Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2012

A jutro od nowa

Komentarz Matyldy do Wdzydz Kiszewskich skłonił mnie do refleksji... Na marginesie - Wdzydze to mieścinka (a może raczej wioska) na Kaszubach, nad jeziorem Wdzydze i znana jest z tego, że mają tam najstarszy w Polsce skansen. Resztę sobie doczytajcie na wikipedii. Wdzydze Kiszewskie wzięły się stąd, że graliśmy w kalambury na hasła z encyklopedii. Drużyna przeciwna rzucała numerem strony i numerem hasła i trzeba było pokazać to, co się znalazło. Przy Wdzydzach zgodnie ustaliliśmy, że nazwy własne jednak odpadają. Za to do dziś pamiętam co to i gdzie to pomimo, że z dziesięć lat już minęło. No proszę, głupie zabawy po spożyciu też mogą czegoś nauczyć :) A wracając do mojej refleksji - bo Matylda w komentarzu mnie skryklała, że tu koniec świata a ja o Wdzydzach :) To jak dziś jest koniec roku, to może dziś wypowiem się szerzej w temacie: Po pierwsze: koniec świata jest przereklamowany :) Się naoglądałam tylu spektakularnych filmów katastroficznych, że oczekiwałam jakiegoś wstrząsającego

Wesołego po Świętach

Boże Narodzenie to nie jest moja ulubiona pora roku, ale muszę przyznać, że tym razem święta jakoś wyszły fajnie. Może dlatego, że Młodą to wszystko cieszy, a nas cieszy to, że ona się cieszy :) Choinka była żywa i udekorowana ozdobami, które robiłam z Matyldą... i nawet uszka zdążyłam polepić... i była kolacja wigilijna u teściów, na którą Dusiak zjadła głównie frytki... i obiad u rodziców w pierwszy dzień świąt, bardzo smaczny... i brzuszki nam urosły i zrobiły się okrągłe... i prezenty były bardzo fajne... i Matylda na każdy prezent mówiła: "oooo, właśnie tego chciałam!!!", hihihi ... i Kreska jak zwykle odmówiła mówienia ludzkim głosem, twierdząc, że to poniżej kociej godności... i się poryczałam na "Piotrusiu Panie" (co ja taka sentymentalna się zrobiłam?) ... i samochód nam się zepsuł dzień przed wigilią - dzięki Tato, że mnie odholowałeś - i wcale mnie to nie zdziwiło... i śledzie przepyszne od Buni, mniam, mniam, mniam.... Matylda wczoraj wieczorem, przed pó

Kalambury

Notka będzie krótka... :) Lubicie grać w kalambury? Ja bardzo lubię. To teraz zadanie dla ambitnych ... Spróbujcie pokazać "Wdzydze Kiszewskie"... :)

Choroby dziecięce

Dziecko ledwo smarka i trochę pokasłuje, za to ja zdechłam, mam 39 gorączki, a gardło zawalone tak, że przełykanie letniej herbaty stanowi problem... Angina. To chyba już trzecia w tym roku. Na szczęście lekarka trafiła z antybiotykiem i po zażyciu dwóch pierwszych końskich dawek, trochę odżyłam... Czy Wy też tak macie? Dziecko generalnie nie choruje (poza pierwszym pół roku w żłobku - ale to podobno normalne), ale przynosi te cholerne wirusy i bakterie z przedszkola do domu, a my potem umieramy... Zanim urodziłam dziecko, na anginę ostatni raz zachorowałam, jak sama byłam dzieckiem. A od trzech lat łapie mnie jakieś g...o co parę miesięcy. Czy choroby dziecięce są jakoś zmutowane, że tak dowalają dorosłym? Bo mąż też zdycha. Całe szczęście, że zaszczepiliśmy ją na ospę, bo jakby złapała i przeszłoby na mnie, to bym się chyba do kości rozdrapała... Może my mamy jakąś obniżoną odporność? A tak przy okazji chorób, to pytanie mam do czytających i jednocześnie dzieciatych. C