Mąż pracę zmienił jakiś czas temu. I chwali ją sobie. I w tej pracy pracują osoby z różnych krajów. Oczywiście przewaga Polaków, ale są Anglicy, Amerykanin, Rosjanka, Hiszpanka i pewnie jeszcze kilka innych narodowości się znajdzie, ale już nie ogarniam :) Mąż na przykład ostatnio nauczył się, że w języku angielskim litera y jest spółgłoską. Z kolei kolega z Anglii był zaskoczony, że u nas to jest samogłoska. Tyle lat się angielskiego uczyłam i naprawdę pierwszy raz się z taką ciekawostką spotkałam. Obcokrajowcy z pracy Lubego posługują się w kontaktach pracowniczych głównie angielskim, ale parę osób całkiem nieźle już mówi po polsku. Ale akurat nie Matt. Matt przez dziewięć miesięcy pobytu w Polsce oparł się urokowi naszego pięknego, szeleszczącego języka w ogólnym zakresie. Mąż wrócił kiedyś z przerwy "na lunch" i zastał Matta pochylonego nad biurkiem, wsuwającego na chybcika kurczaka z rożna. Luby z uśmiechem stwierdził, że chyba mu smakuje, na co Matt odrzekł z uśmiechem