Przejdź do głównej zawartości

Duchy, zwidy i inne majaki

Temat może niecodzienny, ale coś sobie ostatnio w Necie czytałam na tematy powiązane i tak mi się skojarzyło....

Jak miałam na oko 5 lat zmarł mój dziadek. Zdarzyło się to na wakacjach, które spędzałam z dziadkami właśnie. Jakiś ośrodek wypoczynkowy z kampingami, na zadupiu... Do końca tego wszystkiego nie kumałam jeszcze. Pamiętam, ze babcia płakała, że trzymała mnie na rękach, że dużo ludzi było, bo i jakiś lekarz i pracownicy ośrodka, że mama przyjechała do nas, na drugi koniec Polski i w ogóle się nie uśmiechnęła do mnie, ani nie przytuliła, tylko płakała razem z babcią... Dzieci inaczej widzą świat, prawda?

No, ale miałam o duchach pisać. I jak już wszystko zostało załatwione i wróciłyśmy z powrotem na drugi koniec Polski, miał się odbyć pogrzeb. Noc przed spędzałam u babci. Obudziłam się w nocy, a obok łóżka stał dziadek. Wiedziałam już wtedy, że jak ktoś umiera, to już go nie będzie. Finito i pozamiatane, już się z tą osobą nie zobaczymy. A tu dziadek stoi obok... Nie wiem, jakbym zareagowała teraz, jako osoba dorosła, bo jednak naleciałości społeczne już we mnie siedzą mocno, ale wtedy, jako dziecko w ogóle się nie wystraszyłam. Nawet się bardzo ucieszyłam, że go widzę, bo się okazało (według mojego dziecięcego rozumku), że to całe tłumaczenie rodziny o śmierci i odchodzeniu kupy się nie trzyma :)

Dziadek powiedział mi, że czuje się dobrze, żeby przekazać wszystkim, żeby nie płakali, że jemu jest OK. I żeby się nie martwić. I potem sobie znikł....

Tak, wiem, sceptycy stwierdzą, że był to tylko sen ukazujący moje pragnienie ponownego zobaczenia dziadka. Taka projekcja stęsknionego mózgu... A więc wszystkim sceptykom mówię: Na drzewo! Wiem, kogo widziałam i nie był to sen.

Piszę o tym, bo moje dziecko, już prawie trzyletnie i gadające całkiem zrozumiale i z sensem, jak podejrzewam, widzi duchy.... Oczywiście to tylko takie luźne skojarzenie, bo rzeczy które opowiada równie dobrze mogła gdzieś widzieć w telewizji, w bajce, w książce, albo mogło jej się coś śnić. Ale opowiada o tym na tyle z sensem, że może warto założyć, że te duchy widzi i jakoś ją nakierować. No wiecie, żeby nie zaczęła się bać, albo nie zrobiła jakiejś głupoty słuchając "ducha". Za duchami przemawia też fakt, że Kreska często miauczy na "nic", a koty podobno bardziej są skorelowane na świat równoległy niż ludzie.

Generalnie temat mnie zastanawia i męczy trochę wewnątrz, bo Młoda jest przecież tylko małą dziewczynką. Na razie spotyka "duchy" przyjazne, a przynajmniej mówi o nich pozytywnie, w każdym razie nie ze strachem. Ale ja pamiętam "Alinoe" (kto czytał Thorgala?) i jakoś taki czasem mam niepokój w sercu.

Nadopiekuńcza matka ze mnie? Hi, hi i w dodatku wariatka, bo w duchy wierzy...

Komentarze

  1. Powiem Ci, że jestem w szoku. Ja słyszałem jedynie, że duchy nie pokazują się osobom, które by tego nie wytrzymały. Czyli jeżeli już się ujawniają to ich intencją nie jest coś złego. Tobie polecam jakieś książki aby zgłębić wiedzę. Co do małej, może jest jakimś medium, normalne to przecież nie jest. Kto wie co będzie w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~bohdan_palniak10 sierpnia 2012 00:13

    Polecam poczytać sobie o tzw. zjawach kryzysowych: http://infra.org.pl/ycie-po-yciu/spotkania-z-duchami/1156-widziani-po-mierci-czyli-zjawy-kryzysowe.html

    To duchy, które ukazują się bliskim po śmieci, żeby obwieścić zgon. Smutne, ale dające nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli wierzymy w świętych obcowanie wyznawane w Credo Katolickim to takie sytłacje się zdarzają.
    Dziacko, że jest bez grzechu, jest czyste, jest bardziej otwarte na działanie tego świata czy przestrzeni którą potocznie nazywamy niebem. Tych historii jest bardzo wiele. Ja słyszałem wiele świadectw Księży do, których przychodziy dusze czyśćcowe prosić o modlitwę. Zresztą wystarczy poczytać Dzienniczek Siostry Faustyny do której ciągle ktoś przychodził prosić o modlitwę. Ja bym się tym nie martwił:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam
    Pani opowieść jest dość interesująca... Nie jestem żadnym specjalistą ale chyba należy zwrócić uwagę na kontakty dziecka z "duchami". Może stać się to nie bezpieczne, ale równie dobrze może okazać się iż dziecko ma bujną wyobraźnię. Osobiście polecam książkę "Czarny sakrament" opisuje ona 10 prawdziwych historii opętań i egzorcyzmów opisanych przez dwóch bardzo znanych egzorcystów. Są to historię wybrane z ich wieloletniej pracy. M. in. pojawiają się tam historie kontaktu dzieci z duchami. Podobno duchy na początku mogą być "miłe i przyjazne" ale to może prowadzić do osiągnięcia kontroli nad dzieckiem/rodziną. A później duchy mogą okazać swoje inne oblicze. Jednym słowem trzeba na nie uważać, tym bardziej że dzieci są bardziej ufne i można je szybko "przekupić". A co do Pani dziadka to proszę zwrócić uwagę że "odwiedziła" panią przyjazna osoba z rodziny, chcąca przekazać informację. Natomiast Pani dziecko nie wiadomo z kim ewentualnie ma kontakt. Ja osobiście nie neguję obecności "innych" Ale mam nadzieję iż nie będę miała z nimi nigdy kontaktu.
    Piszę do Pani aby wskazać jakiekolwiek źródło wiedzy - przykładów. Polecam książkę.
    Życzę miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tez mam corke i jak miala 2 latka ciagle opowiadala ze w drzwiach do kuchni stoi pan,potem ze ten pan stoi z pania.Byc moze widzi swoich zmarlych dziadkow ze strony ojca.Dzieci tak maja gdyz jak to sie mowi nie sa "skazone"zlem tego swiata.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie chciałbym Cię urazić ale jeśli Twoje dziecko widzi duchy i jest to powtarzalne, trzeba by zasięgnąć odpowiedniej porady lekarskiej. Raczej w rzeczywistości duchy nie występują, pojedyncze zdarzenia, nawet i Twoje z dzieciństwa nie przesądza ich istnienia. A jeśli Twoja córka styka się z nimi na codzień warto się skonsultować ze specjalistą. To nie zaszkodzi a może się okazać pomocne. Możesz oczywiście zareagować nerwowo na moja radę i napisać "na drzewo..." ale uwierz mi, wiem o czym mówię...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie widziałam babci, ale ją czułam. Też noc przed pogrzebem, miałam wtedy ok 18 lat. Nie widziałam jej, ale czułam jak mi mówi, że jest ok, żebym nie płakała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Małe dzieci mają otwarty umysł, dlatego mają zdolność widzenia duchów. Z czasem ta umiejętność zanika (u większości).

    OdpowiedzUsuń
  9. Też widzę dusze,słyszę.......( buddyści określają je videha -istoty bezcielesne)ale jedynie świętym można zaufać lub bardzo bliskiej rodzinie co do jakiś rad życiowych. Trzeba uważać. Telepaci z Tybetu, także wojsko rosyjskie telepatów szkolone w Tybecie korzysta z duchów . Hitler miał swojego astrologa, Putin ma swoich szamanów na etatach wojskowych. Złe duchy też mówią.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmmm ja myśle że z Tobą i Twoją córką jest wszystko Ok...Dzieci mają to do siebie że nie zamykają sie na wiele rzeczy w tym na te nadprzyrodzone.Z wiekiem to mija bo bałaganimy sobie życie "poważnymi sprawami"Niestety nie proponuje ujawniać tego faktu bo uznają was za wariatki.Córkę obserwuj i wspieraj :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja wielokrotnie czułam obecność zmarłych osób z mojej rodziny, nawet ostanio biorąc slub wiedziałam że tata jest koło mnie, nie umiem tego wytłumaczyć po prostu to czułam, pogoda była okropona, wietrzna, padało a kiedy wychodziliśmy z domu do kościoła piękne słoneczko i zero wiatru. A że mój tata był kawalarz to zaczepił welon o drzwi wejściowe do kościoła :-). W czasie mszy świętej znowy popadało i to całkiem porządnie a kiedy wychodzilismy z kościoła to znowu słoneczko zaświeciło a chodniki były suche. Coś w tym jest, że zmarli czuwają nad nami.Druga sprawa, że mój kot też czuje obecność zmarłych, pomiałkuje, patrzy się w jedną strone, ociera się nie wiadomo o kogo. Jako dziecko pewnie bałabym się, teraz się cieszę że ktoś czuwa, jest koło mnie pomimo że go nie widzę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeżyłem dokładnie to samo, gdy miałem 3 lata. Dziadek leżał w trumnie w pokoju obok.
    Obudziłem się w nocy i zobaczyłem go obok mego łóżka.
    Nie pamiętam, czy o czymś rozmawialiśmy, ale rano uradowany oznajmiłem wszystkim, że do mnie przyszedł.
    Co się tyczy przypadku Twojej córki, to powiem, że moja piętnastoletnia bratanica widzi duchy od zawsze i to przez cały czas. Dokładnie jak w filmie Szósty zmysł. Rozmawia z nimi. Gdy rozmawia z duchem mojej babci, to opowiada potem o takich rzeczach, które wiem, że miały miejsce, ale bratanica wiedzieć o nich nie mogła.

