Przejdź do głównej zawartości

Licytacja

Siedzimy wieczorem z Lubym na kanapach, każde w ulubionej odpoczywającej pozycji i obgadujemy Nasze Dziecko. Generalnie, konkluzja jest taka, że Młoda nam się udała, fajna, jest słodka, kochana, inteligentna i takie tam, różne zalety posiada :D


Luby: - Właściwie, to Moja Córka jest lepsza od Twojej!


Ja wytrzeszczam oczy, bo mi dech zatkało, że co?!


- No, bo Moja Córka ma cechy charakteru osoby, która mi się podoba, którą wybrałem, i z którą żyję. A Twoja Córka ma twoje cechy charakteru i musisz z tym żyć!!!


No rzeczywiście, zołza ze mnie i wredota, a tutaj moja kopia mi z boku wyrasta ;)


Ehhhh (westchnienie) (ciężkie westchnienie), życie jest trudne, a Moje Dziecko i Dziecko Lubego niezmiernie się od siebie różnią.


P.S. Ale Moja Córka umyła wczoraj gary, żeby Mamusia mogła odpocząć. pomimo, że Mamusia była potrzebna do odbierania umytych garów i odkładania ich na suszarkę. Nic to, że podłoga zalana, nic to...

Komentarze

  1. A co robiła w tym czasie córka Lubego? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Córka Lubego dawała w tym czasie odpocząć też Tatusiowi. Tyle, że tatuś nie musiał ogarniać mokrych garów :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Sprytnie to sobie luby wykombinował, ha ha! :)
    No ale trzeba przyznać, na dziecko każde z rodziców zazwyczaj patrzy inaczej. Tatuś widzi coś innego, mamusia widzi coś innego. Ale to może i dobrze, bo w procesie wychowania każdy wpoi takiemu dziecku inne, z pewnością bardzo cenne wartości. I to jest dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój Małż zawsze mówił do mnie, patrząc na córkę - O spychacz Twój rośnie ;) ech ci tatusiowie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. witam serdecznie! spędzam kolejne nudne, niedzielne popołudnie na poszukiwaniu ciekawego miejsca z jakimiś fajnymi informacjami - i właśnie je znalazłem! ciesze się, że są osoby, które prowadzą bloga w taki sposób jak Ty - dzieki Wam można w sieci znaleźć nie tylko wiele ciekawych informacji ale i odpocząc

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to bym raczej powiedział - Mamo, Tato, uważajcie bo rośnie kopia każdego z Was, zaopatrzona e cechy tej drugiej osoby - to dopiero będzie połączenie wybuchowej ;) A co do garów - trzeba było tatę zagonić do wycierania podłogi ;) W końcu to jego córka nachlapała :P Moja córka to by zalała z pół kuchni więc u nas naczynia póki co zmywa... mama ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja muszę się jeszcze dorobić, bo jestem ostatni w łańcuchu, więc zmywanie na mojej głowie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. I w ten właśnie sposób mamy w domu dwójkę dzieci i dwa koty :D

    OdpowiedzUsuń
  9. I tatusiowie i mamusie :D Każdy ma swoje za uszami...

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo się cieszę, zapraszam częściej

    OdpowiedzUsuń
  11. Podłogę wytarłam ja, podczas gdy Córeczka skakała na konstrukcji Tatusia, chwaląc się, jak to pozmywała ładnie. A Tatuś usiłował nie pokazać, jak bardzo jego konstrukcja cierpi od skakania :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Polecam - atrakcje niesamowite :D No i w końcu przychodzi taki moment, że jest na kogo zwalić mycie garów :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Robię coś, co jest strasznie nudne, ale jednak z tyłu głowy lata mi słówko: satysfakcja - ot taki dylemat

Wiecie, jak to jest? Pewnego dnia zachciewa się takiej babie leniwej, ale też takiej, co to potrafi się zaprzeć i zacisnąć zęby, no więc zachciewa się nagle babie wyjść z kuchni i zrobić coś ekscytującego.  Ekscytacja poza kuchnią może objawiać się w wyniku posmarowania ryjka rano kremem nawilżającym "na noc", tudzież poza domem - jazdą komunikacja miejską bez ważnego biletu, albo jazdą samochodem bez dokumentów, przy czym oba te zdarzenia muszą być wykonywane świadomie, bez świadomości, że się tych rzeczy nie ma, nie ma ekscytacji... No wiecie, taka baba przykładowa mogłaby wymieniać i wymieniać różne przykłady życia na krawędzi, ale podam jeden. Biegi przełajowe z przeszkodami. Takich imprez w całej Polsce jest wbrew pozorom całkiem sporo, zeszłej jesieni znalazłam jedną, mieliśmy rodzinnie pojechać, zobaczyć, jak takie "cóś" wygląda na żywo, żebym na wiosnę 2018 mogła się mentalnie przygotować i zacząć startować.  Widocznie jednak zachłysnęłam się tym

Zakręcenie życiowe - poziom fyfnosty

Co robi idiotka, jak ma za dużo spraw na głowie i nie ogarnia? Przytula kolejny problem i kolejną rzecz do załatwienia, bo jak nie ogarniam, to może jestem po prostu źle zorganizowana?... Ktoś zna z autopsji? Efektem zakręcenia są sytuacje lekko komiczne, we mnie wzbudzające niepokój, jednakże stanowiące świetny materiał do anegdotek... Otóż.... Budzi mnie rano budzik, natarczywie i stanowczo. usiłuję z zamkniętymi oczami wymacać telefon, żeby wyłączyć te irytujące dźwięki, które wbijają mi się w mózg. Myślę sobie "O rany, ale jestem niewyspana. Poziom zmęczenia na oko czwartkowy." Więc wstaję ucieszona myślą, że jutro piątek, piąteczek, piątunio, a potem weekend, więc może trochę odpocznę, gdy nagle, strzałem znikąd, życie uderza mnie w potylicę i rodzi się we mnie - bynajmniej nie błogie - uświadomienie czasoprzestrzeni. Laska, weekend się właśnie skończył, jest poniedziałek 6 rano, świat przed tobą stoi otworem... Oka, ale dajcie mi chwilę, przynajmniej otworzę oc

Zmiana daty

Muszę przyznać, że ostatnie dni minionego właśnie roku spędziłam tak jak chciałam - leniwie... No, może gdybym nie miała dziecka, repertuar filmowy dobrałabym inaczej, ale mówi się trudno i ogląda się dalej, chociaż szczerze powiedziawszy taka "Koralina" na-ten-przykład, to mną lekko wstrząsnęła. W Święta Młoda dostała od dziadków puzzle - dwa razy po 500 elementów. Szybkie obliczenia dały mi nadzieję, że jeden obrazek powinien się zmieścić na takim małym stoliczku, który mieliśmy do dyspozycji w naszym pokoju w Dziczy. Nieważne, że dwudziesta minęła, że Młoda powinna iść spać, że może by jej książkę poczytać... nie-waż-ne!. Ja kocham puzzle i nie układałam ich ponad 10 lat! Te z "My little pony"i "Księżniczkami Disney'a" się, proszę Państwa, nie liczą... Postanowiłam nadrobić zmarnowane lata. Mąż i dziecko postanowili mi pomóc i musiałam tłumić warczenie, że ja chcę SAMA!!!! - no przecież wspólna, rodzinna zabawa, nie będę znowu taką zołzą, dla nic