Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2016

Takie trochę rozczarowanie

Kilka miesięcy temu wprowadziliśmy do naszego domu nową, świecką tradycję - w weekend oglądamy wspólnie baję. Zdarzyło się nam, że połączenie tradycji i innych obowiązków spowodowało, że sobotni obiad jedliśmy koło 19:00. Ale nic to, mus - to mus :D Między innymi trafiliśmy na bajki Pana Hayao Miyazaki . I muszę przyznać, że nas wciągnęły. Jak ktoś ma ochotę na trochę inne spojrzenie na świat, to polecam. Bo, że to bajki, to nie znaczy, że nie dla dorosłych. Jasne - trzeba pamiętać, że to jednak Wschód, a my to już jednak Zachód. Komuś może się coś dłużyć, ktoś może kręcić nosem, ktoś może czegoś nie zrozumieć (w tym ja - niektóre sceny w tych bajkach to nie wiem skąd się wzięły i dlaczego, ale widocznie taka koncepcja twórców ;) ). Z drugiej strony - Japończycy też kochają, też nienawidzą, też się złoszczą, też odczuwają emocje, może je inaczej wizualizują niż my, też mają małe dzieci, które - z punktu widzenia rodziców robią śmieszne rzeczy. Więc nie jest nam tak znowu daleko do japo

Co będziemy czytać w przyszłym roku

Książki, książki, dużo książek - mam nadzieję :D Ostatnio czytam jakoś mniej, bo oczy... Tak, tak, oczy mogą niesamowicie przeszkadzać ;) Niestety wzrok mi się pogarsza i późnym wieczorem, kiedy w końcu mogę zalec z książką na kanapie, po prostu moje oczy są zbyt zmęczone. Za dużo siedzenia przed kompem (w pracy), a za mało ćwiczeń gałek ocznych. Skoro tak intensywnie wyginam śmiało ciało, muszę także powrócić do trenowania własnego wzroku. W nadziei, że dzięki temu nie oślepnę tak od razu, tylko trochę później. A  wracając do książek - Młoda czyta sobie sama, mruczy pod nosem i słyszę, jak czasem duka usiłując skleić literki, co się układają w nieznane słowo. Ale książki połyka, jak Mamusia i Tatuś, więc jesteśmy szczęśliwi, bo czytające samo z siebie i własnej woli Dziecko, to był jeden z punktów naszego planu bycia SuperFajnymRodzicem. Odhaczone :D W szkole Młodej wprowadzili taką zasadę zbierania cegiełek, za każde 10 minut głośnego czytania. Trzeba było założyć zeszycik i wpisywać

Święta to nie tylko prezenty

Jak byłam mała, to oczywiście tym, co najbardziej było dla mnie przyjemne w Świętach, to były prezenty. Teraz to też jest dla mnie ważny element, chociaż wolę dawać niż dostawać. Lubię kombinować, co komu może sprawić przyjemność, potem tego szukać, dostać i pakować... A potem sprawdzać reakcję osoby obdarowywanej :D Ale wracając do tematu przewodniego - Święta to oczywiście rodzina, ciepło i miłość. I cieszę się, że jest to czas, w którym można zwolnić, pozbyć się codziennych obowiązków i spędzić z sobą trochę czasu razem. Oczywiście wszystko po tej szalonej gonitwie przed... Ale jak już zdejmiemy tą najważniejszą, wierzchnią warstwę Świąt, pod spodem jest równie ważna i niesamowicie dla mnie przyjemna - JEDZENIE! Taka sfera życia, którą uwielbiam, mniam, mniam. A Święta to taki okres, w którym je sie potrawy, przygotowywane właściwie tylko raz w roku. Przynajmniej u mnie w domu. I przynajmniej w wigilię, bo w oba dni Świąt jest kulinarna dowolność. No to wyliczam: Na pewno jest zupa

Tyle wygrać...

Przy okazji oglądania bajki i poruszenia w niej tematu reinkarnacji Moje Dziecko zdobyło się na takie oto przemyślenia: - Wiesz Mamo, jakbym się miała urodzić jeszcze raz, to chciałabym znowu być sobą i żyć sobie tak jak żyję, w naszym domku  i razem z Wami, żebyście się też urodzili znowu jako Mama i Tata, bo ja Was tak strasznie kocham... Łał!!! Wzruszyłam się. Gdyż-iż-ponieważ jesteśmy najlepszymi rodzicami na świecie !!!! Oraz wpadłam w samozachwyt. :D I nic to, że mam nieposprzątane. Za to Dziecko nas kocha. Znaczy, że plan uzależnienia emocjonalnego się sprawdza :D