Bestia w osobie Młodej ma się całkiem dobrze. Usadza nas tekstami kilka razy w tygodniu, tylko ja oczywiście mam sklerozę. Ale tak na szybciutko, bo jestem w pracy i powinnam pracować, ciiiiiiii..... nie mówcie nikomu.... Dwa tekściki.
I.
Jedziemy bladym świtem do pracy/szkoły, ja, Młoda, Małżonek oraz Kasia, koleżanka Małżonka z pracy, bo mieszka blisko nas, to jeździ z nami, wszyscy jacyś niedospani, nieprzytomni, zupełnie jakby to był poniedziałek.... Aaaa! Bo to był poniedziałek :D Nie żebyśmy hejtowali ten dzień, po prostu po niedzieli, poranne wstawanie jest lekkim szokiem dla organizmu. Małżonek wzdycha w tonie, że świat taki okrutny, a Młoda pyta: - A dlaczego Tatusiu tak nie lubisz poniedziałku? Mąż myśli, bo nie bardzo wie, zwłaszcza o tej porannej godzinie, a Młoda sama znajduje rozwiązanie: - Aaaaa, bo jest daleko do piątku!
Tak, myślę że to jest właśnie ten długo poszukiwany powód poniedziałkowej niechęci porannej :D
II.
Tytułem wstępu - Małżonek jest z serii tych mężczyzn, którym jak się coś powie, żeby zrobili, to oni zrobią i nie trzeba im przypominać raz na pół roku. Ale jak w końcu zrobi, to jest bohaterem w swoim domu i należą mu się pokłony i pieśni pochwalne :D
Młoda zniesmaczona ryczy do Tatusia: - Kiedy mi w końcu naprawisz laptopa?!
Gdyż mamy starego laptopa, którego kiedyś Mąż zalał wodą z gotujących się warzyw, laptop nie przeżył styczności z tą ilością witamin, jednakże został zreanimowany i o dziwo, działa. Wszystko jednak przeciągało się w czasie, Mąż przerzucił się na inny sprzęt do pracy, laptop po naprawie, leży i się nie odzywa. Padł pomysł, żeby dać go Młodej, to się odczepi od naszego kompa. Laptop jednakże wymaga sklejenia, bo jakaś część obudowy pękła i coś się odłamało. Temat sklejenia jest poruszany już od jakiegoś czasu. Mąż zawsze mruczy, że zrobi, zrobi i w sferze mruczenia temat się urywa.
- Jak będziemy tatusiowi o tym często przypominać - doradzam Dziecku - to tatuś w końcu nie wytrzyma i sklei tego laptopa. Jednym słowem trzeba mu wiercić dziurę w brzuchu (Młoda uczy się przysłów).
- Oooo, Tatusiu! - zagroziło Dziecko - Dobrze wiesz, że w tym akurat jestem dobra!
Mąż się popluł ze śmiechu, ale wewnętrznie to chyba trochę się zląkł...
Komentarze
Prześlij komentarz