Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2012

Gonitwa, czyli ostatni dzień w pracy przed urlopem

Jestem ostatni dzień i oczywiście wszyscy czegoś ode mnie chcą... Czy powinno mnie to dziwić? Wyjeżdżam, pakuję walizy, biorę dziecko pod pachę, kota pod drugą  i wyjeżdżam w dzicz. Mąż towarzyszyć nam będzie częściowo, bo zmienił pracę i niestety o urlopie może pomarzyć. Na szczęście nowy pracodawca zgodził się na wyrabianie nadgodzin, których w ostatnich dwóch tygodniach mąż natrzaskał tyle, że na parę dni wolnego się uzbierało i przynajmniej część czasu spędzi z nami. Będę odcięta od świata zewnętrznego, telewizji i netu, więc chciałam się ze wszystkimi tymczasowo pożegnać. Mam nadzieje, że odwiedzicie mnie we wrześniu. Zwłaszcza, że Młoda idzie do przedszkola, więc już teraz cały zestaw emocji we mnie buzuje... Musze się jakoś wstrzymać przez dwa tygodnie i starać wyluzować, bo energia na życie, pracę i codzienne zmagania trochę mnie ostatnio opuściła. Oby pogoda dopisała, no i podobno mają być grzyby.... Z czegoś muszę zrobić pierożki na wigilię :) Pozdrawiam i do zobaczenia.

Mam już dosyć!

Miałam o tym nie pisać. Obiecałam to sobie już dawno. Temat co jakiś czas wraca, ale starałam się go ignorować. Aż do dzisiaj... Dzisiaj rano czara goryczy się przepełniła, coś pękło i momentalnie stanęłam w płomieniach. Sprawa małej Madzi poruszyła mnie bardzo, pewnie tak, jak wiele innych osób. Zwłaszcza, że sama jestem mamą i przeżywałam różne chwile. Ale coś tak okropnego do głowy mi nigdy nie przyszło. Zabić własne dziecko. Zresztą nie chcę nawet rozmyślać nad przyczynami takiej zbrodni, bo mój umysł tego nie ogarnia. Taka ograniczona widocznie jestem... Poza tym ta kobieta nie jest jedynym takim potworem. Ostatnio czytałam o kobiecie, która zabiła, pokroiła i ugotowała swoje dziecko. Rozumiem, że ta osoba ma w głowie zamiast mózgu jedynie sznurek, który trzyma jej uszy w odpowiedniej pozycji... Znowu ognie piekielne ze mnie buchają, więc do rzeczy... Dziś czytam, na jednym z głównych portali, w rubryce "Wiadomości", że być może zabójczyni Madzi znalazła inspirację do sw

Duchy, majaki i ciąg dalszy....

Ufff, nagły nalot na mojego bloga, trochę mnie zaskoczył... Ktoś się zlituje i powie mi na jakiej stronce jest link? Dzięki za wszystkie komentarze. A w temacie duchów... Wiecie, ja jestem dobrej myśli. Wierzę, że poza naszym światem jest to COŚ i duchy chyba do tego CZEGOŚ należą. Cieszę się, że Młoda reaguje pozytywnie, może inaczej - że nie reaguje negatywnie, jeśli COŚ widzi. A może to tylko moja wyobraźnia? Myślę, że dobrze naciągać swoje szare komórki w każdą stronę. Tylko z umiarem, bo jak pękną, to się już nie skleją.

Tęsknimy...

Bujam się po domu i mruczę pod nosem: "Mój mały kucyk, mój mały kucyk a-aa-aa-aaa". Mój mąż dołącza do mnie wokalnie, w nieco szybszym tempie: "Marta mówi, mówi, mówi, mówi wciąż!" Kreska wskakuje na biurko i zaczyna miauczeć na wysokim C. Wychodzi na to, że wszyscy tęsknimy za Młodą. Na szczęście są telefony i co wieczór robimy telekonferencję z soczystymi buziakami dla całej rodzinki :). Oczywiście lista zaplanowanych do zrobienia rzeczy kurczy się baaaardzo powoli. Opóźnienie mam straszne, ale naprawdę trudno mi zwalczyć popołudniowego lenia, skoro perspektywa nic-nie-robienia-na-kanapie jest taka kusząca.... Ale nic to, damy radę. Dzisiaj na przykład idziemy się odchamić, filmem fantastyczno-strasznym 3D. Filmy wyższych lotów oglądam w domu, filmy "efekciarskie" warto zobaczyć jednak na ekranie większym niż monitor. "Avatar" jako film sam w sobie powielał motyw wykorzystany już chyba milion razy, oklepany i nieodkrywczy. Ale efekty wbiły mnie

Rozmowy z bestią

Moje dziecko to bestia. Mówi już całkiem konkretnie, składa zdania i nieźle sobie wszytko kojarzy. Jej wypowiedzi jednak niejednokrotnie zostawiają mnie rozbrojoną na placu boju, wyciągającą białą flagę kapitulacji i zmiatającą swoje rodzicielskie, mądre, życiowe wywody pod dywan małą miotełką. Wyjaśniam osobom niedzieciatym, że świat widziany oczami dziecka i jego tok myślenia jest czasami tak daleki od naszego i tak abstrakcyjny, że rodzic  po wypowiedzi swojej pociechy musi się roześmiać, choćby było to absolutnie niewychowawcze. Niejednokrotnie po wypowiedziach Matyldy uciekałam zasmarkana ze śmiechu do łazienki, zostawiając męża na placu boju, po czym dopiero jak się uspokoiłam to mogłam wrócić i zestrofować dziecko swe, bo to co właśnie zrobiła albo powiedziała było nieładne, niestosowne, albo inne nie... Poniżej parę przykładów: 1. Czas okołopołudniowej drzemki. Matylda stawia opór przed położeniem się spać. Akurat dzień od rana był ciężki i miałam w planie kimnąć się na godzink