Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2015

Problemy programisty

Mąż zapytał wczoraj wieczorem: - Jak myślisz? Czy mogę w tym programie nazwać zmienną "dupa", czy też ta nazwa będzie już zajęta? Z tego, co znam zwyczaje programistów, niezbyt kulturalne nazwy zmiennych, to standard :D Mąż musi w pracy rozwiązywać naprawdę trudne problemy :P Wiem, wiem, trywializuję...

Dzień Kota

Jestem kociarz i Dzień Kota czczę. Na pewno bardziej niż Walentynki ;) A wiele ostatnich wydarzeń w moim życiu coraz bardziej skłania mnie ku przyjęciu kociej postawy: "Pier....lę wszystko i wszystkich. Za to ładnie wyglądam" Z moim charakterem i aparycją nie wyjdzie mi ani jedno ani drugie ;) No to sobie pomruczę chociaż.

Wspomnienia

Robiłam delikatne porządki w kompie i znalazłam tekst, który ponad 10 lat temu wysłałam na jakiś konkurs. Powstał w 2003 roku i opisuje pierwsze Święta Bożego Narodzenia Kreski z jej punktu widzenia. Z tekstu wyraźnie wynika, że musiałam zapierdzielać w Wigilię do pracy i tak mi już do tej pory zostało... A babcia chrapie ;) Też jej zostało... A Flavia była kotem mojego Lubego i teściów, którego uwielbiałam. Niestety kilka lat temu zachorowała i odeszła. I że był to czas, gdy myśl o byciu mamą mnie makabrycznie przerażała :D Zapraszam do lektury: 7:30 Dzień zaczął się jak zwykle. O siódmej trzydzieści zadzwonił budzik. Zerwałam się szybko, mała gimnastyka, toaleta i już byłam gotowa do śniadania. Jeszcze tylko krótkie spojrzenie za okno - jak zwykle jakaś pani na spacerze z pieskiem, jak zwykle zielony polonez odjeżdża spod domu punktualnie siódma trzydzieści pięć, no i jak zwykle ostatnio - te wrony! Kraczą i kraczą! A przecież już wstałam! Nie trzeba tak wrzeszczeć! Zajrzałam do kuch

Znak naszych czasów

Takie mamy czasy teraz, że technologia, technologia, technologia... Wszędzie dookoła. Koleżanka ma na przykład lodówkę, która do niej gada. Może to nie jest jakaś wyszukana konwersacja, ale jednak. Dwadzieścia lat temu, jak otwierałam lodówkę odzywali się do mnie rodzice: "Przestań wisieć w tej lodówce, bo się rozmrozi!!!" Jest postęp? Jest. Pamiętam, jak Luby sprawił sobie pierwszy smartfone, który kiedyś niestety mu się wyładował, więc zabrał mi mój, żeby sprawdzić na GPS, czy dobrze jedziemy. Mój telefon był tradycyjny, o czym Luby nie pamiętał i usiłował mi wybić szybkę wyświetlacza, wkurzając się, że moje gówno nie działa... Do technologii się człowiek przyzwyczaja :D Moje Dziecko natomiast ma pięć lat i technologię w małym palcu. Wie, jak włączyć kompa, jak odpalić tablet, jak pograć na telefonie tatusia, ewentualnie, jak odpalić jutjuba i swoje ulubione piosenki.... Ja pierdzielę! W tym tempie, jej dzieci będą miały procesory zamiast mózgu! Na szczęście poza technologi