Ja bym chciała wiedzieć, dlaczego ktoś kiedyś wymyślił, że różowy dla dziewczynek, a błękitny dla chłopców?
Odkąd urodziła się Matylda muszę przyznać, że mam z tym problem. Bo OK, Mati jako dziewczynka różowy też lubi, ale nie tylko. Jest żółty, czerwony, pomarańczowy, zielony, niebieski, czarny też jest spoko. Generalnie chodzi o to, żeby ładnie te kolory łączyć i miksować, co Młodej akurat fajnie wychodzi. Do kolorów ma oko.
Ale w sklepach ten róż i błękit króluje, zwłaszcza w rzeczach dla niemowląt. Na pierwsze święta Bożego Narodzenia Młoda miała około dwa miesiące i wiem, że to zbytek, nawet rzekłabym rzecz jednorazowego użytku, ale postanowiliśmy ją ubrać na wigilię w sukienkę. W sklepie opad szczęki, bo oczywiście dominującym kolorem był róż w rozmaitych odcieniach i konfiguracjach, ale jednak róż. Nie mając zbyt dużego wyboru, zdecydowaliśmy się na sukienkę bladoróżową, prawie białą w brązowe kwiatki. Uwierzcie mi, w jej rozmiarze nie było nic, co nie zawierałoby różowego koloru. Z ciekawości przejrzałam ubranka dla chłopczyków - błękit, błękit i jeszcze raz błękit. No chyba kogoś pogięło!
Jeśli kupuję Matyldzie jakiekolwiek ubrania w wielopakach - koszulki, majteczki, skarpetki - zawsze znajdzie się co najmniej jeden egzemplarz różowy. Jeśli kupuję białe rajstopy do stroju szkolnego, mają na nogawkach różowe kropeczki. Jeśli szukam gumek do włosów, przeważnie są różowe lub w odcieniach zbliżonych. Spinki również - różowy górą! Ręczniki, koce, szlafroki, pościel, papcie, zabawki, zeszyty, piórniki...
Jeśli chcesz kupić małą szufelkę i zmiotkę, żeby nauczyć dziecko dbania o porządek - one również są różowe. Ciekawe, co mają zrobić mamy chłopców, które również chciałyby kupić taki zestaw do sprzątania? Nie dość, że dzieci ogólnie sprzątania, że tak powiem, nie tykają, to chłopcy chyba tym bardziej nie tkną różowego.
O co chodzi Moi Drodzy? Dlaczego, ktoś kiedyś tak wymyślił, postanowił i ciągnie się tą bezsensowną modę od nie wiadomo kiedy? Chociaż, jeśli chodzi o modę, to ostatnio zawitał trend eko (właściwie to znowu, bo wszystko już kiedyś było). Dotyczy to nie tylko stylu życia, jedzenia ale też ubrań. Efekt widziałam ostatnio - szarobure bodziaki. A nie mogłyby być na przykład białe, beżowe, kremowe? Połączone z brązowym? Też się chyba te kolory z eko kojarzą? Dlaczego ktoś wymyślił szaroburą kolekcję niemowlęcą? Przegięcie w drugą stronę.
Gdy Matylda miała około trzech lat, zrobiłam wywiad rodzicielski, dlaczego lubi różne kolory. Żółty kojarzył jej się z ciepłym słoneczkiem, zielony z liśćmi na drzewach i trawą, po której można boso biegać, czerwony z pachnącymi kwiatami. A z czym Ci się kojarzy różowy? - pytam. - Z księżniczką w balowej sukni! Ahaaaa! To już coś mi wyjaśnia. Drążę temat głębiej. - A gdyby księżniczka miała piękną żółtą sukienkę, albo niebieską, to nie byłaby księżniczką? - A rzeczywiście, byłaby - przemyślało sprawę Moje Dziecko. Ale pierwsze skojarzenie różowego z księżniczką dało mi trochę do myślenia...
Żeby nie było, że jestem wredną matką - Młoda posiada rzeczy różnych kolorów i nie krzyczę w sklepie: po moim trupie!, gdy wybiera różową koszulkę. Poza tym sama czasem maluję paznokcie na różowo ;)
Komentarze
Prześlij komentarz