Obydwoje z mężem pracujemy na etacie. Młodą z przedszkola odbierają więc dziadkowie, potem któreś z nas odbiera ją od dziadków, czasem jeszcze zakupy, coś załatwić, powrót do domu i praktycznie jest wieczór. Czasu na zabawę z Dusiakiem nie mamy w tygodniu zbyt wiele, ale staramy się przynajmniej podtrzymywać rytuał wieczornego czytania książek. Za to w weekend mamy dwa pełne dni i czasami perspektywy wyjścia na dwór zerowe, bo pogoda zdecydowanie nie zachęca. Więc, jakie atrakcje zapewnić Młodej, żeby po dwóch dniach nie uważała nas za zgredziałych nudziarzy? No i żeby nie siedziała przed telewizorem non stop oglądając bajki. Moich kilka sposobów na spędzanie z Młodą czasu: 1. Zajęcia plastyczne . Hi, hi. Talent plastyczny to ja mam umiarkowany, ale coś tam narysuję, namaluję, czy zlepię. Matyldy długo namawiać nie było trzeba, uwielbia zarówno rysować, malować farbami, jak i wycinać i kleić, czy lepić kształty z plasteliny, albo ciastoliny. Oczywiście czasem staram się ukierunkować ją