Przejdź do głównej zawartości

Nie-dzień (Bestia - odcinek 12)

Są takie dni, kiedy czekam na wieczór...


- Matyldo, trzeba już wstawać.


- Umyj zęby.


- Nie zakładaj sandałów, tylko tenisówki. Dzisiaj pada deszcz. Zmoczysz sobie stópki.


- Czy możesz w końcu usiąść w swoim foteliku, zamiast demolować wnętrze naszego samochodu?


-  Przeczytać Ci, co będziecie jeść dzisiaj w przedszkolu?


- Czy mogłabyś się odrobinę pośpieszyć? Dlaczego przebieranie papci trwa w Twoim wykonaniu 10 minut?


- O zobacz! Kuba już jest w sali. Pobawisz się z nim?


- Kocham Cię Myszko, ale muszę iść do pracy. Czy mogłabyś przestać na mnie wisieć?


- Cześć Kochanie. Przyszłam po Ciebie trochę wcześniej. Cieszysz się?


- Pójdziemy na rolki?


- Chcesz pograć w Gwiazdki?


- Lubisz mnie?


- Możesz mi podłączyć telefon do ładowarki?


- Zostaw w końcu Tego kota w spokoju, przecież zaraz się wkurzy i Cię podrapie. I tak wykazała się daleko posuniętą cierpliwością!


- Chcesz jajeczniczkę na kolację?


- Idź się kąpać.


- Uczesz włosy.


- Wybierz sobie książkę do czytania.


- Połóż się w końcu do łóżka.


- Czy możesz przestać wierzgać?


Na te i wiele innych pytań i stwierdzeń w Nie-Dzień Matylda odpowiada zdecydowane NIE. Co więcej, to "nie" jest poparte i podkreślone płaczem, wyciem, wierzganiem, histerią, walaniem się po podłodze lub sprzętach domowych, co ma obrazować otchłań jej rozpaczy, piszczeniem, jazgotem, czerwienieniem oblicza i ogólną postawą negatywną.


Na co dzień, z większością wyżej opisanych rzeczy, nie ma najmniejszego problemu. Ale Nie-Dzień jest wyjątkowy w swoim stylu. Taki dzień, w którym bycie matką, przyprawia mnie o dreszcz zniechęcenia. Brrrr.


Rozumiecie, dlaczego z utęsknieniem czekam na wieczór... Na moment, w którym jazgoczące, nastawione na wszystko negatywnie, rozczochrane coś, co na co dzień jest Moją Córką, w końcu zaśnie.... I przestanie wydawać dźwięki, których moje uszy nie są w stanie już ścierpieć....


I ta Mała Wredota potrafi przed samym zaśnięciem powiedzieć: "Kocham Cię Mamusiu. Cmok i Przytul. Jutro będę już grzeczna".


Dobrze, że od razu zasypia, bo za taki tekst, to bym jej wszystko od razu wybaczyła, a to przecież niepedagogiczne jest...

Komentarze

  1. Bardzo fajny wpis. :) Przeczytałam, uśmiechając się szeroko, choć wiem, że Tobie w nie-dzień wcale nie jest do śmiechu. Pozdrawiam, życząc jak najmniej nie-dni w roku. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem. Po trzykroć rozumiem. I wciąż mnie korci żeby zrobić taki nie-dzień i stać się wredną paskudą, niezmiennie od jakichś 12 lat :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaprotestuj i zrób NIE-dzień w wykonaniu mamy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. W nie-dzień sięgam po skitraszone zapasy cierpliwości…

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie również korci - niestety wredność nie leży w moim charakterze. Ehhhh, szkoda. Chociaż są dni, że też strzelam focha, bo umiem!

