Przejdź do głównej zawartości

Naciągacze

Jest sobie pewna firma, która zaczęła twierdzić, że kliknęłam w coś, czego nie pamiętam i nie mam na to absolutnie żadnych śladów w mojej skrzynce mailowej, co mnie dziwi, bo istotnych rzeczy nie wyrzucam. I ta firma teraz uważa, że powinnam im zapłacić kupę kasy za usługę, której na marginesie nie wykonuje i będzie mi za to wystawiać faktury co miesiąc...


I jak sobie poklikałam w necie, to się okazje, że nie ja jedna jestem w takiej samej sytuacji. I sama się w pierś biję, żem głupia, bo byłam już kilkukrotnie uczestnikiem i świadkiem podobnych zdarzeń z racji wykonywanej pracy, a tu proszę, prywatnie też mi się trafiło. No dobra, jakoś to wszystko rozwiążę, tylko zła jestem na siebie, bo to kolejny czasochłonny problem. A firma (lub jej odłam działalności) ewidentnie stworzona do naciągania naiwnych i potem wyciągania od nich abstrakcyjnie wysokiej kasy, straszenia prawnikami, windykacją i sądem.... I ja to ja, ja mam w takich sprawach pewne doświadczenie i wiedzę, ale na przykład taka Pani Krysia, co wykonuje usługi utrzymywania w czystości powierzchni płaskich, dla której być może słowo "windykacja" wywołuje zimne poty na plecach i palpitację serca, co ona ma zrobić? Kto jej pomoże, jak ludź ludziowi? Ile osób zostało naciągniętych i płacą grzecznie swoją dolę, bo nie wiedzą jak się z tego wygrzebać?


I muszę przyznać, że mnie szlag trafia, że takie firmy istnieją na rynku i mają się dobrze. Firmy, które podszywają się pod inne, które tworzą sobie taką strategię reklamy, żeby nikt niczego nie podejrzewał, firmy, które mają tak ustawiony regulamin, żeby nie można się było przyczepić, że czegoś nie wiedziałeś, a wszystko od samego początku nastawione jest na oszustwo.


Bo powiedzcie mi, jak można na co dzień ufać obcym ludziom, skoro co chwila słyszę o podobnych sytuacjach. Jak prowadzić interesy, skoro każdy nowy kontrahent jest oceniany pod kątem ewentualnej próby oszustwa, jak nawet kupić zwykłą lodówkę, tak uczciwie i normalnie, żeby nie natrafić na opakowany w świetny marketingowy papier gówniany chłam, który zachwalał sprzedawca?


Wkurza mnie to, bo uczciwy człowiek płaci te swoje zusy, pity, vaty i inne sraty-taty, a spróbowałby nie zapłacić, to od razu wielka afera. A są tacy, co się nie przejmują, z premedytacją będą oszukiwać, kłamać, naciągać i zawsze się wywiną, bo jakby co, to na przykład nie mają żadnego majątku, bo dom za miliard jest żony, samochód za miliard jest syna, grunty w Hiszpanii za miliard są córki, a złota zastawa i biżuteria za miliard na przykład pieska. I nic im się nie zrobi....


Aż nie mogę nie powiedzieć: Mój kraj, taki piękny, że aż się płakać chce....

Komentarze

  1. ...nie było mnie wieki jak wracam to od razu bach!! chce sie płakać..ale sie nie płacze. Dlatego że piekno watpliwe tego co mamy na podwórku nie tyle osłabia co hartuje i niestety znieczula..

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie Ty pierwsza niestety :(... też kiedyś coś takiego do mojego męża się przykleiło... straszyli właśnie sądami i komornikiem i to przez zwykłe kliknięcie na stronie... oczywiście ignorowaliśmy te wiadomości a potem jedno pismo od prawnika i spokój. Myślę, że oni żerują na strachu i niewiedzy ludzi i na tych co zapłacą bo boją się że nie maja innego wyjścia :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ty pierwsza nie ostatnia. Ale niestety prawo jest takie, że takim firmom dużo lepiej się powodzi niż tym zwykłym ledwo ale rzetelnie i wg prawa presperującym. Mój znajomy miał trochę innego typu problem z firmą telewizyjną. Skończyła się umowa i miał odesłac dekoder pod groźbą windykacji należności. Odesłał go i nagle firma się odzywa po 4 miesiącach że do nich nie doszedł.Na szczęście miał potwierdzenie-ale co gdyby go nie miał?Tak tez naciągają wielu ludzi... Tylko problem jest taki, że w internecie ludzie nie pamiętają jak i gdzie coś naciskali a później nie mają do kogo się zwrócić o pomoc niestety.

    OdpowiedzUsuń
  4. A najstraszniejsze jest to, że takie firmy powstają jak grzyby po deszczu a jak jakiś urząd za mocno się nimi zainteresuje, to zmieniają szyld i działają nadal.

