Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016

Rozterki duchowe, czyli skleroza i wrodzone zakręcenie

Matka bardzo by chciała być dobrą matką, ale jej nie wychodzi. Młoda miała zrobić w domu eksperyment z solą, słoikiem, i sznurkiem. Czaicie? Każdy robił. Eksperyment rozpoczęłyśmy w Dziczy, bo tam akurat byliśmy i oczywiście skleroza Matki mogła ujawnić się w pełnym zakresie - Matka spakowała do walizy wszystko, poza eksperymentem. Matka jest złaaaa. Eksperyment trzeba było powtórzyć w domu, ale żal po tamtym pierwszym pozostał. Matka nie wie, co robi. Młoda już zapakowana do samochodu przypomniała sobie o tym, czego zapomniała do szkoły. Matka więc leci jak z pieprzem do domu, zostawia dziecko w aucie, bo przez te parę minut nic jej nie będzie, zresztą zaraz przyjdzie Tatuś, który schodzi do samochodu z poślizgiem czasowym. Matka jest jednak zakręcona, odruchowo klika w pilota. Auto wyje, Młoda w środku jest zniesmaczona, narażona na nieprzyjemne dźwięki, od których nie może uciec. Matka gapa, naraziła dziecko na stres. Matka tym razem zapomniała przygotować do szkoły pluszowego misia

Skojarzenia podstawą nauki słówek, czyli Bestia w odcinku 24

Się uparliśmy z Mężem. Okropnie. Młoda ma się nauczyć pływać i chodzić na lekcje angielskiego. Realizujemy konsekwentnie jedno i drugie, chociaż Nasze Dziecię czasami się buntowało. Aż nagle nauczyła się pływać i łaaaaał! Jakie to fajne. No jednak rodzice nie upierali się tak bezsensownie, co? Na angielski, poza tym że jest jednym z przedmiotów w szkole, chodzi też dodatkowo. Założenie jest takie, że się szybciutko nauczy i będzie mogła zacząć chodzić z Mamusią na hiszpański. Bo ja bym strasznie się chciała nauczyć, a jakoś sama nie mam determinacji, to może Moje Dziecko mnie trochę podciągnie. Okropna jestem, co? Ale Młoda stwierdziła, że owszem, może się uczyć hiszpańskiego. Jest ok. Przy czym wyraziła zdumienie, że różnych języków jest więcej niż dwa!!! No proszę, a myślała, że tylko polski i angielski, bo przecież po co sobie tak niepotrzebnie komplikować komunikację światową i wymyślać różne języki? No po co? Wracając do tematu - z nauką angielskiego, staramy się jej dużo pomagać.

Bestia się stara, a wychodzi jak zwykle - odcinek 23

Poniżej opisane sytuacje ewidentnie pokazują, że Moje Dziecko weszło w etap "dobra ściema nie zaszkodzi". Ciekawe, kiedy do niej dotrze, że czasami jednak szkodzi, a do przymiotnika "dobra" to tym ściemom jeszcze wieeeeeeeeele brakuje. Chyba, że ona ma taką ogromną sklerozę ;) I. Młoda jadła coś, co wymagało doprawienia, pobiegła więc do kuchni po pieprz i sól. Po chwili pobiegła z powrotem, odłożyć akcesoria na miejsce, przy czym zatrzymała się przed półeczką, na której zawsze stoją i spojrzała z głębokim namysłem w dół. Pod półeczką bowiem stały michy Kota. W jednej akurat był świeży obiadek (patrz: gotowe żarcie z saszetki). Młoda bardzo intensywnie posoliła i popieprzyła jadło, po czym zadowolona wróciła do pokoju. Całą sytuację zauważyłam kątem oka i chwilę potrzebowałam na przetrawienie tego, co zobaczyłam. - Mysza - pytam się. - Co Ty przed chwilą zrobiłaś? Widać te paniczne myśli tłukące się w czerepie Młodej, przyznać się, czy nie przyznać, a może lepiej ni