na placu zabaw, ze szczeniaczkiem i zachęca je, żeby się z nim chwilkę pobawiły. Minutka rozmowy i pytanie: czy chcesz zobaczyć inne szczeniaczki? W filmiku pokazane było troje dzieci. KAŻDE z chęcią wzięło chłopaka, obcego człowieka,  za rękę i poszło z nim w siną dal. Reakcje mam, z których każda była pewna, że jej dziecko nie będzie rozmawiać z nieznajomym, były - można rzec - bezcenne. Żadna z nich nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje. Nie wiem, czy ten filmik był żartem, prowokacją, czy rejestracją prawdziwego eksperymentu. Chłopak, który go nagrał i umieścił w necie na co dzień zajmuje się filmowaniem żartów i dowcipów robionych obcym ludziom. Zresztą wszystko jedno. Tak, czy inaczej filmik daje do myślenia. I szczerze powiedziawszy wzbudza strach. Ja też Matyldzie tłumaczę, że do obcych należy mieć dystans i najlepiej,

Czy ja bym chciała być księżniczką?

O czym marzą małe dziewczynki? Że jak będą dorosłe, to zostaną księżniczkami. Nooo, między innymi oczywiście. Młoda - wersji swojej przyszłości przerobiła już na kopy, ale księżniczka też się gdzieś przeplotła. Jak byłam mała, wyciągałam z szafy mamy czerwoną sukienkę w grochy, która moim zdaniem idealnie pasowała do księżniczki zwłaszcza, że plątała mi się pod nogami i mogłam się bawić godzinami z moimi niewidzialnymi poddanymi. Później jakoś te marzenia o księżniczce mi przeszły i teraz żałuję jedynie, że mama tę sukienkę wyrzuciła, bo znów bym ją z chęcią ubrała. A teraz na tapecie jest księżna Kate i tak sobie myślę, czy ja bym teraz chciała być księżniczką? Wszystko co robisz, jest komentowane, masz pierdyliardy doradców, którzy uczą Cię na przykład jak wysiadać z samochodu, zawsze musisz być pogodna i się uśmiechać, mąż ma na głowie kupę innych obowiązków, a Ty kobito musisz właściwie zrezygnować ze swojego poprzedniego stylu życia. No i rodzisz dziecko, po czym musisz wyjść prze