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety nie ma w tym nic szokującego. Wszystko da się wytłumaczyć co napisałaś. Mamy przykład jak mało wiemy o funkcjonowaniu naszego mózgu. Wiele dzieci tak ma ,lecz z wiekiem przechodzi właśni to ,o czym napisała autorka tekstu.
    Osobiście nie wierzę w duchy itp. bo nie ma w tym najmniejszego sensu, tym bardziej dowodów na istnienie tego.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kontakt ze światem duchów
    Z relacji ewangelicznych dowiadujemy się, że gdy Jezus przebywał na ziemi, miał do czynienia z pewnymi istotami duchowymi. Ewangelia według Marka 1:23, 24 donosi, że „duch nieczysty” krzyknął do Jezusa: „Dokładnie wiem, kim jesteś”. Duchy z pewnością wiedzą również, kim ty jesteś. Ale czy ty wiesz, kim one są?
    Zanim Bóg stworzył ludzi, powołał do istnienia rzesze duchowych synów, czyli aniołów (Hioba 38:4-7). Aniołowie są wyższą formą życia niż ludzie (Hebrajczyków 2:6, 7). Te potężne i niezwykle inteligentne istoty miały za zadanie realizować wolę Bożą. Psalmista śpiewał: „Błogosławcie Jehowę, aniołowie jego, potężni w mocy, wykonujący jego słowo” (Psalm 103:20).
    Biblia informuje, że niektórzy aniołowie z czasem nawiązali niedozwolone kontakty z ludźmi. W jakim celu? Pierwszy z nich postanowił za pomocą kłamstwa odciągnąć Adama i Ewę od Stwórcy. W ten sposób sam uczynił siebie Diabłem i Szatanem, to znaczy oszczercą i przeciwnikiem Boga (Rodzaju 3:1-6).
    Później inni aniołowie „opuścili swe właściwe miejsce mieszkania” w niebie, przybrali ludzkie ciała i zaczęli współżyć z atrakcyjnymi kobietami na ziemi (Judy 6; Rodzaju 6:1, 2). Wraz z potomstwem urodzonym z tych nienaturalnych związków terroryzowali ludzi, tak iż „ziemia została napełniona przemocą”. Być może znasz biblijną relację o tym, jak w czasach Noego Bóg położył kres tej niegodziwości, zsyłając potop (Rodzaju 6:3, 4, 11-13).
    Aby uniknąć zagłady w wodach potopu, niegodziwe duchy zdematerializowały się i wróciły do dziedziny duchowej. Ale Stwórca zabronił im wstępu do poprzedniego „miejsca mieszkania”. Zostały poniżone i znalazły się w stanie przyrównanym do „czeluści gęstej ciemności” (2 Piotra 2:4, 5). Tych zbuntowanych aniołów Biblia nazywa „demonami” (Jakuba 2:19). To właśnie one kryją się za okultyzmem.

    OdpowiedzUsuń
  15. dzieci, często widzą duchy, mówią nam o tym a my im nie wierzymy i twierdzimy, że zmyślają lub coś im się wydawało lub przyśniło. Większość wyrasta z tego około 7 roku życia, więc pewnie i Twojej córce przejdzie

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak się chronić przed złymi duchami

    JAMES dorastał na Wyspach Salomona, w trudno dostępnej części wyspy Malaita. Już jako dziecko uczył się oddawać cześć duchom. „Nigdy nie przyszło mi na myśl błagać duchy o wyrządzenie komuś krzywdy, ale święcie wierzyłem, że praktykowanie rarafono* jest konieczne do szczęścia, bo zapewnia ochronę przed urokami”.
    Mieszkańcy Wysp Salomona i wielu innych regionów świata wierzą, że duchy mogą nam pomagać lub szkodzić. Sporo Melanezyjczyków wyobraża sobie, że istnieją też dobre duchy, których wcale nie trzeba się obawiać — ba, że zasługują one na sympatię.
    Wiara w oddziaływanie duchów na ludzi uzewnętrznia się w różny sposób. Z chłopięcych lat James pamięta, że gdy kobiety w jego wsi usłyszały ptaka korokoro (kukla zwyczajnego), natychmiast wołały dzieci do domów. Dlaczego? Sądziły, że kukanie tego ptaka wróży nieszczęście.
    Nad wejściami do wiejskich chat widzi się tam nieraz białe kamienie. Również James miał taki kamyk i wierzył, że to amulet strzegący go przed złymi duchami. A kiedy w pracy jadł drugie śniadanie, starannie zbierał okruchy do torebki, którą potem wyrzucał. Bał się, żeby przypadkiem czarownik nie znalazł jakichś resztek i za ich pośrednictwem nie rzucił na niego uroku, przez co przyprawiłby go o chorobę.
    Wymienione praktyki magiczne mogą nie być znane w twoim kraju, ale niewykluczone, że tak jak James odczuwasz pokusę przestrzegania pewnych zwyczajów, licząc na ochronę przed złymi duchami. Być może myślisz, że gdybyś tego nie robił, groziłoby ci niebezpieczeństwo.
    Jeśli jednak darzysz szacunkiem Pismo Święte, to niewątpliwie chciałbyś znać biblijne odpowiedzi na następujące pytania: 1) Jaką krzywdę mogą wyrządzić złe duchy? 2) Czy przestrzeganie jakichś zwyczajów może sprawić, że znajdziesz się pod wpływem demonów? 3) Jak w trosce o własne dobro zapewnić sobie skuteczną ochronę przed złymi duchami? http://wol.jw.org/pl/wol/h/r12/lp-p

    OdpowiedzUsuń
  17. Proponuję pośledzić stronę czatachowa.pl i skontaktować się z pustelnikiem O. Danielem

    OdpowiedzUsuń
  18. Jest w tym coś! Mój syn za 2 miesiące skończy 2 latka, ale też sporo mówi. Nieraz jest tak, że zaczyna się patrzeć w jakieś miejsce i czasem wygląda to tak jakby śledził kogoś wzrokiem. Mówi też "pani tam" itp. Jestem pewna, że on coś widzi.

    OdpowiedzUsuń
  19. Żałosne. naoglądała sie serialu "Zaklinacz dusz" i wypisuje jak wlasne przeżycia.

    OdpowiedzUsuń
  20. To normalne jest... przynajmniej dla mnie. Ja do około 7 roku życia wszędzie widziałem duchy, ale myślałem, że to ludzie, bo były dla mnie bardzo realne. Zastanowiło mnie kiedyś, może jak miałem 4 latam, ich dziwne zachowanie - pojawiali się znikąd, nigdy nic do mnie nie mówili, czasami się tylko uśmiechali, a czasami mieli takie puste oczy. Kiedyś zapytałem mamy dlaczego ten Pan, co stoi w pokoju ciągle się uśmiecha i nic nie mówi. Mama wtedy wpadła w panikę, pobiegła do pokoju i okrzyczała mnie, że skłamałem, bo sama nic nie widziała... ale ja go nadal widziałem. Od tego czasu wiedziałem, że nie powinienem mówić nikomu o tych zjawach, żeby nie mieć kłopotów - i tak mi nikt nie wierzył! Nie wiem dokładnie kiedy, ale po prostu te moje "widzenia" same przeszły... Też rozmawiałem ze zmarłym dziadkiem, wiele razy ostrzegał mnie przed niebezpieczeństwem, a ja do tego podchodziłem jak do najbardziej naturalnej sprawy. Potem wszystko ustało. Teraz mam córeczkę i zastanawiam się, czy też widzi duchy - na razie nic na to nie wskazuje.

    OdpowiedzUsuń
  21. Powiem krótko Po smierci mojej mamy dzień przed pogrzebem Nagle w nocy jak się obudziłem zobaczyłem mamę i tak jakby mówiła do nie (tylko że to nie były słowa) że jej jest juz dobrze i prosiła mnie abym nie rozpaczał po jej smierci bo Ona przecież jest tu. Coś w tym wszystkim jest....?

    OdpowiedzUsuń
  22. Polecam lekturę: http://www.dekalog.pl/eliasz/goscie/dunkel/okultyzm.htm

    Fragment:
    "Znajoma mojego przyjaciela miała syna na wojnie w Wietnamie. Pewnego dnia otrzymała zawiadomienie z Pentagonu, że syn zaginął w akcji i prawdopodobnie nie żyje.
    W jakiś czas potem odwiedziła ją sąsiadka uczęszczająca regularnie na seanse spirytystyczne, mówiąc:
    - Twój syn pojawia się w czasie naszych seansów. Prosi, żebyś przyszła zobaczyć się z nim.
    Pomimo nalegań, matka bała się, wiedząc, że Biblia zakazuje kontaktów z duchami. Kilka tygodni później ta sama sąsiadka znów przyszła, mówiąc, że syn pojawia się regularnie z tą samą prośbą. W końcu emocje i ciekawość przemogły. Podczas seansu, pojawiła się istota wyglądem i głosem przypominająca jej syna. Aby się upewnić, czy to naprawdę on, zapytała ducha o szczegóły, których nikt nie znał poza nią i synem. Przekonana, że to syn, stała się regularną uczestniczką spotkań.
    Minęło wiele miesięcy. Pewnego dnia ktoś zapukał do jej mieszkania. Gdy otworzyła drzwi zobaczyła syna! Myśląc, że to duch, wykrzyknęła:
    - Co tu robisz, przecież nasze spotkanie jest dopiero za kilka dni?!
    Okazało się, że jej syn odnalazł się i powrócił z innymi żołnierzami do kraju... Kim była duchowa istota, która przybrała jego wygląd?"

    OdpowiedzUsuń
  23. co za pierdoły !!

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiesz, jest taka książka, która opowiada o tym, że anioły istnieją i każde dziecko je widzi i traktuje je jak każdego domownika. Czytając tą książkę byłam pod wielkim wrażeniem i moją opowieść słyszła moja 3-y letnia córka. Która mówi mi mniej więcej coś takiego: tak mamusiu to jest prawda - ja mam dwóch aniołków. Byłam bardzo zdziwiona więc zapytałam się jak wyglądają. A ona, że jest to chłopczyk i dziewczynka, mają kręcone włoski ale czasami noszą kapturki. Wierz mi - jej opowieść była taka spokojna, naturalna jakby opiwiadała mi o tym, że właśnie zjadła kanapkę i popiła herbatą.
    Ja w życiu doświadczyłam wiele sytuacji potwierdzających fakt, że anioły istnieją i nas pilnują.
    Wiem, że niektórzy w to niewierzą - ale polecam lekturę tej książki - fakty i dowody w niej zawarte są zadziwiające :-) i piękne jednocześnie...

