Takie mnie w tym roku naszły refleksje związane z Orkiestrą.
Obie chyba trochę smutne.
Takie kłótnie słyszę w mediach, czy Orkiestra jest potrzebna, czy nie, czy Jurek Owsiak coś z tego ma da siebie, czy nie, czy robi dobrze, czy źle, czy lepsza Orkiestra, co zbiera kilkadziesiąt milionów rocznie, czy Caritas, co zbiera 4 miliardy rocznie, czy Orkiestra jest zgodna z doktryną kościoła katolickiego, a Pan Jurek to przedstawiciel zła wcielonego....?
Trochę koloryzuję, ale kontekst zachowałam ;)
I tak mi się przypomina kawałek wierszyka Brzechwy: "po co wasze swary głupie, wnet i tak zginiemy w zupie..."
Bo niech mi ktoś powie, czy te wszystkie dywagacje są ważne? Wspieramy organizację lub wiele organizacji innych, które pomagają ludziom, zwierzętom, zabytkom, kulturze, "komuś" pomagają. Czy konieczne jest rozkładanie takich organizacji na czynniki pierwsze w imię swoich chorych ambicji politycznych albo religijnych? Albo po prostu żeby komuś zrobić na złość? I nie mówię tutaj o potrzebie sprawdzanie czy fundacje (ogółem pojęte) działają zgodnie z prawem, bo to się rozumie samo przez się, że to są "firmy", które muszą być czyste.
Widzę w tiwi takie "mądre" głowy, które gadają po próżnicy i nic z tego nie wynika. Bo czy ich gadanie obchodzi jakieś ciężko chore dziecko, które dzięki wsparciu fundacji, tej czy innej, ma szanse na leczenie? Czy takie gadanie obchodzi schorowanego pana emeryta, który dzięki fundacji, tej czy innej, ma szansę na właściwą opiekę medyczną. Czy takie gadanie obchodzi kogokolwiek, kto dzięki fundacji, tej czy innej, ma szansę na powrót do zdrowia, albo przynajmniej pomoc w nieuchronnym końcu.
Tak sobie myślę, że to o czym te mądre głowy powinny gadać, to wytłumaczyć się całemu narodowi, dlaczego za wiele rzeczy w naszym kraju związanych z leczeniem, rehabilitacją i pomocą pacjentom musi płacić fundacja, a nie państwo? Ja rozumiem, że sprzęt medyczny jest drogi, ale pewne rzeczy w państwie europejskim powinny być standardem, zapewnianym z naszych składek i podatków, a nie wybłaganym od obcych ludzi, którzy mają dobre serce i chcą i mogą komuś pomóc.
Taka refleksja.
A druga jest taka, że póki jesteśmy w stanie, pomagajmy i miejmy nadzieję, że nam ani naszym bliskim taka pomoc nigdy nie będzie potrzebna...
też nie rozumiem całego tego zamieszania bo nawet jeśli weźmie coś dla siebie, nawet jeśli ten dzień w wydatkach jest dość spory to co z tego skoro i tak zysk i jego następstwa są wielkie :)
OdpowiedzUsuńRobi więcej niż przeciętny Kowalski to właśnie zbiera "wszystkich". Większość w zwykły dzień nawet nie myśli o pomaganiu innym a tu proszę tego dnia większość paraduje z serduszkami i nie ważne czy z dobrego serca czy szpanu że ma przyklejone serduszko i jest takim hojnym człowiekiem. Ważne, że jest efekt :)