W poniedziałek rano wsadziliśmy Matyldę do autokaru razem z dziadkami, ciocią i kuzynem, pomachaliśmy im łapkami, a oni odjechali w siną dal...
Co prawda wyjazd Matyldy stanął pod znakiem zapytania, gdy w piątek nad ranem Młodą zbudziła gorączka dobijająca do 39 stopni. Zawlokłam ją do lekarza, przerażona, że dziecko me nie przeżyje w tym stanie całodziennej podróży autokarem. Na szczęście lekarz rozwiał moje obawy, przepisał lekarstwa i kazał się wykurować w ciągu trzech dni ;)
Gorączka nie chciała jednak odpuścić, a Dziecko wyło, zamknięte w czterech ścianach, że nie może iść na rower, ani na plac zabaw, a pogoda była cudna. Przekonałam ją jednak, że priorytetem jest, żeby wyzdrowiała, to sobie będzie na plac zabaw chodziła codziennie przez najbliższe dwa tygodnie. Chociaż jak patrzę teraz na prognozę pogody nad morzem, to raczej kiepsko to wygląda. A w lipcu - jak się będzie kitwasić na dyżurze w przedszkolu, to pewnie będą upały.
W każdym razie Młoda została spakowana do swojej czerwonej walizki, którą dostała na dzień dziecka, jakoś upchnęłam tam jej ciuchy, książki, zabawki, buty i ręczniki, no, no, no, nie wiedziałam, że ona taka pojemna. Mam tylko nadzieję, ze nie pęknie ;) Chyba wszyscy mieliśmy rajzefiber, bo od czwartej rano żadne z nas nie spało.
Pojechali, długo jechali, ale dojechali tylko, że się okazało, że brakuje im pościeli, na balkonie jest syf, kran w łazience nie działa, a Młoda nie ma gdzie spać, bo zabrakło łóżka. To tak na dobry początek. Ale podobno już wszystko sobie pozałatwiali.
- Mamo! - ryczy Moje Dziecię przez telefon - ja się w życiu tak nie wytańczyłam! Bo po kolacji, w knajpie obok była impreza. Tak, jakby Młoda żadnej imprezy z tańcami jeszcze nie zaliczyła. - Mamo! - ryk numer dwa - a babcia mi kupiła siatkę. - O, jaką siatkę? - się pytam i przed oczami staje mi widok plastikowej tzw. "żantówy". - Fioletową - uściśla Matylda. "Żantówa" w myślach zmienia kolor na dość nietypowy, jak na zwykłą reklamówkę. - Taką na motyle - Dziecko mnie w końcu oświeciło. - Aaaaa! Rozumiem. I co? Złapałaś motyla? - Nie, tylko muchę...
Może nawet i lepiej, motyli mi trochę szkoda.
Jeszcze 10 dni przed nami. W których tak trochę planuję odpocząć i wyluzować i może na rower pojadę?
No to kochana korzystaj z okazji, bo laba szybko się skończy ;)
OdpowiedzUsuńZbyt szybko ;)
OdpowiedzUsuń