Bujam się po domu i mruczę pod nosem: "Mój mały kucyk, mój mały kucyk a-aa-aa-aaa". Mój mąż dołącza do mnie wokalnie, w nieco szybszym tempie: "Marta mówi, mówi, mówi, mówi wciąż!" Kreska wskakuje na biurko i zaczyna miauczeć na wysokim C. Wychodzi na to, że wszyscy tęsknimy za Młodą. Na szczęście są telefony i co wieczór robimy telekonferencję z soczystymi buziakami dla całej rodzinki :).
Oczywiście lista zaplanowanych do zrobienia rzeczy kurczy się baaaardzo powoli. Opóźnienie mam straszne, ale naprawdę trudno mi zwalczyć popołudniowego lenia, skoro perspektywa nic-nie-robienia-na-kanapie jest taka kusząca.... Ale nic to, damy radę. Dzisiaj na przykład idziemy się odchamić, filmem fantastyczno-strasznym 3D. Filmy wyższych lotów oglądam w domu, filmy "efekciarskie" warto zobaczyć jednak na ekranie większym niż monitor. "Avatar" jako film sam w sobie powielał motyw wykorzystany już chyba milion razy, oklepany i nieodkrywczy. Ale efekty wbiły mnie w fotel, zwłaszcza, że to był pierwszy pełnometrażowy 3D, który widziałam. No i poza tym każdy lubi bajki, które dobrze się kończą. A'propos bajek - jak się uda i kasy starczy - w przyszłym tygodniu Roman Barbarzyńca.
Oczywiście lista zaplanowanych do zrobienia rzeczy kurczy się baaaardzo powoli. Opóźnienie mam straszne, ale naprawdę trudno mi zwalczyć popołudniowego lenia, skoro perspektywa nic-nie-robienia-na-kanapie jest taka kusząca.... Ale nic to, damy radę. Dzisiaj na przykład idziemy się odchamić, filmem fantastyczno-strasznym 3D. Filmy wyższych lotów oglądam w domu, filmy "efekciarskie" warto zobaczyć jednak na ekranie większym niż monitor. "Avatar" jako film sam w sobie powielał motyw wykorzystany już chyba milion razy, oklepany i nieodkrywczy. Ale efekty wbiły mnie w fotel, zwłaszcza, że to był pierwszy pełnometrażowy 3D, który widziałam. No i poza tym każdy lubi bajki, które dobrze się kończą. A'propos bajek - jak się uda i kasy starczy - w przyszłym tygodniu Roman Barbarzyńca.
Witam!
OdpowiedzUsuńwłaśnie przeczytałam na Onecie "Przyszedł do mnie przed pogrzebem" i się wciągnęłam...
Przeczytałam wszystkie i czekam na więcej...
Popłakałam się ze śmiechu z przytoczonych przykładów, "Rozmowy z bestią", aż się moja "Matylda" obudziła (tak na prawdę ma na imię Ola, ma 6 lat, ale odkąd mąż wyjechał śpi ze mną. Mężowi imię Matylda nie przypadło do gustu, tylko moja siostra mnie wspierała...)
No to się rozpisałam, a wiec pozdrawiam wszystkich serdecznie i czekam na więcej.
Dzięki wielkie - to bardzo miłe wzbudzić w kimś śmiech :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam