Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2013

Zuch wie, o co biega....

Zucha uwielbiam, do Zucha często zaglądam, bardzo lubię kreskę Zucha i przede wszystkim - Zuch wie, o co biega. Zwłaszcza to, co w pracy biega. Zatem umieszczam, linkuję i ślę pokłony nad mądrością Zucha, a także łączę się w doznaniach, chociaż ja wcale nie w grafice pracuję. Rzeczywiście myśl o cewniku ostatnio przebiegła po mojej łepetynie.... Źródło: http://www.zuchrysuje.pl/zawalony/

Fajnie jest być Mamą Matyldy

Młoda ma już niecałe cztery latka, a do mnie czasami nadal nie dociera to, że jestem MAMĄ. To jest takie strasznie duże słowo. Niosące za sobą wiele emocji, przeżyć, ciepła, ale też odpowiedzialności za drugiego malutkiego człowieczka. Dopiero odkąd jest Młoda odkryłam zupełnie inny rodzaj miłości, mogłabym rzec - bardzo fizyczny rodzaj miłości. Coś jest w tym, że dzieci to krew z naszej krwi i ciało z naszego ciała. Tak jakby mój organizm automatycznie nakazywał kochać swoje dziecko. Oczywiście nie mam tu na myśli tego, że sama z siebie nie jestem w stanie wykrzesać miłości, bo Młoda to moje oczko w głowie. Najbliższe skojarzenie jakie mam to uzależnienie :D Pewnie zagmatwanie piszę i nie wszyscy wiedzą o co chodzi. No cóż - nawet ja sama czasami nie umiem wejść do swojej głowy i uporządkować myśli - one po prostu sobie lecą. :D Mamą jestem - to nadal dla mnie abstrakcja. Ale na sercu cieplutko się robi jak dziecię z wywalonym jęzorem robi dla mamusi laurkę. No i tak sobie myślę, że m

Zadanie domowe

Piątek, późne popołudnie, rozpakowuję Młodej plecaczek, a tam w środku karteczka z prośbą wychowawczyni Matyldy o przygotowanie przez weekend dla Młodej stroju pszczółki, gdyż niezbędny jest na najbliższy poniedziałek. Wymagania wyszczególnione - że czółki, że skrzydełka, że żółta koszulka i czarne gaciorki. Szał. Się poczułam jak w szkole, kiedy trzeba było odrabiać zadania domowe. Tylko teraz tym bardziej czułam presję, bo to dla Młodej i pewnie się będzie czuła rozczarowana, jak jej tego kostiumu nie przygotujemy. Żeby było trudniej, uparłam się, że nie będę kupować gotowca. No dobra, ochłonęłam, z Lubym obgadaliśmy co z czego zrobić i od kogo pożyczyć, bo na przykład koszulkę żółtą Młoda ma, i owszem - z zieloną papugą na klacie. Chyba nie bardzo pasuje do stroju pszczółki. A o czarnych spodniach jakoś nigdy nie pomyślałam, zawsze coś w kolorze, więc też był problem. Na szczęście kuzyn Młodej dysponował potrzebną garderobą, nie szkodzi, że spodnie za długie - się podwinie. Telefoni

My to mamy życie

Niedzielne popołudnie, nastrój romantyczny - trę seler na surówkę do obiadu :D Mąż postanowił nalać nam szampana, tak bez okazji, bo lubimy. Ja - w jednej ręce kieliszek, druga ręka ufifrana wiórkami selera, włos rozwiany, strój domowy, makijaż nie istnieje. Mąż: - Zobacz, jakie my mamy fajne życie. Robisz obiad i popijasz sobie szampana.... Ja:- Fajnie to by było, gdybym popijała szampana w oczekiwaniu na obiad, który ktoś zrobi za mnie :D - wybiłam z głowy Mężowi romantyczne wizje, hihi. Niedobra kobieta ze mnie ;) chociaż Mąż się uśmiał i przyznał rację. Ale rzeczywiście, nawet z tym selerem na dłoni, miło było sobie popijać wino z kieliszka. Doceniam chwilę...

