Takie przemyślenia mnie naszły po całej kampanii i wyborach.
Janusz Korwin-Mikke i jego partia są trochę jak Leonardo di Caprio. Leo się bardzo stara, a Oscara ni widu, ni słychu. A partia Korwina ma podobnie z wejściem do sejmu. A przecież Pan Janusz nie robi się coraz młodszy, w przeciwieństwie do swojego elektoratu... Ze względów czysto estetycznych wolę jednak oglądać na ekranie di Caprio.
No, ciekawam jak to teraz będzie, w tej nowej rzeczywistości.
Dobrze że nie jak Krzysio Ibisz...im starszy tym młodszy. Młody elektorat to przyszłość, jak by nie było. Dinozaury wszak wymrą. W końcu chyba kiedyś wymrą...
OdpowiedzUsuńChociaż jak patrzę na tą naszą scenę kabaretową...wróć..polityczną to mam wrażenie że niektóre dinozaury są nieśmiertelne.
Rzeczywistość nie jest nowa.Pisiaki juz były... Zamiast Kukiza był jakis Palikot i się kręciło w tygielku.
Dla nas po poniedziałku i tak zawsze bedzie wtorek. Tego chyba nie zmieną...a może...
Wszyscy już byli. Ale rzeczywiście, dla statystycznego Kowalskiego to, kto jest na górze, niewiele zmienia.
OdpowiedzUsuń