Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2013

Jak Bestia prezenty pakowała - Bestii odc. 7

Młoda jest sprytną bestią. Ona się tak łatwo na numery z Mikołajem nie nabierze, o nie... W swoje pierwsze Boże Narodzenie Matylda miała dwa miesiące i prezenty były o tyle interesujące, o ile dało się je żuć i memlać, ewentualnie gnieść malutkimi paluszkami. W kolejne święta, Mąż mój przebrał się za Mikołaja i rozdawał prezenty, robiąc pod nosem ciche "hohoho" i przemykając pod ścianą, bo mu się spodnie rozpruły na tyłku. Młoda patrzyła na niego podejrzanie, ale dobra, niech będzie że Mikołaj jakiś nieswój, prezenty ją zajęły na tyle, że nie zauważyła nieobecności taty. Rok później powtórzyliśmy przebierankę z Mikołajem, chociaż dzień przed wigilią spytałam Męża, czy ma jakieś dobre wytłumaczenie dla Młodej, jak go rozpozna. Mąż był optymistycznie nastawiony, że nie rozpozna i się okazało, że nie miał racji, ściemy nie wymyślił i na stwierdzenie Młodej: "Ale przecież to nie jest Mikołaj, to jest tata" zaczął coś burczeć. Jakoś wtedy wybrnęliśmy z sytuacji, tłumaczą

Nawarzyliśmy sobie bigosu

A tak się trzymałam, tak długo dawałam radę.... Aż w końcu i mnie dopadło. Bo wiadomo, że jak Święta to choinka, to prezenty, to zapach pomarańczy... to ŻARCIE. Jedzenie, jedzenie, tona jedzenia, ciasta, słodycze, owoce i znowu tona jedzenia. Właściwie, jak się kończy jeden posiłek, to następuje czas na międzyposiłkową przegryzkę, w oczekiwaniu na kolejny posiłek właściwy. I tak całe Święta to czas na małe conieco, jak to mówił pewien Kubuś... A my się zawsze jakoś co roku trzymaliśmy. Jasne, że jadło się trochę więcej niż zwykle, no i miło popodgryzać sobie cukierki i pierniczki z choinki, ale nie żeby w kilka dni przytyć kilka kilo. I nawet w tegoroczne Święta daliśmy radę. Bez zbytniego rozciągania żołądków - nie było źle. Aż do wczoraj. Wczoraj nastał dzień, w którym gotowaliśmy sylwestrowy bigos. Po południu udało nam się wrzucić wszystkie pojedyncze składniki do wielkiego gara, zamieszać, doprawić i odstawić, żeby się zaczęło przegryzać. Ale oboje z mężem, jak to bywa z żarłokami

Życzenia

  Znowu ten brak czasu, brak energii i milion problemów odbierających chęci na cokolwiek... Ale żeby nie smęcić, tylko podejść na Święta pozytywnie, chciałam Wszystkim-Tutaj-Zaglądającym życzyć samego najlepszego. Niech ryba nie ma ości, choinka niech będzie pachnąca, a mak z makówek ni wchodzi w zęby. I żeby prezenty były. I dużo miłości. I ciepła. Nie zmarznijcie. Wszystkiego najlepszego

Miała być Bestia - jest kot

Miał być lekki i przezabawny (hahaha!) wpis o moim ciężkim życiu pod jednym dachem z Bestią i o tym, co ta Bestia, mówi, wyczynia i jak czasami nie wiem, czy się śmiać, czy płakać... Się naprodukowałam, ale bestialski wordpress zniknął mi moje wypociny nagle, bez ostrzeżenia i permanentnie. Więc się zirytowałam troszeczkę, rzuciłam kilka słów na k.. i ch... i p..., pokazałam monitorowi język i w celu uspokojenia się zajrzałam do Simona . Coś jest w tym, że koty uspakajają... A ponieważ Święta blisko i pewnie wszyscy zagonieni i coraz bardziej nerwowi, polecam usiąść na chwilkę i popatrzeć na kota... http://www.youtube.com/watch?v=G5FUH3eoizc   A o Bestii napiszę kiedy indziej.

List do M.

Kochany Święty Mikołaju Nie chcę Ci głowy zawracać, bo pewnie zajęty jesteś okrutnie, więc ja tak tylko króciutko... Proszę Cię Święty Mikołaju o więcej czasu w prezencie oraz święty spokój, a dla osób, które mi obie te rzeczy zabierają - rózga albo kopniak w d.... A Tobie Mikołaju życzę zdrówka i silnych mięśni w nodze na tego kopniaka. :D P.S. Moje dziecko w tym roku, w liście do Świętego poprosiło między innymi o majtki. Nie żeby nie miała. Po prostu chce więcej. Lubi tę część garderoby. Chociaż trochę mi szczęka opadła, jak mi list dyktowała. A Wasze dzieciaczki miały w tym roku jakieś ekstrawaganckie życzenia?