    OdpowiedzUsuń
  5. MiaV - dokładnie, masz rację, żerują na strachu i niewiedzy. Nie ma chyba osoby, która widząc pismo od jakiejś firmy windykacyjnej, czy jakiejś podobnej, która nas WZYWA do zapłaty etc nie będzie miała przyspieszonego bicia serca. Teraz głośno jest o akcji, gdzie oszuści piszą, że zmarł ktoś znany i potem kasę wyciągają... Szaleństwo

    OdpowiedzUsuń
  6. Niby znieczula, ale jakoś raz na jakiś czas takie sytuacje powodują, że krew mi się gotuje. Bo mam takie jakieś głupie i naiwne poczucie, że się nie oszukuje, a tu jednak, proszę.....

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, jak sobie przeanalizowałam historię tej firmy i jej właścicieli, to wychodzi na to, że od dziesięciu lat naciąganie jest jej głównym źródłem dochodu... Tak mnie świerzbi, żeby to zgłosić do prokuratury.

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie to mnie irytuje najbardziej, że są firmy i ludzie, które z założenia chcą naciągać innych i wykorzystują czyjąś niewiedzę albo niepamięć. A opieki urzędniczej dla takich osób to praktycznie nie ma. Radź sobie sam, jak żeś głupi...

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie. Poza tym, jak sobie zarobią na naiwnych, to będą mieli na prawnika. Oczywiście oficjalnie nie będą mieli nic, żeby przypadkiem jakiejś kary nikt z nich nie mógł ściągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak widać pomysłowość na kantowanie nie ma granic. Jakbyśmy tak dobrze wymyślali legalne biznesy, jak te oszukiwane, to byśmy byli najbogatszym narodem na świecie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Robię coś, co jest strasznie nudne, ale jednak z tyłu głowy lata mi słówko: satysfakcja - ot taki dylemat

Wiecie, jak to jest? Pewnego dnia zachciewa się takiej babie leniwej, ale też takiej, co to potrafi się zaprzeć i zacisnąć zęby, no więc zachciewa się nagle babie wyjść z kuchni i zrobić coś ekscytującego.  Ekscytacja poza kuchnią może objawiać się w wyniku posmarowania ryjka rano kremem nawilżającym "na noc", tudzież poza domem - jazdą komunikacja miejską bez ważnego biletu, albo jazdą samochodem bez dokumentów, przy czym oba te zdarzenia muszą być wykonywane świadomie, bez świadomości, że się tych rzeczy nie ma, nie ma ekscytacji... No wiecie, taka baba przykładowa mogłaby wymieniać i wymieniać różne przykłady życia na krawędzi, ale podam jeden. Biegi przełajowe z przeszkodami. Takich imprez w całej Polsce jest wbrew pozorom całkiem sporo, zeszłej jesieni znalazłam jedną, mieliśmy rodzinnie pojechać, zobaczyć, jak takie "cóś" wygląda na żywo, żebym na wiosnę 2018 mogła się mentalnie przygotować i zacząć startować.  Widocznie jednak zachłysnęłam się tym

Zakręcenie życiowe - poziom fyfnosty

Co robi idiotka, jak ma za dużo spraw na głowie i nie ogarnia? Przytula kolejny problem i kolejną rzecz do załatwienia, bo jak nie ogarniam, to może jestem po prostu źle zorganizowana?... Ktoś zna z autopsji? Efektem zakręcenia są sytuacje lekko komiczne, we mnie wzbudzające niepokój, jednakże stanowiące świetny materiał do anegdotek... Otóż.... Budzi mnie rano budzik, natarczywie i stanowczo. usiłuję z zamkniętymi oczami wymacać telefon, żeby wyłączyć te irytujące dźwięki, które wbijają mi się w mózg. Myślę sobie "O rany, ale jestem niewyspana. Poziom zmęczenia na oko czwartkowy." Więc wstaję ucieszona myślą, że jutro piątek, piąteczek, piątunio, a potem weekend, więc może trochę odpocznę, gdy nagle, strzałem znikąd, życie uderza mnie w potylicę i rodzi się we mnie - bynajmniej nie błogie - uświadomienie czasoprzestrzeni. Laska, weekend się właśnie skończył, jest poniedziałek 6 rano, świat przed tobą stoi otworem... Oka, ale dajcie mi chwilę, przynajmniej otworzę oc

Zmiana daty

Muszę przyznać, że ostatnie dni minionego właśnie roku spędziłam tak jak chciałam - leniwie... No, może gdybym nie miała dziecka, repertuar filmowy dobrałabym inaczej, ale mówi się trudno i ogląda się dalej, chociaż szczerze powiedziawszy taka "Koralina" na-ten-przykład, to mną lekko wstrząsnęła. W Święta Młoda dostała od dziadków puzzle - dwa razy po 500 elementów. Szybkie obliczenia dały mi nadzieję, że jeden obrazek powinien się zmieścić na takim małym stoliczku, który mieliśmy do dyspozycji w naszym pokoju w Dziczy. Nieważne, że dwudziesta minęła, że Młoda powinna iść spać, że może by jej książkę poczytać... nie-waż-ne!. Ja kocham puzzle i nie układałam ich ponad 10 lat! Te z "My little pony"i "Księżniczkami Disney'a" się, proszę Państwa, nie liczą... Postanowiłam nadrobić zmarnowane lata. Mąż i dziecko postanowili mi pomóc i musiałam tłumić warczenie, że ja chcę SAMA!!!! - no przecież wspólna, rodzinna zabawa, nie będę znowu taką zołzą, dla nic