Przejdź do głównej zawartości

Dzień Matki z lekkim opóźnieniem

W Młodej chyba obchody Dnia Matki i wszystkie nauczone wierszyki oraz piosenki zostały przetrawione i przeanalizowane gruntownie przez ostatnie dwa tygodnie, bo w tą sobotę Młoda czuła w sobie wyraźną potrzebę zrobienia czegoś dla Mamy. Pomagała mi więc sprzątać (10 mokrych chusteczek zużyte na wytarcie biurka o powierzchni ok. 1,5m2 - więc wydajność nieziemska ;)), walnęła ze cztery albo pięć laurek wyklejano-rysowanych, nawet dla Taty też zrobiła, ale rozczuliła serce moje ostatnim prezentem. Mianowicie - wytargała z szafy gitarę basową Męża, wciągnęła ją na kanapę postękując przy tym intensywnie, gitarę ustawiła jak kontrabas i zaczęła plumkać, co jeszcze było nawet fajne, ale do tego zaczęła też zawodzić, w stylu blues: Kooooochaaaaaaaaaam moooooooooooooooją Maaaaaaaamę, Mama jest suuuuuuuuuuuuuupeeeeeeeer i jest faaaaaaaaaaaajnaaaaaaaaaa..... :D


Partytury nie rozpiszę, bo nie umiem, ale liczę na Waszą wyobraźnię, jak to mogło brzmieć....


Nie no, tekst był naprawdę w porządku i nawet się czasem rymowało, więc podziwiam Moje Dziecko za umiejętność improwizacji. Wizualnie też wyglądała profi, bo nawet oczy miała półprzymknięte, w trakcie plumkania i wycia. Niestety warstwa wokalna była trudna do zniesienia na dłuższy dystans :D Niestety występu nie byłam w stanie nagrać, bo byłam zajęta tarzaniem się po podłodze ze śmiechu i trzymaniu się za falujący bebech.


Najlepszy prezent ever!!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Robię coś, co jest strasznie nudne, ale jednak z tyłu głowy lata mi słówko: satysfakcja - ot taki dylemat

Wiecie, jak to jest? Pewnego dnia zachciewa się takiej babie leniwej, ale też takiej, co to potrafi się zaprzeć i zacisnąć zęby, no więc zachciewa się nagle babie wyjść z kuchni i zrobić coś ekscytującego.  Ekscytacja poza kuchnią może objawiać się w wyniku posmarowania ryjka rano kremem nawilżającym "na noc", tudzież poza domem - jazdą komunikacja miejską bez ważnego biletu, albo jazdą samochodem bez dokumentów, przy czym oba te zdarzenia muszą być wykonywane świadomie, bez świadomości, że się tych rzeczy nie ma, nie ma ekscytacji... No wiecie, taka baba przykładowa mogłaby wymieniać i wymieniać różne przykłady życia na krawędzi, ale podam jeden. Biegi przełajowe z przeszkodami. Takich imprez w całej Polsce jest wbrew pozorom całkiem sporo, zeszłej jesieni znalazłam jedną, mieliśmy rodzinnie pojechać, zobaczyć, jak takie "cóś" wygląda na żywo, żebym na wiosnę 2018 mogła się mentalnie przygotować i zacząć startować.  Widocznie jednak zachłysnęłam się tym

Zakręcenie życiowe - poziom fyfnosty

Co robi idiotka, jak ma za dużo spraw na głowie i nie ogarnia? Przytula kolejny problem i kolejną rzecz do załatwienia, bo jak nie ogarniam, to może jestem po prostu źle zorganizowana?... Ktoś zna z autopsji? Efektem zakręcenia są sytuacje lekko komiczne, we mnie wzbudzające niepokój, jednakże stanowiące świetny materiał do anegdotek... Otóż.... Budzi mnie rano budzik, natarczywie i stanowczo. usiłuję z zamkniętymi oczami wymacać telefon, żeby wyłączyć te irytujące dźwięki, które wbijają mi się w mózg. Myślę sobie "O rany, ale jestem niewyspana. Poziom zmęczenia na oko czwartkowy." Więc wstaję ucieszona myślą, że jutro piątek, piąteczek, piątunio, a potem weekend, więc może trochę odpocznę, gdy nagle, strzałem znikąd, życie uderza mnie w potylicę i rodzi się we mnie - bynajmniej nie błogie - uświadomienie czasoprzestrzeni. Laska, weekend się właśnie skończył, jest poniedziałek 6 rano, świat przed tobą stoi otworem... Oka, ale dajcie mi chwilę, przynajmniej otworzę oc

Zmiana daty

Muszę przyznać, że ostatnie dni minionego właśnie roku spędziłam tak jak chciałam - leniwie... No, może gdybym nie miała dziecka, repertuar filmowy dobrałabym inaczej, ale mówi się trudno i ogląda się dalej, chociaż szczerze powiedziawszy taka "Koralina" na-ten-przykład, to mną lekko wstrząsnęła. W Święta Młoda dostała od dziadków puzzle - dwa razy po 500 elementów. Szybkie obliczenia dały mi nadzieję, że jeden obrazek powinien się zmieścić na takim małym stoliczku, który mieliśmy do dyspozycji w naszym pokoju w Dziczy. Nieważne, że dwudziesta minęła, że Młoda powinna iść spać, że może by jej książkę poczytać... nie-waż-ne!. Ja kocham puzzle i nie układałam ich ponad 10 lat! Te z "My little pony"i "Księżniczkami Disney'a" się, proszę Państwa, nie liczą... Postanowiłam nadrobić zmarnowane lata. Mąż i dziecko postanowili mi pomóc i musiałam tłumić warczenie, że ja chcę SAMA!!!! - no przecież wspólna, rodzinna zabawa, nie będę znowu taką zołzą, dla nic