Dziewiętnastego listopada minął jeden rok od dnia, w którym wskoczyłam w szpilki i sukienkę, zrobiłam porządny makijaż i spryskałam włosy toną lakieru, żeby choć raz w życiu wyglądały na uczesane. Mąż wskoczył w garnitur i się ogolił. Faceci mają szybciej, co nie? :)
W każdym razie - pierwsza rocznica zmiany nazwiska na zwierzątko futerkowe :). I któraś nasta bycia ze sobą.
Kocham Cię Mężu Na Legalu :)
Robię coś, co jest strasznie nudne, ale jednak z tyłu głowy lata mi słówko: satysfakcja - ot taki dylemat
Wiecie, jak to jest? Pewnego dnia zachciewa się takiej babie leniwej, ale też takiej, co to potrafi się zaprzeć i zacisnąć zęby, no więc zachciewa się nagle babie wyjść z kuchni i zrobić coś ekscytującego. Ekscytacja poza kuchnią może objawiać się w wyniku posmarowania ryjka rano kremem nawilżającym "na noc", tudzież poza domem - jazdą komunikacja miejską bez ważnego biletu, albo jazdą samochodem bez dokumentów, przy czym oba te zdarzenia muszą być wykonywane świadomie, bez świadomości, że się tych rzeczy nie ma, nie ma ekscytacji... No wiecie, taka baba przykładowa mogłaby wymieniać i wymieniać różne przykłady życia na krawędzi, ale podam jeden. Biegi przełajowe z przeszkodami. Takich imprez w całej Polsce jest wbrew pozorom całkiem sporo, zeszłej jesieni znalazłam jedną, mieliśmy rodzinnie pojechać, zobaczyć, jak takie "cóś" wygląda na żywo, żebym na wiosnę 2018 mogła się mentalnie przygotować i zacząć startować. Widocznie jednak zachłysnęłam się tym
Komentarze
Prześlij komentarz