    OdpowiedzUsuń
  6. To mogłoby to się nie spotkać ze zrozumieniem i spowodować dodatkowy, nieplanowany i spontaniczny nie-dzień Matyldy. A nie wiem, czy łączenie nie-dni dwóch osób nie byłoby przegięciem. Obawiam się, że Mąż mógłby przestać nas kochać ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Robię coś, co jest strasznie nudne, ale jednak z tyłu głowy lata mi słówko: satysfakcja - ot taki dylemat

Wiecie, jak to jest? Pewnego dnia zachciewa się takiej babie leniwej, ale też takiej, co to potrafi się zaprzeć i zacisnąć zęby, no więc zachciewa się nagle babie wyjść z kuchni i zrobić coś ekscytującego.  Ekscytacja poza kuchnią może objawiać się w wyniku posmarowania ryjka rano kremem nawilżającym "na noc", tudzież poza domem - jazdą komunikacja miejską bez ważnego biletu, albo jazdą samochodem bez dokumentów, przy czym oba te zdarzenia muszą być wykonywane świadomie, bez świadomości, że się tych rzeczy nie ma, nie ma ekscytacji... No wiecie, taka baba przykładowa mogłaby wymieniać i wymieniać różne przykłady życia na krawędzi, ale podam jeden. Biegi przełajowe z przeszkodami. Takich imprez w całej Polsce jest wbrew pozorom całkiem sporo, zeszłej jesieni znalazłam jedną, mieliśmy rodzinnie pojechać, zobaczyć, jak takie "cóś" wygląda na żywo, żebym na wiosnę 2018 mogła się mentalnie przygotować i zacząć startować.  Widocznie jednak zachłysnęłam się tym

Zakręcenie życiowe - poziom fyfnosty

Co robi idiotka, jak ma za dużo spraw na głowie i nie ogarnia? Przytula kolejny problem i kolejną rzecz do załatwienia, bo jak nie ogarniam, to może jestem po prostu źle zorganizowana?... Ktoś zna z autopsji? Efektem zakręcenia są sytuacje lekko komiczne, we mnie wzbudzające niepokój, jednakże stanowiące świetny materiał do anegdotek... Otóż.... Budzi mnie rano budzik, natarczywie i stanowczo. usiłuję z zamkniętymi oczami wymacać telefon, żeby wyłączyć te irytujące dźwięki, które wbijają mi się w mózg. Myślę sobie "O rany, ale jestem niewyspana. Poziom zmęczenia na oko czwartkowy." Więc wstaję ucieszona myślą, że jutro piątek, piąteczek, piątunio, a potem weekend, więc może trochę odpocznę, gdy nagle, strzałem znikąd, życie uderza mnie w potylicę i rodzi się we mnie - bynajmniej nie błogie - uświadomienie czasoprzestrzeni. Laska, weekend się właśnie skończył, jest poniedziałek 6 rano, świat przed tobą stoi otworem... Oka, ale dajcie mi chwilę, przynajmniej otworzę oc

Zmiana daty

Muszę przyznać, że ostatnie dni minionego właśnie roku spędziłam tak jak chciałam - leniwie... No, może gdybym nie miała dziecka, repertuar filmowy dobrałabym inaczej, ale mówi się trudno i ogląda się dalej, chociaż szczerze powiedziawszy taka "Koralina" na-ten-przykład, to mną lekko wstrząsnęła. W Święta Młoda dostała od dziadków puzzle - dwa razy po 500 elementów. Szybkie obliczenia dały mi nadzieję, że jeden obrazek powinien się zmieścić na takim małym stoliczku, który mieliśmy do dyspozycji w naszym pokoju w Dziczy. Nieważne, że dwudziesta minęła, że Młoda powinna iść spać, że może by jej książkę poczytać... nie-waż-ne!. Ja kocham puzzle i nie układałam ich ponad 10 lat! Te z "My little pony"i "Księżniczkami Disney'a" się, proszę Państwa, nie liczą... Postanowiłam nadrobić zmarnowane lata. Mąż i dziecko postanowili mi pomóc i musiałam tłumić warczenie, że ja chcę SAMA!!!! - no przecież wspólna, rodzinna zabawa, nie będę znowu taką zołzą, dla nic