Tak mnie wczoraj zaniepokoiły i przejęły informacje z Ukrainy, więc wieczorem włączyłam Wiadomości, żeby coś w temacie pooglądać. Obrazki były dla mnie przygnębiające. Moje dziecko się przejęło: - Mamusiu, dlaczego jesteś smutna?
- Bo się martwię kochanie. Bo niedobrze się dzieje.
- A gdzie to jest?
- Na Ukrainie. To takie państwo, które leży obok naszego kraju.
- A co tam się dzieje?
- Biją się, walczą, palą...
- Ojejku, a temu panu to nawet krewka poleciała z czółka... Mamusiu, a czemu oni się biją? Oni się nie lubią?
- Nie umieją się ze sobą porozumieć, wcześniej rozmawiali ze sobą, ale później się pokłócili i teraz już nie chcą rozmawiać, teraz już się biją.
- Oj i domki się palą. Mamusiu to jest smutne.
Oglądaliśmy wiadomości w milczeniu, wszyscy przygnębieni tym, co widzieliśmy
- Wiesz mamusiu. Ja to bym na tą Ukrainę pojechała i poszła tam do nich i im powiedziała, że nie wolno się tak bić, że muszą już skończyć. Że wszystko popsuli i teraz trzeba naprawić i już się nie bić. I jeszcze, że trzeba się przeprosić i przytulić. Tak bym im powiedziała i już by było dobrze, prawda mamusiu?
Dobre to moje dziecko, się wzruszyłam. I nie ukrywam, że to chyba dobry pomysł do realizacji przez polityków - nie tylko naszych, tych europejskich też. Gadające głowy są chyba teraz niepotrzebne, tylko działający ludzie...
Podejrzewam, że Ukraina będzie się uspokajać, Janukowycz traci już nawet poparcie wojska i milicji. Rosjanie tez sie chyba od niego odwracają, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję. Szczerze powiedziawszy, to co wczoraj zobaczyłam strasznie mnie zdołowało. Wiem, że ja sobie siedzę w domu, z rodziną i zastanawiam się, czy zjeść jabłko, czy mandarynkę, a oni tam po prostu kogoś zabijają... Jakoś się obawiam, że Janukowicz nie ustąpi...
OdpowiedzUsuńkochane dziecko :)
OdpowiedzUsuńKochane :)
OdpowiedzUsuń