    OdpowiedzUsuń
  25. co za bzdury, dzieci i duchy zacznij sie leczyc a nie pisz głupot

    OdpowiedzUsuń
  26. Mi moja ukochana babci zmarła jak miałam 16 lat. Jeszcze ferie spędzałam u niej a za dwa dni dostałam telefon o jej śmierci. Jechałam na jej pogrzeb z wielkim niedowierzaniem, że to głupi żart. Wtedy jeszcze na wsiach ciała zmarłych przed ich pogrzebem trzymano w domu i odprawiano tak zwane czuwanie. Gdy sąsiadki przy babci siedziały i modliły się całą noc ja spałam w drugim pokoju. I wtedy babcia przyszła do mnie , poprawiła mi kołdrę, uśmiechnęła się do mnie i powiedziała "do zobaczenia kochanie". Dlatego też wierzę w to co piszesz na swoim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  27. Dobrze piszesz zacznij ZARABIAĆ PISZĄC KOMENTARZE ( 8 - 16 / h ) - praca . dodatkowa . eu

    OdpowiedzUsuń
  28. Ludzie... przestańcie ćpać., to i duchy przestaną przychodzić!

    Ja jak byłem 'mały' widziałem świętego mikołaja... Tak długo to utrzymywałem(sam wierzyłem), aż zrozumiałem, że nie mogłem go widzieć.

    OdpowiedzUsuń
  29. Dobrze piszesz - PISZ KOMENTARZE i zgarniaj kasę( 8 - 16 / h ) - praca . zdalna . eu

    OdpowiedzUsuń
  30. Wiesz, moja babcia odwiedza mnie do tej pory mimo ze umarla prawie 30 lat temu. Przychodzi bardzo rzadko i nigdy jej nie widze ale ja czuje. Na poczatku myslalam ze jestem chora umyslowo ale potem dostalam potwierdzenie od P. Wandy Pratnickiej o wizytach mojej babci. Nigdy do niej nie pisalam czy to babcia - tylko ze czuje ducha... Oprocz babci mam jeszcze jednego stalego ducha i 2 dochodzace. Tak ze musi cos w tym byc. I dobrze - przynajmniej wiemy ze zycie nie konczy sie tutaj na ziemi.
    Co do twojej coreczki - piszesz ze ma dopiero 3 latka. Dzieci do lat 5 bardzo czesto widza duchy. Sa o wiele bardziej otwarte na takie rzeczy niz my dorosli. Obserwuj coreczke i jej opowiesci i mozliwe ze juz niedlugo bada coraz rzadsze. Jesli nic sie nie zmieni za 2 lata, napisz do p. Wandy o rade. Ja osobiscie nie korzystalam z uslug egzorcyzmu. Za to jestem przekonana ze moj tesc, dzieki wstawiennistwu p. Wandy, dzisiaj zyje.
    Zycze ci powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  31. hej:) moja bratowa także widzi duchy ale mówi że duchy jej krzywdy nie zrobią , tylko bardziej należy bać się osób żywych... Młodej napewno nic nie będzie ...

    OdpowiedzUsuń
  32. Jestem nie dobrą dziewczyną nie wierze w nic ha ha !!

    OdpowiedzUsuń
  33. Co do Małej i widzeniu przez Nią duchów, musisz jej wytłumaczyć, że może z nimi rozmawiać, ale nie wolno za nimi iść lub też robić rzeczy które są złe. To tak jak z obcymi ludźmi, przed którymi ostrzegamy dzieci, w tym przypadku nie muszą jej zrobić krzywdy, nie strasz jej nimi i nie zabraniaj kontaktów, może są to duchy które potrzebują pomocy, pozwól jej opowiadać o nich i wypytuj się o nie, może dacie radę obie im pomóc, lecz musisz trzymać rękę na pulsie. Duchy chętnie przychodzą do dzieci z tego powodu, że są otwarte na wszystko, ciekawe i nie mają obaw tak jak my dorośli i z tego powodu wcale nie musi być medium, to domena dzieci - one nie boją się ciemności póki dorośli im tego nie zasugerują. Obserwuj córcię jeśli wszystko będzie dobrze, będzie dalej małym słodkim szczęśliwym szkrabem, może z nimi rozmawiać, jeśli pokażą się podejrzane sygnały (niepokój, lęk, nerwowość, zasiniaczenia na ciele) szukaj specjalistów.

    OdpowiedzUsuń
  34. Gdy zmarł mój dziadek moja córka miała wówczas skończone 3 lata i podczas spaceru gdy przechodziliśmy obok krzyża który stoi w każdej wsi moje dziecko zawołało mama dziadzio tam zaczęła go wołać machać mu ja jej powiedziałam dziecko to jest krzyż na którym jest Bozia a ona ale nie tam obok jest dziadzio mama nie widzisz go i zaczęła mu machać nie powiem ale wówczas dostałam gęsiej skórki.

    OdpowiedzUsuń
  35. Takie rzeczy sa mozliwe, i sa jeszcze bardziej niesamowite sprawy: www.zmiennoksztaltne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. Witaj JA wierze w duchy bo też widziałam jak byłam mała ale nikogo z rodziny biała damę i jako starsza osoba wiem że czasem przychodzą bo moja starsza córka co ma 8lat mając 4latka płakała w nocy i powiedziała że jest bebok uspokoiłam ją i poszłam spać ale znowu się za czeło płacz i nie mogłam zgasić światła to w tedy zasneła i twras młotrzy 3 latka też widział napewno babcie mojego męża bo mówił babcia i się smiał i jako niemowle tak pół roczku śmiał się do sciany lup płakał to musiał zemną spać no co go kładłam do kojca chwilę lezał i zaczoł płakać jak by mu się coś działo gdy przyszedł ksiądz na kolędę to po święcił pokój dzieci i pomodlił sie specjalną modlitwa . to było w tamtym i poprzednim roku jak narazie raz tylko się zdarzyło ze coś znowu było w pokoju bo syn 3latka pokazywał na głosnik bo mają w pokoju wierzę ze tam coś jest i zemną spał bo sam nie chciał więc wiem że dusze zmarłych jak i dobrych tak i złych są w śród nas i werze pani że widziała dziadka pozdrawiam z Chorzowa.

    OdpowiedzUsuń
  37. Osobiście wolałabym się wzorować np. na "Futuramie". "Zaklinacz dusz" jest jak dla mnie kiepski. A w "Futuramie" przynajmniej jazda. "You can kiss my shiny metal ass" :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Tak a propos Twojego dziadka, krótko powiem o mojej babci. Zmarła prawie 16 lat temu. Miałem wtedy 20 lat. Chyba bardzo chciała mnie zobaczyć przed śmiercią, bo po poważnym wylewie zmarła kilka minut po moim przyjeździe do szpitala, czekając na mnie dobę. Byłem z nią bardzo związany, bo wychowywała mnie od 3 miesiąca życia.
    Dwa miesiące po pogrzebie miałem sen: we śnie wróciłem do domu z imprezy i zobaczyłem, że ona leży na stole. Tak jakby zmarła już tydzień wcześniej. Obok stołu siedziało rodzeństwo mojej mamy. Podbiegłem do stołu i zacząłem się wpatrywać w twarz babci. (Babcia miała 85 lat kiedy zmarła). Miałem wrażenie, że wszystkie zmiany, które nastąpiły po śmierci zaczęły się cofać. Po kilku chwilach jej twarz jaśniała. Moment później poruszyły się powieki i otowrzyła oczy. Podała mi ramię dając znak, żebym pomógł jej wstać. Stanęła i załapała mnie dłonią za ramię powyżej łokcia. Potrząsnęła mną i krzyknęła: "dziecko, czy ty myślałeś, że ja umarłam? przecież ja żyjęęę!!!" W tym momencie obudziłem się ze strumienim łez w oczach i uczuciem, że jeszcze mocno trzyma moje ramię. NIDGY tego nie zapomnę....

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie bój się o małą, ty wyczuwałaś duchy i ona ma to po tobie. Duchy nic złego jej nie zrobią i nie ma co kierować się filmami lub książkami.Z czasem jej to przejdzie prawdopodobnie przechodząc kiedyś na jej dzieci, ale może być też tak, że jej dar jest silniejszy i zostanie z nią na zawsze. Wiem o czym mówię bo kiedyś też miałam taki dar, miałam go do chwili kiedy urodziłam pierwszą córkę. W tej chwili wiem, że przeszło to na całą trójkę moich dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  40. Hej!
    No ciekawa ta opowieść.Ja myślę ,że Twoja córka może mówić nie o duchach a, o poprzednim wcieleniu.Dzieci podobno mają taką możliwość ,ale rodzice zazwyczaj twierdzą ,że to wymysły i ignorują to.
    Poczytaj : http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=571
    No ale jeśli nie wierzysz w reinkarnację ,to wiara w to może być trudna.
    Ja pamiętam ,jak byłam mała ,to kłóciłam się z siostrą ,która jest ode mnie starsza o 7 lat ,że jestem pewna ,że ją woziłam w wózku ,jak była dzieckiem.
    Normalnie to nie możliwe ,ale ja byłam pewna ,że tak było.Według mnie ,jest tylko jedno na to wytłumaczenie ,a mianowicie takie ,że musiałam się spotkać z moją siostrą w innym ,wcześniejszym życiu ,ale w innych relacjach.np.byłam jej matką.

    OdpowiedzUsuń
  41. Dzięki stary za radę - posmarkałam się :) Seriously ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Widzenie dusz (nie nazywalbym ich duchami) to rzecz jak najbardziej normalna ale rzadka, znam zaledwie kilka osób, które to potrafią. Sam widze swoja duszę, dusze innych osób. Myśląc nawet o kimkolwiek w danej chwili przywołujemy jego duszę do siebie (wie ona, natychmiastowo, że o niej się myśli - wielu psychologów to potwierdza, że jesteśmy wszyscy połączeni na warstwie podświadomości=duszy. Zachęcam do nawiązywania kontaktu z własną duszą zawsze jednak prosząc Boga o ochronę, błogosławieństwo dla nas (osobowości i duszy), o przebudzenie dla siebie i dla naszej duszy, o pokazanie prawdy. I patrzeć sercem nie oczami. Im czystsze serce tym lepiej się widzi. Można nad tym popracować z Bogiem i duszą , by serce nasze oczyścić. To juz dłuższa opowieść jak to zrobić, ale warto. Pozdrawiam wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
  43. NIE !!! Diler jest Ok. Daj tylko na niego namiary , cóż on musi mieć za zioło ...:))

    OdpowiedzUsuń
  44. moja mama zawsze obcowała z duchami o czym mi opowiadała.Ostatnio powiedziała mi że przyśniła jej się babcia( moja prababcia)i zaprowadziła Ją na cmentarz , pokazując pusty grób. Mama stwierdziła z całym spokojem że wkrótce umrze. Zmarła następnego dnia...

