Wybieramy się w odwiedziny do znajomych, których nie widzieliśmy parę ładnych lat.
Ponieważ Luby znacząco zmienił gabaryty w tym czasie (in plus), a nie chciał znajomych za bardzo szokować, mówi do mnie:
- Co ja mam ubrać? Wiesz, żeby zakamuflować trochę brzuch?
Odpowiedź przyszła błyskawicznie:
- Mamy w szafie strój Świętego Mikołaja...
Mąż jest tolerancyjny i się nawet nie obraził :D.
:) Dobre! Później tylko telefon do znajomych, że mężowski look będzie nieco zaskakujący, i gotowe! Moje stroje zawsze budzą wesołość rodziny i znajomych. Jak jest wyjątkowo kontrowersyjnie, dzwonię i uprzedzam, pytając, czy na pewno mogę przyjść :)
OdpowiedzUsuń:) my takiego stroju nie mamy :( a nawet gdybyśmy mieli pewnie i tak nie wpadłabym na taki szalony pomysł :)
OdpowiedzUsuń