Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013

Fuks

  7:10 rano, pędzę przez miasto, a tu miasto prawie całkiem opustoszałe. Wiem, że wakacje, więc ruch mniejszy, ale dzisiaj jakoś wyjątkowo. To był pierwszy sygnał. Młoda do przedszkola, ochoczo jak zwykle, ja do sklepów po zakupy spożywcze. Pani w sklepie podejrzanie uprzejma była i uśmiechnięta, sobie myślę: "Coś wisi w powietrzu." To był sygnał numer 2. W radiu grali fajną muzę, aż mi się nie chciało "skakać" po stacjach. To było 3. W głowie, jak mantra podejrzliwe jedno zdanie: "Wiedz, że coś się dzieje". Coś za dobrze się wszystko układa. Aleja główna, na której roboty drogowe od dłuższego czasu są uzdatniane, trzeba na niej kręcić z pasa na pas, była PRZEJEZDNA!!!. Nie dość, że na niej nie stałam, długo oczekując na zmianę świateł, to jeszcze z daleka zobaczyłam zielone na skrzyżowaniu, więc docisnęłam, oczekując oczywiście, że mi w ostatnim momencie się zmieni na czerwone. Ale nie! Zielone jak byk, to ja pruję, przejechałam ja i jeszcze trzy inne sam

Bezużyteczna?

Lubię wiedzę. Uczyć się też lubiłam. Nie, nie - nie szkołę, czy studia, zajęcia czy nauczycieli, chociaż nie mogę powiedzieć, żebym miała wobec nich jakieś bardzo negatywne uczucia. Ja lubiłam się nauczyć, dowiedzieć czegoś nowego, czytać, drążyć, mieć wiedzę i umiejętności czasem też. Różną wiedzę, z różnych dziedzin i różne umiejętności. Do tej pory mi taka potrzeba została. Nie zapomnę, jak kiedyś jeden pan, z którym pracowałam, a który miał dosyć tradycyjne podejście do roli kobiety w życiu ;) zbierał szczękę z podłogi, bo zobaczył jak wymieniam żarówkę w samochodzie, SAMA bez pomocy MĘŻCZYZNY. On naprawdę nie wierzył, że takie zjawisko jest możliwe w przyrodzie, a ja nie wierzyłam, że można być tak ograniczonym. Od razu dodam, że w naszym ostatnim furaku żarówki nie umiałam wymienić, bo dostęp do niej był trudny, ciasny i trzeba było używać dużo siły, którą rzadko posiadam. Do wymiany żarówek używałam więc Męża :D A wracając do tematu, to ja naprawdę bardzo lubię wiedzieć. I mam w

Toż to szok!

Pojechaliśmy wczoraj razem z Lubym po pracy odebrać Młodą od dziadków. Przy okazji załapaliśmy się na częściowy obiadek. Młoda w drodze powrotnej padła w samochodzie, odmówiła samodzielnego wejścia do domu, a w mieszkaniu nie pomogły żadne gilgotki, smyranie, zyrbyty i tym podobne... Młoda śpi, koniec, kropka. Ledwo ją z sukienki wytrząsnęłam i przeniosłam do łóżka. Może to zasługa upałów, może mniejszej ilości snu w weekend, a większej ilości wrażeń, a może to kwestia tego, że wracając z dziadkami z przedszkola Dusiak zaliczyła zabawę na czterech różnych placach zabaw. W każdym razie po raz pierwszy od długiego czasu byłam w domu o osiemnastej (jak na nasze standardy życia to całkiem wcześnie), dziecko mi nie wisi na nodze, nie muszę robić obiadu i w związku z tym doznałam szoku. Bo jest tyle rzeczy, którymi mogłabym i powinnam była się zająć, korzystając z takiej niesamowitej okazji, że ... zaległam na kanapie z książką, mając wszystko w głębokim poszanowaniu. No dobra, zrobiłam pran

Pobożne życzenie mam...

Dzicz uwielbiam, do Dziczy mnie ciągnie... Dzicz jest spokojna, cicha (poza kosiarką sąsiada o wpół do dziewiątej wieczorem - ale to był wyjątek), Dzicz przynosi ukojenie, w Dziczy świeci słońce, wieje wiatr, mogę pojeździć na rowerze, ubierać się niestosownie do figury i zagubić się w lesie. Ahhhh, gdybym mogła w tą Dzicz pojechać sama, zupełnie samiutka i niech się wszyscy ode mnie odczepią.... Ale to tylko takie nierealne życzenia :D Każdy ma jakieś.

Kolorowe kropki

Z Młodą od dłuższego czasu mam problem wychowawczy. W zasadzie to nie mogę powiedzieć, żeby była niegrzeczna, bo ładnie się bawi, jest pogodna, uśmiechnięta, nie robi ewidentnie na złość, ale....... Nie słucha, a właściwie, to nie łączy tego, co usłyszała, z tym co powinna lub nie powinna robić. Jakaś czarna dziura się w jej mózgu wytwarza, która pochłania moje słowa. Jak się jej zapytam, co powiedziałam, ja czy tatuś, to Młoda wie, Młoda powtórzy, niestety Młoda nie zrobi. Zrobi zupełnie inaczej niż tak, jak ją prosiłam, a jak zwrócę uwagę, to widzę, że naprawdę i szczerze jest jej przykro, że zrobiła na odwrót, ale nie wie, czemu tak zrobiła. Jakoś do tej pory mi się wydawało, że mam inteligentne dziecko, a teraz nagle muszę zrewidować poglądy :D. Może to kwestia tego, że od tygodnia chodzi do zastępczego przedszkola, w którym jej się dosyć podoba, bo poznała nowe dzieci i są nowe ZABAWKI. Więc jest podkręcona. Może im tam czegoś do jedzenia dosypują, bo pofyrtana jest rzeczywiście b