Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2014

O tym, jak Matylda poród zarządziła

- Mamusiu, dzisiaj będziemy się bawić, że ty masz w brzuszku dzidziusia. Ponieważ zabawa ta wymagała ode mnie głównie leżenia, przystałam na nią chętnie. Co prawda nie przewidziałam, że dzidziusiem będzie Młoda, która wpakowała mi się pod koszulkę (obecnie już w rozmiarze XL) i udawała, że mieszka w brzuchu, przy czym wszystkie elementy z kopaniem, wierzganiem i obracaniem się z boku na bok zostały zachowane, co mój organizm boleśnie odczuł. Moje tłumaczenia, że ona w brzuszku ważyła jakieś trzy kilo, a obecnie waży siedemnaście i to naprawdę JEST różnica, zostały olane ciepłym moczem przez dziecko me. Zabawa była przednia. Następnie, dzidziuś postanowił wytarmosić się spod mojej koszulki, która zaczęła przypominać namiot i został doktorem. Doktor miał rozciąć mamusiowy brzuszek i wyjąć dzidziusia. Młoda wytargała z półki walizeczkę z zestawem instrumentów lekarskich, najpierw mnie zbadała stetoskopem (profesjonalnie), potem mi zmierzyła temperaturę, następnie wsadziła mi szpatułkę w g

Diabeł tkwi w szczegółach

Pewnego dnia Diabeł stwierdził, że Piekło jest przereklamowane i postanowił nawiedzać wydawnictwa. Takie, co książki wydają. A najbardziej kusi tych, co są odpowiedzialni za serie wydawnicze. Gromy na nich niech spadną i ciężkie kamienie! I worek grochu pod prześcieradło! Książki uwielbiam i generalnie, jak coś bardzo chcę przeczytać, to nie grymaszę co do jakości wydania. Ale... Są książki, które uwielbiam tak, że chcę je mieć na półce. Poustawiane równiusieńko, ładne i pachnące, zachęcające mnie każdego dnia: "Przeczytaj mnie znów. Przeczytaj" I lubię jak te książki, co są serią do siebie pasują, przynajmniej wielkością okładki, ja już nie proszę o ujednoliconą szatę graficzną, o nie, ale jak trzecia książka z pięciu jest formatu A4 w twardej okładce, a pozostałe odstają wielkością, to trochę zgrzytam zębami na problemy w ich ułożeniu na półce. Tak mam. Poza tym ja jestem ślepa i o wiele łatwiej czyta mi się książki zrobione z białego papieru i zadrukowane czarną czcionką,

Matka Bestii ma czasem ciężko - z Bestią odc. 9

Bestia jest wymagająca. Nie żeby jakoś nadmiernie wchodziła rodzicom na głowę, bo generalnie nie mogę narzekać na jakość dziecka :D, ale jednak jest dzieckiem. Bestia więc próbuje różnych sposobów na starsze pokolenie od łopotu rzęs, poprzez szantaż ("jak nie pozwolisz mi założyć dzisiaj trampek, to nie będę Cię lubić!", ewentualnie "jak mi nie zrobisz jajecznicy, to powiem babci!" uuuuuu, no ta druga groźba wstrząsa mną do głębi), aż nawet do histerycznego płaczu z prawdziwymi łzami i otwieraniem co jakiś czas jednego oka, żeby sprawdzić, czy pokaz wywołuje w nas jakąś reakcję. Ten ostatni sposób użyty został na szczęście do tej pory jedynie kilka razy. Na szczęście głównie dla Młodej, bo zauważyła, że sposób nie przynosi w ogóle zamierzonego efektu, a nawet pogarsza sytuację. Więc stosuje go rzadko, chyba jedynie w przypływie poczucia beznadziei, bo inne sposoby zupełnie nie działają... Matka Bestii jest taką sobie zwykłą matką, co to do pracy leci co rano z włose

Czasami zdarza się...

Czasami zdarza się, że przeczytam książkę albo zobaczę film i mam ciary. Takie wielkie ciary przez całe plecy. I wtedy jestem wdzięczna twórcy/twórcom, że stworzyli coś, co mnie poruszyło. Lubię takie ciary, baaardzo lubię. A dzisiaj usłyszałam w radiu piosenkę z drugiej części Hobbita. I wcale nie jechałam do pracy. Po prostu sobie płynęłam... http://www.youtube.com/watch?v=2fngvQS_PmQ Chyba najwyższy czas przymierzyć się do Hobbita. Tylko jakoś tak po pierwszym filmie odrobinkę się zniechęciłam. Bo jak już była akcja, to owszem, nakręcona z rozmachem, ale trwała tyko parę minut. A przez pozostały czas, bohaterowie szli i szli i szli. Bardzo ładnie szli, widoki były przepiękne. Operator świetny, wielkie gratulacje. Ale oni więcej szli niż we Władcy Pierścieni. A Hobbit to przecież była mała książeczka... Ale ponieważ jestem zatwardziałym filmożercą, to warto w końcu zobaczyć. Piosenka na pewno mnie zachęciła. P.S. Wiem, że piosenka nie wszystkim się spodoba, każdy ma swój gust więc ni