    OdpowiedzUsuń
  45. "Mając 19 lat zmarł mój tata" - wiesz kobieto co to znaczy? Tylko tyle ,że zmarł kiedy miał 19 lat. Naucz się pisać sensownie.
    Słyszałaś o czymś takim jak interpunkcja? To są np. przecinki.Nie używasz i wyszedł wielki bełkot.
    Koszmarne wypociny i bezsensowne.Szczura w ścianie brać za ducha ojca..

    OdpowiedzUsuń
  46. Dzieci potrafią wiele, a z czasem to zanika... Spotkanie z duchem/duszą, które pamiętam z tamtego okresu to spotkanie z mamą ciotki... Pamiętam, że obudziłam się wtedy w nocy i spojrzałam na fotel, a ona tam siedziała. Zaczęłam krzyczeć "ona tu jest, ona tu jest". Mama nagle się przebudziła, owinęła mnie kołdrą i wyniosła do drugiego pokoju. Cała się trzęsłam i płakałam, a ona próbowała mnie uspokoić.
    Gdy potem to opowiadała, różni ludzie różnie do tego podchodzili. Jedni stawiali na zły sen, zwidy, a drudzy mówili, że ta dusza przyszła się pożegnać.
    Może gdybym wtedy inaczej zareagowała, dowiedziałabym się, jaki był jej cel. No ale czasu się nie cofnie.

    OdpowiedzUsuń
  47. Mt 7:21 "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie."

    OdpowiedzUsuń
  48. Polecam książkę: Carolyn Jess-Cooke "Zawsze przy mnie stój". Jest dobrze napisana i wciąga, a dodatkowo autorka na swój sposób tłumaczy jakie są nasze relacje z aniołami. Nawet jak ktoś nie wierzy w takie rzeczy warto tą książkę przeczytać. Jak ją przeczytasz, nie będziesz się bała o to co widzi Twoja córka. Dodatkowo słyszałam, że są ludzie którzy maja predyspozycje do widzenia rzeczy "nie z tego świata", więc jeśli raz już się coś zobaczy, to potem można widzieć przez całe życie, a jak nie, to już nic nie zobaczysz. A zdolność ta jest przekazywana genetycznie...

    OdpowiedzUsuń
  49. Hej,ja czytałam Thorgala był to świetny komiks, pamiętam tą Alionoe miała chyba zielone włosy. Gdy byłam w podstawówce co parę dni pędziłam po nowego Thorgala do biblioteki.Hmm,naprawdę były to niezapomniane chwile,uwielbiałam go:)

    OdpowiedzUsuń
  50. Duchy są i widzą je dzieci do 9 roku życia.Wiem bo miałem ducha w domu przez ponad rok,od 7 miesięcy niema dzięki księdzu który był na kolędzie.Fox Life dzisiaj 16.15 Zaklinacz dusz-polecam.

    OdpowiedzUsuń
  51. Ja mialem podobna sytuacje z dziadkiem (z ktorym bylem cholernie emocjonalnie zwiazany), tylko nie ukazał mi się jako duch...ale dzien i noc po jego smierci, następnego ranka kiedy sie obudzilem, koło mojego łóżka stało krzesło (biurowe), skierowane w moja strone, przesuniete z drugiego konca pokoju. Stało się to pierwszy i ostatni raz, nigdy wczesniej i pozniej nie nastapilo zeby ktos lub cos przesuneło mi w nocy ok. 5m krzesło, w nocy prawie nigdy sie nie wstaje, nie lunatykuje, bylem w domu sam, wiec moze, ZAZNACZAM MOZE...przyszedl do mnie dziadek sie pozegnac i w ten sposob dał mi znac! Mimo ze minelo juz 12 lat, mialem wtedy 20, pamietam to jakby bylo wczoraj.....

    OdpowiedzUsuń
  52. Czesc, odezwij sie na moj email, chcialbym sie dowiedziec wiecej: krisek.poliak@azet.sk

    OdpowiedzUsuń
  53. ~chochoł aleksander10 sierpnia 2012 03:08

    Śmieszą mnie mądrale (najczęściej po 2-letnich wyższych szkołach, albo programowi śmieszni "materialiści)którzy wiedzą,że "duchów nie ma".
    7 lat temu około 22.00 usłyszałem na piętrze domu
    głośne kroki.Na marginesie-byłem trzeźwy, prochów nie biorę.Czytałem książkę.Przyznam że się trochę zaniepokoiłem, pierwsza myśl-złodzieje weszli przez balkon.Wziąłem solidne narzędzie do ręki i wszedłem na piętro, zapaliłem wszystkie światła i jak to się mówi"ani żywego ducha".
    Po rozmowę z znajomymi doszedłem do wniosku że mógł to być sąsiad niedawno zmarły ,który miał do do mnie "sprawę" (kawał drania).
    Znalazłem jego zaniedbany (po 2 latach) grób, zapaliłem 2 świeczki, pomodliłem się i zadeklarowałem ,że nie mam już do niego żadnych pretensji.Chyba o to chodziło ,bo dał mnie spokój.

    OdpowiedzUsuń
  54. zapraszam na moj blog: www.zmiennoksztaltne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  55. W 100% ci wierzę. Kiedy zmarła moja babcia to też przed pogrzebem wszyscy siedzieliśmy w kuchni i wspominaliśmy tą ukochaną i tak ważną dla nas osobę
    ,nagle z pokoju w którym mieszkała babcia za życia
    przybiegła pięcioletnia wtedy córka mojej ciotki
    i powiedziała nam że Babcia jej mówiła żebyśmy nie płakali , że nas bardzo kocha i będzie się za nas modliła. Wtedy ciotka na niom krzykneła żeby przestała głupoty opowiadac a ona się rozpłakała
    i mówi :Mamo ale babcia tam siedzi i się uśmiecha, widziała ją siedzącą na stołku pod oknem , uwierzyliśmy bo to było ulbione miejsce babci
    gdzie przysiadała sobie na modlitwę.

    OdpowiedzUsuń
  56. Głupi ten co pisze, czy ten co to czyta? Więc jak napisała autorka: "na drzewo", rady zachowaj dla siebie, wierz mi, że ta twoja akurat tobie będzie najbardziej pomocna. Nie w wymiarze wiary/nie wiary w duchy, ale w wymiarze szacunku dla drugiego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  57. Tak tak, tacy jak Ty niewierzący, zaraz wysłali by taką osobę do psychiatry i wmówili schizofrenię, potem faszerowaliby lekami i testowali bez wiedzy rodziców inne leki. Świat duchowy istnieje i wiele ludzi go widzi, co nie jest żadna oznaką choroby!

    OdpowiedzUsuń
  58. Jak umarł mój dziadek miałem kilka lat. Byłem na wsi w gospodarstwie w którym mieszkał i pracował. Tuż po pogrzebie, pod wieczór. Słyszę jakiś hałas na podwórzu. Z ciekawości wychodzę. Patrzę. Z głębi podwórza idzie jakiś elegancki pan. Czarny garnitur, wyraźnie widoczna biała koszula, kołnierzyk, błyszczące lakierki. Nagle... Był bardzo blisko, 3-4 metry przede mną. Zobaczyłem, że człowiek ten chodzi bez głowy. Nad białym kołnierzykiem nic nie było. Do dziś to pamiętam. Czy był to dziadek? Lubił właśnie o tej porze obchodzić gospodarstwo, doglądać zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
  59. Nigdy nie spotkałam żadnego ducha i mam nadzieję, że tak zostanie. Wierzę, że coś jest poza nami i, że czasem ktoś stamtąd przyjdzie i powie, żebyśmy nie płakali i już więcej się nie martwili, bo teraz jest mu dobrze.
    Pamiętam historię mojej Mamy. Jej Tata, a mój Dziadek przyjechał kiedyś do rodzinnego domu. Szedł wiejską drogą. Spotkał sąsiada. Szli razem, rozmawiali. Rozstali się na zakręcie. Sąsiad poszedł w swoją stronę, Dziadek w swoją. Dziadek wrócił do gospodarstwa i mówi swojej mamie, że spotkał tego sąsiada, wracali razem do domu. I wtedy mama- moja prababcia- powiedziała, że ten sąsiad zmarł kilka dni wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  60. Jeszcze miesiąc temu miałabym wątpliwości, ale teraz aktualnie jestem w trakcie lektury książki "Umarli mówią do nas" którą moja ciocia kupiła po stracie męża a którą obdarowuje całą rodzinę. Skoro temat Cię interesuje, to warto przeczytać tę książkę http://www.dobreksiazki.pl/b10766-umarli-mowia-do-nas.htm polecam. Całkowicie zmieniła mi światopogląd w tym temacie.
    Dodam, że to na pewno był Twój dziadek, być może masz jakieś umiejętności mediumiczne, Twoja córka też. Zmarli często do nas przychodzą, pragną nam przekazać, że tam na prawdę jest cudownie i pewnego dnia ich spotkamy...

    OdpowiedzUsuń
  61. Mój wujek miał podobną sytuację. W nocy, dzień przed komunią jego dziecka ukazał mu się ojciec jego żony. Z początku myślał, że to jego córeczka stoi w drzwiach, ale dziecko smacznie spało całą noc w pokoju. Cóż, przyszedł widocznie na uroczystość ;)) Osobiśvie z rodziną meiszkam w mieście, ale moi rodzice wychowywali się na wsi. Tam ludzie bardziej wierzą w takie rzeczy, niejeden raz mój dziadek opowiadał mi o np duchu oficera, któy ukazał mu się gdy mój dziadek był malutki, a wokół szalała wojna. Czy wierzę mu? Nie mam powodu, żeby nei wierzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  62. ~bron-dla-kazdego-obywatela10 sierpnia 2012 03:52

    Trzeba się zacząć zastanawiać czy możesz wychowywać swoje dziecko. Masz ewidentne problemy psychiczne - właściwie psychiatryczne.