Weź się człowieku z kimś umów

  Osoby dzieciate w wakacje mają problem. Osoby dzieciate pracujące zwłaszcza. Szkoła nieczynna, przedszkole nieczynne, żłobek też. A wiadomo, że roczny wymiar urlopu nie starczy na dwumiesięczne siedzenie w domu z dzieckiem. Nawet jakbyśmy się z Lubym podzielili. Na szczęście - jedni dziadkowie już od długiego czasu na emeryturze - da się te wakacje jakoś zorganizować. Ja - i tak już obarczona dużym poczuciem winy, że wciskam dziadkom Matyldę na dwa tygodnie przedpołudń (bo chyba nie przedpołudniów ;)), ustaliłam wszystko z wyprzedzeniem - dziecko zapisane na jeden miesiąc do przedszkola zastępczego, my z Mężem poumawiane plany wyjazdowo-urlopowe, znajomi, których mamy nawiedzić wakacyjnie - nastawieni, dziadkowie nawet stwierdzili, że może wezmą Młodą i jej kuzyna na wczasy, bo jak im żarcie pod nos podadzą i sprzątać nie będą musieli, to z dwójką dzieci dadzą radę. Super - wszystko się układa, wszystko połapane, wszystko gra? Gra. Otóż nie! Właśnie się dowiaduję, że teściowie akurat

Jak To robią krokodyle

Długi weekend mieliśmy, co nie? Ja się śmieję, że to taki weekend, po którym zostają długi, bo ludzie się rzucają na pierwsze w roku wycieczki, wczasy lub przynajmniej na grilla (znaczy się nie bezpośrednio, bo się poparzyć można) - patrz kupujemy tonę piwa i kiełbachy lub marynowane mięsko. Jakby nie było, ten weekend przeważnie tani nie wychodzi. To i długi mogą być w długi weekend. Pogoda jaka była - każdy widział. Nie będę się rozpisywać, bo po co się denerwować przy poniedziałku. Już i tak wystarczy, że jest poniedziałek... Niby w ten weekend pogoda też niesprzyjająca, ale przez te dwa dni mieliśmy tyle zajęć, zadań i misji do wypełnienia, w których pogoda mnie ryrała dokładnie i dookoła (i nie jest to nazwa wyrafinowanej pieszczoty :)), że nie zwracałam na nią zbytniej uwagi. Natomiast, gdy przez pięć dni poprzedniego weekendu, usiłowałam zabawić Młodą pomimo pogody, to w niedzielę wieczorem cieszyłam się, że na drugi dzień idę do pracy. Moje dziecko ma w sobie wiele energii, któ

Dyktafon myśli

Jakoś tak mi czasu brakuje ostatnio, to znaczy mam wrażenie, że ktoś mi go po prostu ordynarnie kradnie, nic nie mówi i zostawia mnie bardzo zdziwioną, że jak to? to już ta godzina? to kiedy to minęło? to kiedy ja mam zrobić to, co mam jeszcze zrobić? Między innymi nie mam czasu pisać bloga i wkurza mnie to strasznie, bo jak się dłużej nie uzewnętrzniam, to krew we mnie buzuje. Po to jest właśnie ten ów blog, coby mi łba na części nie rozerwało od nadmiaru myśli. Szkoda, że czas jakoś szybko zapier........ No dobra, przyznam się - czasem ten czas marnotrawię śpiąc, ale kurczę, te kilka godzin snu na dobę jest mi naprawdę potrzebne.... W związku z powyższym potrzebuję urządzenia do nagrywania myśli, bardzo, bardzo, bardzo. I to nie takiego zwykłego dyktafonu, tylko takiego, co jeszcze te wszystkie myśli spisze i da mi poczytać i będę je mogła poprawić, a potem mi to ładnie na bloga wrzuci. Znaczy się sekretarka mi potrzebna, która wszędzie będzie za mną jeździć i będzie miała magiczną u