Dziecka naszego nie było dwa tygodnie i był to czas, w którym po przyjściu do domu po pracy mogłam pierdolnąć się na kanapę na 10 minut i nikt mnie z tej kanapy nie zwlekał. Błogi czas... Jednakże Dziecko w końcu z wakacji z dziadkami wróciło do stęsknionych rodziców. Właściwie to Młoda wróciła dwa tygodnie temu, tylko ja znowu mam problem z ogarnięciem czasowym rzeczywistości wokół mnie. Poza tym stare demony wylazły z szafy i postanowiły zalec na widoku, nie umiem ich wyrzucić, a ich obecność niestety zniechęca mnie do wszystkiego. Ciężko się płodzi teksty w takich warunkach... Wracając do tematu powrotu Młodej - O Mamo! Pokolorowałaś sobie włoski! Ale poznałam Cię po koszulce! - No tak, bo kolor ciemnej czekolady na łbie drastycznie zmienił mi rysy twarzy ;) Siedziałam w samochodzie na tylnym siedzeniu obok Młodej i słuchałam jej szczebiotu, gdy chaotycznie wyrzucała z siebie wspomnienia z ostatnich dwóch tygodni. Wieczorem mówię do Męża, że zapomniałam już jaki ona ma słodki, dziew