    OdpowiedzUsuń
  63. ~bron-dla-kazdego-obywatela10 sierpnia 2012 03:54

    Ciemnogród, zabobon i religia drenująca chory umysł. Mam 4 letnie wyższe szkoły...oj i w dodatku dzienne, ale co to ma do rzeczy?

    OdpowiedzUsuń
  64. A ja ma 42 lata i dokładnie pamiętam, że jak byłam mała też widziałam duchy, ale nikt mi nie wierzył. Raz coś wyciągnęło mnie za rękę z łóżka, po czym zniknęło w przedpokoju, innym razem obudziłam się w eleganckiej bluzce, której na pewno bym nie założyła do spania. Ale jedno „zdarzenie” pamiętam szczególnie - obudziłam się w środku nocy i zobaczyłam stającą sobie mamę, ubraną w bluzkę, którą powiesiła wcześniej na wieszaku, i trzymającą papierosa. Było to dla mnie naprawdę wstrząsające, tym bardziej, że mama spała sobie spokojnie na łóżku obok. Do tej pory pamiętam, jak ogarnął mnie strach i że do rana nawet nie drgnęłam. Teraz niczego takiego nie doświadczam, ale jestem czujna…

    OdpowiedzUsuń
  65. ~bron-dla-kazdego-obywatela10 sierpnia 2012 03:58

    Im bardziej się ktoś boi śmierci i tego, że jesteśmy mięsem do gnicia tym bardziej wierzy: w duchy, religię etc.
    Czy istnieje życie pozagrobowe? OCZYWIŚCIE: w dziełach, które zostawi się po sobie. Dobrzy artyści są nieśmiertelni.
    Skupcie się na pracy nad sobą, uczciwym życiem etc. Religia i zabobon nikomu nie jest potrzebny.
    Moi rodzice np. będą żyć długo po swojej śmierci- i gusła nie są im potrzebne.

    To strach czyni nas religijnymi, a Bóg owszem istnieje- wymyślił go człowiek i żyje w jego umyśle.

    OdpowiedzUsuń
  66. ~bron-dla-kazdego-obywatela10 sierpnia 2012 04:00

    Czytam te wypociny i się zastanawiam czy to XXI wiek?

    OdpowiedzUsuń
  67. to nie chodzi o skażenie złem świata ale o osobiste predyspozycje, dar...więc uważaj, nie koniecznie ten pan i pani mogą być z rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  68. krótko żyjesz na ty świecie :) jeśli ty nie widziałeś i nie odczuwałeś tego typu "zdarzeń" to nie znaczy,że ich nie ma. Człowiek nie umiera i nie rozpływa się w nicości, sama doświadczyłam wielu zdarzeń, mam nawet teraz na to dowody w postaci nagrań na dyktafonie. I wiem,że to nie jest wytwór mojej wyobraźni a ponadto takie odczucia są "dziedziczne" trzeba mieć odpowiednie predyspozycje.

    OdpowiedzUsuń
  69. ~bron-dla-kazdego-obywatela10 sierpnia 2012 04:15

    Aż się rzygać chce. Gdzie ja żyję- tacy ludzie mnie otaczają? Idę np. do marketu na zakupy a wokół mnie 50% to zabobony i ciemnogród katolicki. Jestem w szoku. Ciekaw jestem w takim razie skąd nieporządek, złodziejstwo i korupcja skoro co drugi to religijny dewiant katolicki.

    OdpowiedzUsuń
  70. Myslę że we wszystkich opowieściach o duchach "coś" jest. I jak najbardziej jestem w stanie uwierzyć że dzieci widzą więcej. Ja też miałam w swoim zyciu dziwne zdarzenie. Miałam wtedy 12, 13 lat. To była jesień albo zima, wszyscy chodzili już w grubych kurtkach. Wychodziłam z klatki, wokół nikogo nie było, było cicho i głucho, paliły się latarnie. Choć ja kierowałam się w lewo, instynktowanie spojrzałam w prawo. Przed klatką obok zobaczyłam nagle staruszke. Stała na mrozie, była ubrana w cieńką długą halke, miała białe długie włosy i powoli odwracała wzrok w moją stronę. Od razu poczułam że coś jest nie tak, że to nie jest zwykła staruszka i zwykła sytuacja. Sparaliżował mnie strach. Wybiegłam z klatki i zaczęłam biec przed siebie ile sił w nogach. Obejrzałam się po krótkeij chwili na ową klatkę a tam pusto, żadnej staruszki. Latarnie wciąż się paliły, wokół świszczał wiatr, zdarzenia nie było. Na drżących nogach doszłam do domu i opowiedziałam o tym domownikom. Oczywiście nikt mi nie uwierzył. Ja do tej pory o tym pamietam i zastanawiam się co to było i czemu miało służyć.

    OdpowiedzUsuń
  71. Prawda jest taka, ze duchy przychodzace do nas pod postacia np naszego krewnego, moga okazać się duchami złymi przybierajacymi postac np matki, ojca, dziadka. Z tego co wiem, dar ogladania dusz czyśćcowych (nie piekielnych) maja osoby, które swoim zyciem i czystością zasłużyły na widzenie tych dusz, aby mogly im pomoc modlitwą. Ja bym sie nie cieszyła i nie otwierała na takie przeżycie z powodu ukazywania się zmarłego krewnego, bo nigdy nie wiemy czy sa to dobre czy złe duchy. Mojej znajomej, która służyła w kościele ukazał się jej znajomy ksiądz, z ktorym omawiała w tamtym momencie jakies sprawy, a na drugi dzień pytajac go o cos w tamtej sprawie on sie zdziwił i powiedział ze nie rozmawiali dzien wczesniej. Wtedy zrozumiała, ze to była zjawa. Ona wcześniej (zanim sie nawrócia) żyłą w grzechu i dreczyły ją demony - w końcu zrozumiała, że musi sie nawrócić. To proste nie jest ale jej sie udało jednak demony tak szybko za wygrana nie daja i byc moze dlatego jeszcze przez dlugi czas jej sie ukazywały. Bo jesli ktos raz sie otworzy na zło to wtedy łatwiej temu złu jej wrócić spowrotem.
    Czasami demony przybierają postać Matki Boskiej, Jezusa i trzeba byc bardzo ostrożnym. Najlepsza ochroną jest modlitwa i sakramenty święte. Taka osoba nie ma sie czego obawiać, ktora korzysta z takiej ochrony.
    Wszystkim polecam zerwac wszelkie więzy ze złem - okultzmem, spirytyzmem, astrologia, numerologią, horoskopami, zabobonem. Ludzie korzystają z tego świństwa, determinuja swoje zycie jakimiś wróżbami i zabobonami a potem sie dziwia czemu im sie w zyciu nie uklada, czemu dzieci im choruja (umierają). Czlowiek może osiągnąć szczęście tylko wtedy kiedy wszystko zaiwerzy Bogu i Jemu pozwoli kierowac wlasnym życiem. Trzeba Go tylko o to prosić prosić i jeszcze raz prosić. On na to czeka...

    OdpowiedzUsuń
  72. ~Zenon z Zawiercia10 sierpnia 2012 04:22

    Ja też jeszcze di niedawna często widywałem wszelkie zjawy i duchy, ale przestałem pić i mi przeszło.

    OdpowiedzUsuń
  73. To dość nie ciekawie jeśli ma dziecko niby kontakt z duchami to by mnie zaniepokoiło bo jak ktoś tu napisał nie wiadomo z kim ma ten kontakt... Mój synek a ma rok z hakiem czasami macha łapką do kogoś w pokoju w którym nikogo nie ma co mnie wręcz przeraża, mam nadzieje że widzi moją mamę lub babcię, Sama jako dziecko i osoba już dorosła miałam takie spotkania wiedziałam że dana osoba a był to dziadek nie żyje, przerażenie ogromne i przez to się boję... Kiedyś w nocy jak szłam do łazienki to z kimś się minęłam tyle że w domu byłam sama dopiero na drugi dzień sobie to uświadomiłam hihihi

    OdpowiedzUsuń
  74. ~bron-dla-kazdego-obywatela10 sierpnia 2012 04:25

    Po co dajesz możliwość komentowania skoro usuwasz niewygordne komentarze.... może sama sobie je pisz???

    OdpowiedzUsuń
  75. Witam.
    Pamietam kilka lat temu jak mojej siostry corka byla jeszce mala dziewczynka (ok 2 lat) miala tez rozne dziwne zachowania.Pamietam nie chciala wejsc do pokoju, z wielkim przerazeniem w oczach i wrzaskiem nie dalo sie jej tam wprowadzic. Wtedy tez mielismy wrazenie ze sie czegos -kogos? boi. Takich dni bylo kilka, wtedy tez sie z siostra zastanawialysmy co sie dzieje.Doszlysmy do wnisku ze ona kogos widzi, dlatego Twoja histroria nie jest mi obca.I wieze w 100% w to co napisalas.
    Jej to minelo w momencie kiedy zaczela mowic.

    OdpowiedzUsuń
  76. moja 3 letnia siostrzenica widziała mojego dziadka , który zmarł rok przed jej urodzinami... nie miała prawa go znać. kiedyś przeglądaliśmy album i mała powiedziała " o ten Pan co tu był.." my na to "gdzie?" odpowiedziała "stał tam" pokazujac palcem w kąt pokoju... pozodbno dzieci do 3-4 lat widzą...

    OdpowiedzUsuń
  77. ~marek_pakinson10 sierpnia 2012 04:31

    "Nawiedzenie w Spoleto" - warto poszukać ci, którzy nie wierzycie w duchy. To chyba najbardziej przerażająca historia o nawiedzeniu. Brał w tym udział sam papież.

