Bycie rodzicem uczy Cię, że stawianie dziecku niektórych pytań nie ma najmniejszego sensu. Ale i tak je stawiamy. Już w trakcie mówienia, czuję się głupio, bo uświadamiam sobie, że to właściwie pytanie retoryczne. Podobnie z niektórymi nakazami i zakazami, które trafiają w jakąś próżnię, albo są wsysane przez czarną dziurę, która jakimś cudem materializuje się w naszym mieszkaniu. Całe szczęście, że nie wsysa kota. Codzienny kontakt z dzieckiem sprawia, że nader często odnoszę wrażenie, że mało rzeczy na świecie ma jakikolwiek sens. Na szczęście idzie to w parze z silnym poczuciem, że nie warto się tym przejmować :)
[caption id="attachment_411" align="aligncenter" width="300" caption="Źródło: http://www.everydaypeoplecartoons.com"][/caption]
Na marginesie pytanie, bo mnie to nurtuje: czy wszystkie dzieci czują taką nieodpartą pokusę, żeby wyciągać chusteczki z opakowań i nie przestaną, dopóki nie wyjmą wszystkich, a każda próba powstrzymania ich kończy się gwałtownym sprzeciwem, wylewaniem łez, krzykiem i rodzi we mnie poczucie, że jestem najgorszą matką na świecie, bo nie pozwalam dziecku na najlepsza rozrywkę?
Nie wiem, jakim cudem udało mi się Młodej wyperswadować tą zabawę, chociaż nadal czasem do niej wraca....
Ha, skąd ja to znam :) Mój młody targa wszystkie papiery na paseczki... Po odpakowaniu prezentów z pod choinki z wszystkich opakowań zrobił górę papierowych paseczków (przez godzinę nie było dziecka)
OdpowiedzUsuń