Jak sobie pomyślę o tych ostatnich wyborach, to mi ręce opadają. Chociaż czemu tu się dziwić. W naszym kraju nic nigdy nie dzieje się tak jak powinno i zgodnie z założonym planem. Zawsze ktoś coś zawali, czegoś nie dopilnuje, albo dostanie do obrobienia zgniłe jajo, no, ostatecznie taki mamy klimat, czego nikt nie był w stanie przewidzieć...
Bo jak system komputerowy nie działa i nikt głosów nie liczy ręcznie, bo komu się chce? bo może system zacznie działać i nie trzeba będzie? bo wysilać się? nieee...
I robi się śmiesznie, czyli nic nowego.
A najbardziej w tej drugiej turze wyborów emocjonujące to chyba nie będą głosy same w sobie, tylko to, czy uda się je policzyć i podać wyniki w odpowiednim terminie...
Skoro śmiech to zdrowie, to Polacy powinni być zdrowi nad podziw, a jak jest każdy widzi. A może to raczej taki nerwowy chichot ;)
OdpowiedzUsuńconsek ma chyba rację z tym, że to bardziej nerwowy chichot a nie śmiech. Z tak poważnej awarii i zamieszania to aż strach się śmiać.
OdpowiedzUsuńJa to widze tak, że to inne kraje są zdrowsze, bo z nas można się śmiać ciągle... I to niestety im przypada ten zaszczyt korzystania z naszych małych i dużych potknięć :)
Śmiech przez łzy z opadem rąk...
OdpowiedzUsuńTak mi się wydaje, że w naszym kraju największym problemem jest brak poczucia odpowiedzialności. Ja rozumiem,że coś może nie wyjść, coś się nie udaje,są różne sytuacje. Tylko, że takie mam wrażenie, że wszystko robione jet na ostatni moment, na łapu capu i po łebkach i tak naprawdę, to nikt za to nie odpowiada...
OdpowiedzUsuń