    OdpowiedzUsuń
  78. Moja historia jest podobna. Kilka lat temu w mieszkaniu słyszałem często odgłosy chodzącej osoby w butach na obcasach po podłodze, że mieszkam w bloku nie dziwiło mnie to, bo to z pewnością odgłosy od moich ładnych sąsiadek. Pewnej nocy około 2 godziny grając na kompie słyszę odgłosy idącej osoby po korytarzu odwracam głowę i widzę idącą kobietę z mojej kuchni do dużego pokoju. Była w wieku około 35 la w czarnej mini, pończochy, w czarnych obcasach i szarej marynarce, czarne krótkie włosy z lat dziewięćdziesiątych XX. Zerwałem się z krzesła i poleciałem do śpiących dzieci czy nic się nie stało. Zapalam u dzieci światło śpią uf wszystko ok. Idę do kuchni po nóż i lecę do dużego pokoju. Nikogo nie ma sprawdzam okna , drzwi wszystko pozamykane. Nadal sprawdzam szafy, lóżka kuchnie ,łazienkę około godziny szukam po całym mieszkaniu nikogo ni znajduję. O całym zdarzeniu nikomu nie mówię włócznie z żoną (żona w trakcie zdarzenia była w pracy). Po kilku dniach dzieci jedzą posiłek w kuchni i zaczyna się. Córka krzyczy i płacze ,że nie chce by ta Pani patrzyła jak ona je. Pytam jaki Pani bo nikogo nie widzę, a ona palcem pokazuje tam stoi i na mnie patrzy, i mówi dalej tato zabierz tą Panią bo nie podoba mi się ona i wyprowadź ją z domu. Zabieram córkę z kuchni i po jakimś czasie się uspokaja. Po tych zdarzeniach trochę inaczej patrzę na sprawy o duchach.

    OdpowiedzUsuń
  79. Nie usuwam, zatwierdzam wszystkie, wierzę w tzw. "wolność słowa". Wolność, bo każdy kto pisze swoimi słowami daje świadectwo o sobie i o tym, co ma w głowie.
    Piszę serio, bez prztyczków i podtekstów.
    A widzę, że Ty za to bardzo się wkręciłeś, skoro to już kolejny twój komentarz...

    OdpowiedzUsuń
  80. Nigdy nie widziałam ducha ale myślę że coś w tym jest mój syn teraz 12 letni jak był mały około 2-3 latka też opowiadał że widzi "nazywał to aniołki" i często z kimś rozmawiał ale jak byłam tego świadkiem było to dla niego przyjemne .Często chichotał lub był uśmiechnięty . Potem przestał i myślę że to codzienność "zabiła" w nim tą wrażliwość. Nie myślcie że chciałabym by gadał z duchami ale było w tym coś magicznego i nie wzbudzało leku. Wiec mimo , że ja nie widziałam wierzę :)

    OdpowiedzUsuń
  81. a mi się rzygać chce jak czytam komentarze takich półgłupków jak ty,a jak ci tak źle to palnij sobie w łeb będzie jednego głąba mniej

    OdpowiedzUsuń
  82. Wierzę w 100%. Do mnie też po swojej śmierci przyszedł dziadek. Miałam 6 lat. To nie był sen!. Powiedział, że przyszedł się pożegnać i chciałby jeszcze raz zagrać ze mną w piłkę (przyniósł ją), ale nie może. Był tylko chwilę- ubrany w garnitur w jaki był położony do trumny (to była chyba noc po pogrzebie, a ja spałam w domu babci). Powiedział na koniec- do widzenia i zaczął iść w stronę drzwi i blednąć. Ja zaczęłam płakać i wołać: dziadku, nie odchodź jeszcze. Wtedy przybiegła babcia- od razu mi uwierzyła, chyba tym bardziej, że koło łóżka leżała piłka, którą sama odkładała wieczorem na miejsce w przedpokoju. Byłam ukochaną wnuczką dziadka i w sumie jedyną.

    OdpowiedzUsuń
  83. Mnie spotkało coś takiego: Wracałem późną nocą do domu po dłuższej nieobecności. Po drodze spotkałem sąsiada, mieszkał dwa domy dalej przy tej samej ulicy, był bardzo stary. Ja miałem wtedy 17 lat. Szedł w innym do mojego kierunku. Przez kilka chwili szliśmy razem. Zamieniliśmy kilka grzecznościowych zdań, nie pamiętam już o czym, następnie każdy poszedł w swoją stronę. Po powrocie do domu podczas późnej kolacji rozmawialiśmy z moimi rodzicami i wspomniałem, że po drodze spotkałem tego sąsiada. Wtedy popatrzyli na mnie nieco dziwnie i poinformowali, że przed 4 dniami odbył się jego pogrzeb. Wtedy zrobiło mi się dziwnie. Teraz, po latach, pamiętam to jak przez mgłę.

    OdpowiedzUsuń
  84. W końcu nawet katolicy wyznają wiarę w wędrówkę dusz tu, na ziemi, nie ma więc powodu, dla którego Twoja córeczka miałaby ich nie widzieć. Właśnie to dzieci sa na tyle czyste i wrażliwe, by móc widzieć duchy, bomy, "starzy", za bardzo przesiąknęliśmy już cywilizacją, by mieć umysły dość otwarte na tego typu doznania. A i w końcu sama przyznałaś, że widziałaś dziadka, kiedy umarł...
    Z kolei ja pamiętam, że moi dziadkowie oraz babcie wciąż opowiadali historie o spotykaniu duchów i ja całkowicie w to wierzę, choć mnie samą nic podobnego nie spotkało, i zdarza mi sie mieć nawet żal z tego powodu... Zatem powodzenia, ufam, że wytłumaczysz mądrze córeczce, że nie należy się bać. Pozdrawiam i trzymam kciuki
    !

    OdpowiedzUsuń
  85. Wierze w duchy i wierze, ze mozna sie z nimi skontaktowac jak sie chce. Ale gdybym byla toba to tak na wszelki wypadek zrobilabym dziecku badania na schizofrenie.

    OdpowiedzUsuń
  86. Ty chciałbyś wszystko opierać na dowodach a gdzie wiara?Duchy istnieją sama widziałam osobę która wyszła ze swojego podwórka poszła przez ulicę na sąsiednią posesję.Było to w październiku pamiętam to zdarzenie jak byłoby to dzisiaj,szłam z koleżankami.

    OdpowiedzUsuń
  87. buahahahahahaha tyle w tym temacie

    OdpowiedzUsuń
  88. co napisałem w komentarzu nie tak, że nie został opublikowany ?????

    nie wyrażam zgody na otrzymywanie jakichkolwiek informacji na adres e-mail !

    OdpowiedzUsuń
  89. I co nic sie nie stało w twoim domu złego?Bo pamiętaj kiedy śni się zmarły i we śnie ożywa ,zawsze ożyje jakaś bieda w rodzinie?

    OdpowiedzUsuń
  90. Dla waszej wiadomości duchy nie rozmawiają z ludźmi, mogą się jedynie ukazywać, ale nie mogą też ruszać żadnych przedmiotów.

    OdpowiedzUsuń
  91. http://www.youtube.com/watch?v=qEc_jeGBVxs

    OdpowiedzUsuń
  92. A może lepiej pokazać dziecku zdjęcia osób, których już na tym padole niema i opowiedzieć trochę o nich. Może być tak, że w taki sposób pokaże kogo widzi?

    OdpowiedzUsuń
  93. no widzisz jednemu potrzebna jest ksiażka innemu dotknięcie spotkanie się z duchem a innemu wiara wystarczy aby wierzyć że sa dusze które potrzebują pomocy od żyjacych

    OdpowiedzUsuń
  94. Mój 3 letni bratanek kiedyś wieczorem podczas usypiania powiedział do swojej mamy: patrz mamo , druga mama. Ta spytała się go gdzie a on dokładnie pokazał na drzwi. (matka mojej bratowej nie żyje), więc może coś jest na rzeczy. Innym razem patrząc przez okno całkiem poważnie się spytał: Mamo a co Ci ludzie robią w naszym ogródku ? - nikogo tam nie było.

    OdpowiedzUsuń
  95. psychiatryczne problemy to masz chyba ty takie dziecko może widzieć dusze zmarłych przodków, które proszą o pomoc,a wiedzą że przez dziecko starsi zaczną może się modlić za ich dusze dusze grzeszne.

    OdpowiedzUsuń
  96. Ja bym delikatnie zasugerował wizytę u psychiatry. Serio, bez złośliwości i nabijania się. Wierzę, że to widziałaś, jednak nie oznacza to, że to się rzeczywiście działo. To sugeruje raczej zaburzenia psychiczne.

    OdpowiedzUsuń
  97. Witam,
    Dla zainteresowanych proponuję parę książek z mojego bloga, które traktują bardziej o opętaniu niż o widzeniu duchów.
    Ale to wskazówka do wpisu i może odpowiedzieć na niektóre pytania dotyczących zagrożeń wynikających z omawianych zdolności.

    OdpowiedzUsuń
  98. Ja tez widziałem i słyszałem ducha-okazało sie ze to pijany grabarz wpadł do grobowca i nie mógł się wygramolić.

    OdpowiedzUsuń
  99. A z Harrym Potterem też ?

    OdpowiedzUsuń
  100. Zginał niedawno w wypadku tragicznie młody chłopak ,którego nie znałam.A płakałam po nim i tęskniłam jakby to był ktoś mi bliski.Pomimo ,że nie jestem zbyt modląca i do kościoła nie chodziłam prawie wcale ,to teraz chodze często modlić się za tego chłopaka i pale znicze pod kościołem.Jak zaczęłam to robić to mniej rozpaczam za nim i już się nawet tak nie boję ,ale nadal za nim tęsknie.A przecież go nie znałam.Nawet na pogrzeb chciałam jechać ,ale zrezygnowałam bo to bardzo daleko .Dlaczego tak jest ,o co w tym wszystkim chodzi ? dlaczego za nim ciągle tęsknie?Niedługo po tym strasznym wypadku w nocy, w momencie gdy o nim pomyślałam zgasła sama lampka i poczułam czyjąś obecność w sypialni.Bałam się.Teraz to się już nie boję gdy chodzę do tego kościoła chociaż kościół i ja ,to wiecie dla mnie to było do tej pory nie podobne.

    OdpowiedzUsuń
  101. ~Sebastian Czyszewski10 sierpnia 2012 05:44

    "Tak, wiem, sceptycy stwierdzą, że był to tylko sen ukazujący moje pragnienie ponownego zobaczenia dziadka. Taka projekcja stęsknionego mózgu… A więc wszystkim sceptykom mówię: Na drzewo! Wiem, kogo widziałam i nie był to sen."

    Schizofrenicy też wiedzą co widzą i mogą dać sobie rekę uciąć że to prawda. Katolicy już raczej nic sobie uciac nie daja bo pojecia nie maja w co wierza, ale tez maja "pewnosc" istnienia nieistniejacego "dziadka".

