Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2016

Czy ktoś w ogóle ma ładne zdjęcie w dowodzie?

Termin prawka mi się kończy, więc załatwiwszy sobie odpowiednie świstki u lekarza oraz po wypełnieniu odpowiednich świstków urzędowych, a także po uiszczeniu niemałego jak na kawałek plastiku, haraczu, pobiegłam do wydziału komunikacji, złożyć swe wielce uniżone zapytanie, kiedy dadzą mi nowy glejt. Otóż nie dadzą, bo mam zdjęcie nie takie. A bo od roku, albo dwóch lat są już nowe zdjęcia potrzebne - biometryczne. Łaaaał, żem pomyślała, że to nie wiadomo jakie dziwy, że one biometryczne, to może z jednej strony zdjęcie, z drugiej odcisk palca, albo jakieś ślady dna - to co? pluć mi każą? Łojezusicku, zmiany, zmiany. Pobiegłam do fotografa, ze świeżo nałożonym makijażem, co by panowie policjanci na widok mojego prawka nie uciekali ze zgrozą w oczach. Włos mi się jedynie trochę rozwiał, bo padało, było mokro, moja fryzura z automatu przyjmuje kształt i konsystencję siana. Ale nic to, przyklepałam. Pan fotograf pokazał zydelek, do przycupnięcia, powyginał mnie w przód, w bok i po skosie,

Granic głupoty brak

Przekonuję się o tym prawie co dnia, a jednak nadal jestem zdziwiona. Przeczytałam w zeszłym tygodniu wypowiedź jednego pana z jednej partii, przy czym ani nazwisko, ani partia w moich oczach nie warta wzmianki, o kobietach, zdrowiu i rodzeniu. Powiedział, że kobietom w zasadzie powinno być wszystko jedno, czy urodzą zdrowe, czy niepełnosprawne dziecko, bo przecież i tak wszyscy umrzemy, taka kolej rzeczy. Nie cytuję dokładnie, rysuję ogólny sens. Po pierwsze - kobietom nie jest wszystko jedno, tak samo jak mężczyznom oraz reszcie rodziny. Niepełnosprawność i kalectwo nawet jeśli nie zagrażają życiu, to w naszej pięknej polskiej rzeczywistości normalne funkcjonowanie utrudniają. Ludziom więc nie jest wszystko jedno, choćby z tego względu, że nie mają poczucia bezpieczeństwa, że państwo ich w opiece nad osobą niepełnosprawną wspomoże. Państwo nie daje nam praktycznie nic, a dużo zabiera. Ale pisałam o tym już tutaj , to się nie będę powtarzać. W końcu do myślących to piszę. C

Czerwony Ryjek

Właśnie taki był wczoraj wieczorem wizerunek Młodej. Cała twarz czerwona, wyglądała jak poparzona. Gorące policzki i wielgachne plamy. Nie, nie, to nie był efekt gorączki, tylko spełnienia życzenia mamusi, pod tytułem: "Umyj dziecko twarz"... Zacznę może od początku, bo wstępem wprowadziłam chaos. W sklepie kupiliśmy Młodej kulę do kąpieli. Taką kulę, co się rozpuszcza w wodzie z sykiem i bulgotem i robi pianę, albo zabarwia wodę. Młoda kąpać się lubi. Piana raz na jakiś czas, też jest ok, a poza tym będą dodatkowe dźwięki i kolory. Łał!!! Kula do kąpieli była na półeczce z artykułami dla dzieci, ale się jeszcze upewniłam, czytając etykietkę i nadwyrężając swój wzrok, bo to wiecie, wszystko drobnym druczkiem, czy ona aby na pewno jest dla dzieci. Tak, na pewno jest dla dzieci. Wieczorem napuściłyśmy więc ciepłą wodę do wanny, Młoda zrobiła plusk kulą, kula zrobiła sssssyk, bulubulubul, pssssss i zaczęła się rozpuszczać  przy efektach dźwiękowych i wizualnych, co wyraźnie cies