Kilka miesięcy temu wprowadziliśmy do naszego domu nową, świecką tradycję - w weekend oglądamy wspólnie baję. Zdarzyło się nam, że połączenie tradycji i innych obowiązków spowodowało, że sobotni obiad jedliśmy koło 19:00. Ale nic to, mus - to mus :D Między innymi trafiliśmy na bajki Pana Hayao Miyazaki . I muszę przyznać, że nas wciągnęły. Jak ktoś ma ochotę na trochę inne spojrzenie na świat, to polecam. Bo, że to bajki, to nie znaczy, że nie dla dorosłych. Jasne - trzeba pamiętać, że to jednak Wschód, a my to już jednak Zachód. Komuś może się coś dłużyć, ktoś może kręcić nosem, ktoś może czegoś nie zrozumieć (w tym ja - niektóre sceny w tych bajkach to nie wiem skąd się wzięły i dlaczego, ale widocznie taka koncepcja twórców ;) ). Z drugiej strony - Japończycy też kochają, też nienawidzą, też się złoszczą, też odczuwają emocje, może je inaczej wizualizują niż my, też mają małe dzieci, które - z punktu widzenia rodziców robią śmieszne rzeczy. Więc nie jest nam tak znowu daleko do japo