    OdpowiedzUsuń
  102. Parę lat temu w moim życiu wydarzyło się coś co zmieniło moje spojrzenie na ten i tamten świat.
    Żeby zostać Bogiem trzeba najpierw urodzić się człowiekiem, taki ktoś zostaje wybrańcem czyli z reguły prorokiem jak Jezus czy Mahomet. Po śmierci taka osoba zostaje pasowana na bohatera czyli Boga na pierwszym poziomie. Taki Bóg musi piąć się w górę zdobywając doświadczenie czyli kolejne poziomy. Im wyższy poziom tym potężniejszy Bóg. W naszym królestwie najpotężniejszym Bogiem jest Jezus Chrystus stoi on na czele religii Chrześcijańskiej która skupia 2 mld wiernych. Zaraz po Chrystusie jest Allah rządzi on islamem który ma 1 mld wyznawców, dalej są Budda, Kryszna oraz inni Bogowie. Na tamtym świecie nie ma pokoju, panuje w nim wojna, Bogowie z różnych królestw walczą o panowanie nad światem. Każdy z nas po śmierci trafia do Nieba jeśli oczywiście na to zasłuży, 'źli' ludzie idą do Piekła jest to również królestwo z którym niebo ma sojusz. Tam oczyszczają swoją duszę aby potem zasłużyć na Niebo. W Niebie jest 7 poziomów, od tego na który poziom pójdziemy zależy ile miłości okazaliśmy ludziom na ziemi.

    Moim celem nie jest absolutnie nawracanie kogoś na wiarę, to za kim się opowiecie zależy od was.
    Chciałem przekazać wam świadectwo jak to w skrócie wygląda. Pamiętajcie najważniejsza jest miłość!

    OdpowiedzUsuń
  103. Ja ogólnie w duchy nie wierzę ( czy raczej nie chcę wierzyć), ale podobno jest coś takiego, potwierdzonego przez bardzo wiele osób, że dopóki nie pochowa się zmarłego można obserwować różne dziwne zjawiska, bo jego duch tak jakby jeszcze "nei przeszedł na drugą stronę".
    Nie wierzyłam? - no nie wierzyłam aż w maju zmarła mi babcia i przez dwie noce zanim odbył się pogrzeb zarówno w moim domu jak i w innych domach gdzie meiszkały jej dzieci działy się dziwne rzeczy. U nas ktoś chodził po dachu i po balkonach. Ewidentnie słyszeliśmy kroki, ale gdy tata z bratem wyszli z latarkami nikogo nei było. Mama widziała babcię stojącą w nocy za firanką? Przypadek? - Miejmy nadzieję.....

    OdpowiedzUsuń
  104. Na żadne ucinanie ręki się nie zgadzam. Ze wszystkimi częściami swojego ciała jestem nad wyraz zżyta i pewnie bym bardzo tęskniła, po stracie którejkolwiek... :)
    Katolikiem też nie jestem.

    A tak na marginesie - gdyby każdego człowieka zbadał psychiatra, to przypuszczam, że 90% społeczeństwa miałoby zdiagnozowaną chorobę psychiczną.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  105. Nie zgodzę się. Nie może być tak że większość niewrażliwego społeczeństwa, tworząca normę "przeciętności" sugeruje zaburzenia psychiczne tylko dlatego że pewien procent ludzi jest ponad tą przeciętność. Żebym był dobrze zrozumiany, sam jestem tym przeciętnym ale nie faszerowałbym od razu kogoś dragami tylko dlatego że może widzieć więcej.

    "Wierzę, że to widziałaś, jednak nie oznacza to, że to się rzeczywiście działo"- ani że się nie działo, to nie argument. Bertrand Russell napisał: „Wszyscy zaczynamy od naiwnego realizmu – doktryny, która głosi, że rzeczy są tym, czym wydają się być. Myślimy, że trawa jest zielona, kamienie są twarde, a śnieg zimny. Fizyka zapewnia nas, że zieloność trawy, twardość kamieni i zimno śniegu nie są zielonością trawy, twardością kamieni i zimnem śniegu, jakie znamy z własnego doświadczenia, tylko czymś zupełnie innym”.

    Warte przemyślenia.

    OdpowiedzUsuń
  106. Sebastianie , sam chyba nie wiesz co piszesz , piszesz bzdury. Pewnie nigdy się nie przekonasz ale kto wie ?! Wcale nie trzeba być psychicznie chorym by doświadczyć tego co w sposób dla Ciebie i innych jest niewytłumaczalne.

    OdpowiedzUsuń
  107. Śmieszna przeróbka jednego z fragmentów Klanu z Maciusiem, dobre :)
    wpiszcie w google: this is maciek

    OdpowiedzUsuń
  108. u mojej śąsiadki było na odwrót ,jak szła do kościoła i przez całą msze tak pioruny biły i szalała wichura ,że pół wsi zatopiło

    OdpowiedzUsuń
  109. Widze ,że co niektórzy tu są uduchowieni.Może wiecie co zrobić ,żeby tak nie tęsknić po tym zmarłym tragicznie chłopaku,którego nawet nie znałamZaczełam się modlić i palić znicze pod kościołem za niego .Pod kościołem ,bo grób jego jest bardzo daleko.To sprawiło,że jedynie mniej płacze po nim,ale nadal tęsknie ,no i dlaczego przecież to obca osoba?

    OdpowiedzUsuń
  110. ~zwolennik-broni-do-obrony10 sierpnia 2012 06:17

    Sam papież? Ale który JPII - który ukrywał pedofilię w kościóle czy Benedetto nie widzący problemu w rypaniu dzieci?

    OdpowiedzUsuń
  111. Jeśli chcecie poznać tamten świat Sferę duchów to polecam :!!
    Ofiarowanie swojego cierpienia fizycznego Radosnych i smutnych chwil w życiu za dusze w czyśćcu cierpiące A po latach doznacie olśnienia że jest tamten świat Świat czekających dusz na jakąkolwiek pomoc od ludzi żyjących.
    Pozdrawiam joanna8

    OdpowiedzUsuń
  112. ~zwolennik-broni-do-obrony10 sierpnia 2012 06:19

    A ja wieRZę w ortografię! A wiŻą niedorozwoje i dewianci religijni.

    OdpowiedzUsuń
  113. Po śmierci mojego teścia 2 lata temu mój 1,5 roczny wtedy synek na dzień po pogrzebie mojego teścia zaczął się śmiać i gaworzyć w kierunku... pustych schodów. Zupełnie tak samo jak reagował na widok dziadka gdy on jeszcze żył. Śmiejcie się ignoranci, ja też przed tym wydarzeniem bym się uśmiał. Jednak coś w tym jest.

    OdpowiedzUsuń
  114. Moja babcia zmarla dzien przed urodzinami taty i tydzien przed moimi 18-tymi urodzinami. Plakalam bardzo bo bardzo bylam zrzyta z babcia...Pamietam kilka dni po jej smierci snilo mi sie ze bylam u niej w szpitalu (ale byla za zaslona wiec jej nie widzialam)nie pamietam co mowila. po nastepnych kilku dniach snila mi sie siedzaca na kanapie. Poprosila zebym kolo niej usiadla i sie przytulila. Zaczela mnie glaskac po glowie (tak jak zawsze to robila) i mowila, zebysmy sie nie martwili bo jest jej tam dobrze...To bylo ponad 9 lat temu a pamietam to dokladnie takjakby to naprawde sie stalo. Ten drugi sen bardzo mnie uspokoil. Pamietam, ze jak opowiadalam to rodzicom to tata plakal. Dodam, ze jestem jedyna osoba, ktorej babcia sie przysnila...ja wierze, ze cos tam jest...

    OdpowiedzUsuń
  115. wolę ekologię wiedzę o świecie więcej osób widziało ufo niż boga a"wierzą"zabiją"w jego imieniu"tych co nie wierzą w to szaleństwo,budują kościoły dają pieniądze. religie obiecując raj w niebie tworzą piekło na ziemi boga wymyślono na ludzkie podobieństwo jak w greckiej mitologii, nie trzeba składać ofiar by rano wzeszło słońce, ziemia nie jest płaska itp. wojny religijne= trzeba jej zakazać =to zbrodnia przeciw ludzkości chcą by ludzie oddali im swój czas i majątek, zdali się na ich decyzje zamiast myśleć wierzą fanatyzmem zastępując wiedzę

    OdpowiedzUsuń
  116. ZMARLI ODWIEDZAJA ZYWYCH, A ISTOTY Z RELACJI NASZYCH DZIADKOW WCIAZ POJAWIAJA SIE MIEDZY NAMI - CHOC W INNYM PRZEBRANIU. PO PRZECZYTANIU TYCH INFORMACJI, SPOJRZYCIE PRAWDZIWIEJ NA RZECZYWISTOSC: www.zmiennoksztaltne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  117. ~k.fornalczyk@o2.pl10 sierpnia 2012 06:47

    Ja też miałam takie wizje.. W zasadzie to były chyba sny, ale od początku.. na początku chciałam zaznaczyć że nie mam problemów ze snem, ale było kilka takich nocy po smiefci mojego dziadka, które zapamietam do końca zycia, dziadek mi zmarł kiedy miałam 17 lat, zaś trzy miesiące wcześniej babcia.. dziadek mi zmarł na rękach w szpitalu.. Bradzo ich kochałam.. Na drugi dzień po pogrzebie dziadka.. Miała lęki w nocy, budziłam się co chwila, wydawało mi się, że po schodach ktoś chodzi.. No i co najwaznijesze pies mi wył pod moim oknem tak zalośnie, sama nieiwdzial;am o co chodzi bo nigdy tak sie nie zachowywał.. i wtedy przysnil mi sie dziadek.. Przyszedł do mnie w pizamie,dokladnie w tej co lezalw szpitalu, powiedział że my go nie mozemy zobaczyc ale ona jest miedzy nami, zebysmy sie nie martwili o niego.Powiedzial ze stoi przed wielkim domem, i tam są ogromne pola gożdzików, stoi w długiej kolejce i jest mu bardzi zimno..I powiedzial mi jeszcze o takim panu ktory stoi przed nim i mowi ze czeka juz tam 40 lat w tej kolejce.. Po tym snie jak to przemyslalam rano, zaczelam sie modlic o dziadka i o tego pana, byc może są w czyśccu.. Nastepnym razem tez mialam bardzo nieposkojną noc.. wtedy juz wiedziałam ze cos sie wydarzy, równiez przyszedł do mnie dziadek - to było po dzien po mojej 18.. Mówił ,ze był ze mna wtedy, zyczenie mi zlozył, uściskał, byl bardzo zadowolony..Potem jak druga babcia zmarła.. Tez do mnie przyszli.. Z niezyjącą sąsiadką.. Ona weszla pierwsza i mowi do mnie zobacz kogo Ci przyprowadzilam.. I wchodzi dziadek, a pozniej babcia.. Babcia wygladala kwitnąco, tak lekko mimo ze byal bardzo schorowana.. Wypytali mi sie wszytsko co u mnie słychac... ale wtedy juz mi nie chceili powiedziec gdzie są i jak im tam jest.. Od tego czasu juz minelo pare lat.. I tęsknie bardzo za nimi i tak sobie czasem mysle że chcialabym bardzo zeby do mnie przyszli znow....

