Osoby dzieciate w wakacje mają problem. Osoby dzieciate pracujące zwłaszcza. Szkoła nieczynna, przedszkole nieczynne, żłobek też. A wiadomo, że roczny wymiar urlopu nie starczy na dwumiesięczne siedzenie w domu z dzieckiem. Nawet jakbyśmy się z Lubym podzielili.
Na szczęście - jedni dziadkowie już od długiego czasu na emeryturze - da się te wakacje jakoś zorganizować. Ja - i tak już obarczona dużym poczuciem winy, że wciskam dziadkom Matyldę na dwa tygodnie przedpołudń (bo chyba nie przedpołudniów ;)), ustaliłam wszystko z wyprzedzeniem - dziecko zapisane na jeden miesiąc do przedszkola zastępczego, my z Mężem poumawiane plany wyjazdowo-urlopowe, znajomi, których mamy nawiedzić wakacyjnie - nastawieni, dziadkowie nawet stwierdzili, że może wezmą Młodą i jej kuzyna na wczasy, bo jak im żarcie pod nos podadzą i sprzątać nie będą musieli, to z dwójką dzieci dadzą radę. Super - wszystko się układa, wszystko połapane, wszystko gra? Gra. Otóż nie!
Właśnie się dowiaduję, że teściowie akurat w czasie, kiedy mieli się zajmować Młodą chcą gdzieś wyjechać. Bo znaleźli ofertę wczasów z rehabilitacją i to by im dobrze zrobiło, szkoda, że nie wiadomo, na jakie schorzenia ta rehabilitacja. Złośliwiec przez mnie przemawia, bo właściwie to nawet jeszcze nie znam szczegółów, teściowie dorośli są, przecież im nie powiem, że zabraniam. Tylko mi przykro, bo się umówiliśmy. I szlag trafia nasze plany wyjazdowo-urlopowe i znowu trzeba będzie wszystko zmieniać (dobrze, że jeszcze biletów lotniczych nie kupiliśmy) i znowu my się musimy dostosować do otaczającej nas rzeczywistości i kurczę, no, zła jestem i rozgoryczona oraz bu. Ehhhh.
Może przesadzam i wszystko się dziś okaże przedwczesnym marudzeniem. Ale coś nie jestem dobrej myśli.
Jadę w Dzicz zjeść szaszłyki z grilla i się naładować energetycznie przyrodą, bo w przyszłym tygodniu czeka mnie naprawa wentylatora w samochodzie. Padł wczoraj i nawet się cieszę, że się chłodniej zrobiło, przynajmniej nie umrzemy z Matyldą z przegrzania, przemieszczając się tą blaszaną puszką. Uwielbiam mój samochód, ale bez klimy i chłodzenia latem, traci swój urok :D. No i właśnie muszę negocjować z teściami pożyczenie samochodu na parę dni. Sytuacja niezręczna, co nie? Niestety - mieszkamy na jednym końcu miasta, przedszkole jest po drugiej stronie, a pracuję na trzecim jego końcu. Zdaję sobie sprawę, że mogłabym mieć jeszcze dalej, ale co to za pocieszanie się, że mogłoby być gorzej.... Jak na dłoni widać, że logistycznie ciężko wszystko ogarnąć zwłaszcza komunikacją miejską - próbowaliśmy w zeszłym roku i wolałabym tego nie powtarzać.
A z informacji z tak zwanej innej beczki - po długich negocjacjach i ciułaniu kasy przez ponad rok, postanowiliśmy odrestaurować rower Lubego, nabyć pojazd dla mnie - koniecznie damkę (nie będę wyjaśniać powodów schizy :D) oraz fotelik rowerowy dla Młodej. Jeszcze nie cały plan zrealizowany, ale już częściowo - mam swój, naprawdę mój rower po raz pierwszy od DWUDZIESTU lat. Z ostatniego wyrosłam w podstawówce. Po jeździe próbnej zrelacjonowałam Lubemu co mi strzela, szczyrka, stuka i wydaje niepokojące dźwięki. Oczywiście w rowerze - ze mną jeszcze nie jest tak źle. Mąż popatrzył, pokiwał głową i rzekł: "A ty chciałaś rower z supermarketu... Wiesz ile tam by Ci rzeczy stukało?" Przemyślałam sprawę, przytuliłam Męża, pogłaskałam rower i się zamknęłam. Mam nadzieję, że od następnego weekendu rozpoczniemy w pełni sezon rowerowy wszyscy w trójkę.
Sezon rowerowy, rodzinny- super!To bardzo wskazane, ale jak to teraz jest z tymi wczasami? Dzieci do babci, a rodzice na wczasy? Bo myśmy z dziećmi wszędzie jeździli.I w tym był cały urok wakacji!Jak dzieci co dzień w przedszkolu, to w wakacje chcą pobyć z rodzicami.A może czasy się zmieniły...nie nadążam.
OdpowiedzUsuńI pięknie :) A zawsze można zatrudnić opiekunkę, byle kilka dni albo tyg się jej przyglądać czy daje radę :D
OdpowiedzUsuńNo jasne, że na wakacje z Młodą! Absolutnie nie wyobrażam sobie wakacji bez Niej! Problem jest taki, że wspólny wyjazd planowaliśmy w innym terminie, a w związku z planami teściów, nie wiem, czy dojdzie do skutku, bo jak pisałam - mieliśmy jechać do znajomych, więc nie możemy im tak beztrosko powiedzieć, że sorry - będziemy dwa tygodnie wcześniej.
OdpowiedzUsuńDziadkowie są umówieni na opiekę nad Matyldą, bo przedszkole zamknięte, a my mamy tylko dwa tygodnie urlopu. Przez pozostałe dwa tygodnie, ktoś się musi Młoda zająć, kiedy my jesteśmy w pracy. Opiekunka jest dla mnie jakimś odległym tematem ;)