    OdpowiedzUsuń
  118. Obrażasz mnie człowieku. Skoro masz prawo do swojego zdania i poglądów to ja też. Mam prawo wierzyć w co chcę a Ty nie masz prawa mnie obrażać. Bo ja też nikogo nie obrażam. Jeśli to wg Ciebie jest normalność to Ci współczuję. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  119. ... dziś minie 5 miesięcy jak straciłam ukochanego Adama! i co ? czekam na Niego każdej chwili, każdej nocy , każdego dnia .... nie przychodzi ... tak , wiem może nie byłam taka ważna dla niego jak ON dla mnie ... ale nadal czekam!

    OdpowiedzUsuń
  120. Mam 35 lat i od kiedy sięgam pamięciom do dnia dzisiejszego ,,MAM ODWIEDZINY,,tz widzę to czego kazdy zobaczyc nie moze.Bałam sie do dnia kiedy całkiem przypadkowo w trakcie pracy nieznajoma mi kobieta podeszła do mnie i powiedziała ,,Dziecko masz dar widzenia i to juz nie odejdzie.nie bój się,,zachecała bym uczyła się w tym kierunku,by nauczyc sie odczytywać i umiec nawet zapobiec pewnym wydarzeniom lub do nich się przygotować .Nie skorzystałam z tych rad.Wystarczy odszukac odpowiednią osobę która pokieruje i odczyta umiejętnosci dziecka.Polecam p.Alicję Rospond.Wpisz w google.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  121. CO DO TEJ SYTUACJI MACIE CHORE ŁEBY.....

    OdpowiedzUsuń
  122. Miałem podobne zdarzenie jakieś 25 lat temu. Z tą różnicą, że o śmierci babci dowiedziałem się nazajutrz rano z telegramu. Byłem już dorosły więc mocno się wystraszyłem jak zobaczyłem po przebudzeniu w środku nocy bliżej nieokreśloną postać na tle zamkniętych drzwi. Jakoś podświadomie wyczułem, że to moja babcia, osoba generalnie uznawana za złą i konfliktową, ze mną miała jednak dobry kontakt.Poczułem, że pewnie potrzebuje czyjegoś wsparcia by przejść na "tamtą" stronę. Klepałem za nią pacierze jak nakręcony. Po jakiejś pół godzinie postać zniknęła a ja poczułem błogi spokój. Rano odebrałem telegram...

    OdpowiedzUsuń
  123. Fakty o których zwiedziony świat nie chce mówić: www.zmiennoksztaltne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  124. ~Weronika Ladny8 listopada 2012 01:43

    ja na jawie nigdy nie widzialam duchow. widzialam w snie zmarle bliskie mi osoby ale nie wazne powiem wam co mi sie wydazylo jakiejs nocy nocowalam u mojej mamy wszyscy spali ja tez ale obudzilo mie pukanie do drzwi odpowiedzialam prosze, nikt nie wszedl wcale sie tym nie przejelam ale po chwili czuje ze cos a moze ktos dotyka moje stopy podnioslam glowe nikogo nie bylo wieciejak sie balam od tamtej pory skulona spie. Kilka razy zdazylo sie tez ze cos mnie dusilo kilka razy w tygodniu tak mialam przez jaks rok nie istotne to bylo w jakim domu spalam

    OdpowiedzUsuń
  125. Miałam kiedyś dziwny sen.Lecz to nie był sen tylko zwidy.No więc widziałam jakby JEZUSA miał białe szaty i były one pokrwawione.Ten JEZUS zaczął mnie gonić rękami w góże.Próbowałam nawet wspiąć się na dzewo ale gdy przy nim byłam one znikało tak jak domy,samochody i gararze i wiele innych.

    OdpowiedzUsuń
  126. Mój tata tez miał pewne zdażenie. Mnie jeszcze na świecie nie było ale opowiadał mi o tym. miał wtwdy ok.30 lat. w nocy przyśniło mu się że jego tata(mój dziadek)umarł. Rano Obudził się pojechał do pracy, ale coś (nie wiedział co)go tknęło żeby wrócić do domu. no i wtedy zmarł jego tata(mój dziadek).

    OdpowiedzUsuń
  127. Podobno człowiek potrafi wykorzystać ok.40% możliwości swojego mózgu. Być może każdy z nas posiada taką umiejętność, jak tzw. szósty zmysł, albo możliwość kontaktu z "duchami", tyko nasza świadomość o tym nie wie, bo te umiejętności leżą w pozostaych 60%?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  128. Słyszałam raz, ale widziałam więcej razy i wcale nie we śnie, tylko w obecności innych osób, w biały dzień. Ponoć sceptyk ich nie zobaczy, bo do nich nie mają po co przychodzić. Psycholog odesłała mnie z kwitkiem i powiedziała, że też by tak chciała mieć. Ostatnio mój kot tak się przestraszył "wizyty" że nie wiedział co ma zrobić. Jego wzrok mówił za siebie, ja tylko poczułam "gościa" za plecami. Całe szczęście że jak dotąd, odwiedzają mnie dobre duchy. Pierwszego miałam w biurze parę dni, i to chyba on zrobił mi reklamę, bo później zobaczyłam następnych. Jak ktoś jeszcze raz zaproponuje mi lekarza, to niech mnie pocałuje w du....cha! Psychicznie zdrowych zapewniam, że nie jesteśmy sami, ale schodząc z tego świata lepiej pozałatwiać tu wszystkie sprawy, żeby się nie kręcić raz tu, raz tam, bo można się wystraszyć! Pozdrawiam na poważnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Robię coś, co jest strasznie nudne, ale jednak z tyłu głowy lata mi słówko: satysfakcja - ot taki dylemat

Wiecie, jak to jest? Pewnego dnia zachciewa się takiej babie leniwej, ale też takiej, co to potrafi się zaprzeć i zacisnąć zęby, no więc zachciewa się nagle babie wyjść z kuchni i zrobić coś ekscytującego.  Ekscytacja poza kuchnią może objawiać się w wyniku posmarowania ryjka rano kremem nawilżającym "na noc", tudzież poza domem - jazdą komunikacja miejską bez ważnego biletu, albo jazdą samochodem bez dokumentów, przy czym oba te zdarzenia muszą być wykonywane świadomie, bez świadomości, że się tych rzeczy nie ma, nie ma ekscytacji... No wiecie, taka baba przykładowa mogłaby wymieniać i wymieniać różne przykłady życia na krawędzi, ale podam jeden. Biegi przełajowe z przeszkodami. Takich imprez w całej Polsce jest wbrew pozorom całkiem sporo, zeszłej jesieni znalazłam jedną, mieliśmy rodzinnie pojechać, zobaczyć, jak takie "cóś" wygląda na żywo, żebym na wiosnę 2018 mogła się mentalnie przygotować i zacząć startować.  Widocznie jednak zachłysnęłam się tym

Zakręcenie życiowe - poziom fyfnosty

Co robi idiotka, jak ma za dużo spraw na głowie i nie ogarnia? Przytula kolejny problem i kolejną rzecz do załatwienia, bo jak nie ogarniam, to może jestem po prostu źle zorganizowana?... Ktoś zna z autopsji? Efektem zakręcenia są sytuacje lekko komiczne, we mnie wzbudzające niepokój, jednakże stanowiące świetny materiał do anegdotek... Otóż.... Budzi mnie rano budzik, natarczywie i stanowczo. usiłuję z zamkniętymi oczami wymacać telefon, żeby wyłączyć te irytujące dźwięki, które wbijają mi się w mózg. Myślę sobie "O rany, ale jestem niewyspana. Poziom zmęczenia na oko czwartkowy." Więc wstaję ucieszona myślą, że jutro piątek, piąteczek, piątunio, a potem weekend, więc może trochę odpocznę, gdy nagle, strzałem znikąd, życie uderza mnie w potylicę i rodzi się we mnie - bynajmniej nie błogie - uświadomienie czasoprzestrzeni. Laska, weekend się właśnie skończył, jest poniedziałek 6 rano, świat przed tobą stoi otworem... Oka, ale dajcie mi chwilę, przynajmniej otworzę oc

Zmiana daty

Muszę przyznać, że ostatnie dni minionego właśnie roku spędziłam tak jak chciałam - leniwie... No, może gdybym nie miała dziecka, repertuar filmowy dobrałabym inaczej, ale mówi się trudno i ogląda się dalej, chociaż szczerze powiedziawszy taka "Koralina" na-ten-przykład, to mną lekko wstrząsnęła. W Święta Młoda dostała od dziadków puzzle - dwa razy po 500 elementów. Szybkie obliczenia dały mi nadzieję, że jeden obrazek powinien się zmieścić na takim małym stoliczku, który mieliśmy do dyspozycji w naszym pokoju w Dziczy. Nieważne, że dwudziesta minęła, że Młoda powinna iść spać, że może by jej książkę poczytać... nie-waż-ne!. Ja kocham puzzle i nie układałam ich ponad 10 lat! Te z "My little pony"i "Księżniczkami Disney'a" się, proszę Państwa, nie liczą... Postanowiłam nadrobić zmarnowane lata. Mąż i dziecko postanowili mi pomóc i musiałam tłumić warczenie, że ja chcę SAMA!!!! - no przecież wspólna, rodzinna zabawa, nie będę znowu taką zołzą, dla nic